Firma na sprzedaż

Sprzedam gotowy biznes w Warszawie – kawiarnia”, „sprzedam sushi bar we Wrocławiu”, „sprzedam karczmę z hotelem”. Serwisy ogłoszeniowe od kilku miesięcy zaczęły się wypełniać ogłoszeniami sprzedaży gotowych biznesów. Najczęściej za kwoty, które jeszcze do niedawna byłyby nie do pomyślenia.

 – Biznesy wykończył lockdown. Ile można utrzymywać restaurację, która nie zarabia? Z moich rozmów z osobami, które chcą sprzedać firmę, wynika, że nawet jeśli widzą szansę na powrót do rentowności, to i tak mają dość – mówi właściciel jednego z serwisów zajmujących się pośrednictwem w sprzedaży m.in. biznesów.

– Przez COVID-19 od miesięcy byliśmy na stracie. W grudniu podjęliśmy decyzję o sprzedaży biznesu. Ogłoszenie wisi do teraz – mówi właścicielka restauracji w Gdańsku. To tylko jedna z wielu historii, które dotknęły tysiące restauracji w Polsce. O sprzedaży biznesu myślą także hotelarze i właściciele np. sklepów internetowych czy firm zajmujących się przetwórstwem żywności. Problemem jest jednak grupa „covidowych firm”, czyli działalności, które na zamknięciu gospodarki straciły najwięcej.

Wielka wyprzedaż

Fala sprzedaży biznesów rozpoczęła się jesienią minionego roku. Wtedy głośno było m.in. o wystawieniu na sprzedaż znanej, warszawskiej restauracji Pod Gigantami. Pierwszy, marcowy lockdown restauratorzy przeżyli z większymi bądź mniejszymi problemami. Październikowe zamknięcie było znacznie bardziej bolesne, tym bardziej że w praktyce trwało do połowy maja. Pomoc od rządu była niewystarczająca. Restauratorzy ratowali się więc albo rozwijając sprzedaż potraw na wynos, albo obniżając koszty, np. zwalniając personel. 

Nie zawsze to wystarczyło. W bardzo trudnej sytuacji jest firma Sfinks, właściciel m.in. restauracji Sphinx czy Chłopskie Jadło. Firma pokazała, jak zmieniły się przychody ze sprzedaży w kolejnych miesiącach minionego roku. Od marca do końca maja spadek sięgał nawet 90 proc. W wakacje mimo otwarcia obroty wciąż były niższe – o 20 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. Jesienne zamknięcie znów spowodowało pogorszenie sytuacji. Spółka w końcu uruchomiła procedurę postępowania restrukturyzacyjnego, rozwijając jednocześnie tzw. restauracje wirtualne, czyli obsługujące wyłącznie dostawy na wynos. Część restauracji została jednak zamknięta. Sytuacja w branży hotelarskiej jest równie tragiczna. Trudności mają też właściciele klubów fitness.

Ile obecnie firm jest wystawiona na sprzedaż? Na najbardziej popularnych serwisach ogłoszeniowych (nie wliczając w to np. grup na Facebooku czy ogłoszeń lokalnych) obecnie wystawionych jest kilkaset lokali gastronomicznych i kilkadziesiąt hoteli bądź innych obiektów noclegowych. Część z nich jest już od kilku lat – znacznie wcześniej niż rozpoczęła się pandemia. W marcu tego roku w sieci pojawiło się ok. 200 ofert sprzedaży restauracji. Rok wcześniej – zaledwie 20.

W oficjalnych rozmowach właściciele biznesów jako powód sprzedaży wymieniają m.in. wyjazd z kraju, przeprowadzkę do innego miasta albo brak czasu na prowadzenie biznesu. W większości na pytanie o COVID-19 udzielają wymijającej odpowiedzi. – Teraz zysków nie ma, ale przecież za chwilę będzie otwarte – uważa w rozmowie właściciel lokalu gastronomicznego z Warszawy, który ofertę sprzedaży wystawił w styczniu.

Dochodzimy do sedna problemu – chętnych na zakup biznesu niemal brak. Właściciele serwisów ogłoszeniowych najczęściej nie mają sygnału, z jakiego powodu ogłoszenia są zdejmowane. Nie są to jednak liczne przypadki. Osoby zajmujące się tym biznesem wskazują, że niebawem kondycja firm może się zmienić, jeśli biznes wróci do normalności. Niepewność związana...