Co dalej z zamrożeniem cen energii? Nowy minister "To jest absolutnie na stole"

Czy żaden rząd nie pozwoli sobie na rezygnację z dopłat do wysokich kosztów energii? Decyzja ta, choć wiązałaby się z ogromną niechęcią społeczną, może przypaść już i tak mało popularnemu w sondażach rządowi Donalda Tuska. Obecnie Koalicja 15 października pracuje nad przedłużeniem rozwiązania, choć nie ma pewności, czy zostanie doprowadzone do końca. Co dalej z zamrożeniem cen energii?
Z końcem września wygasają przepisy zamrażające ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych. Rząd Donalda Tuska analizuje obecnie, czy i w jakiej formie kontynuować wsparcie. Nowy minister klimatu i środowiska, Miłosz Motyka, potwierdził, że temat przedłużenia mechanizmów ochronnych jest aktualny. W rozmowie z TVN24 Biznes stwierdził, że „to jest absolutnie na stole” i że „trwają intensywne analizy”, ale ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła.
Tarcze do zmiany? Możliwe nowe kryteria wsparcia
Rząd postanowił wprowadzić tarcze ochronne dla kosztów energii na czwarty kwartał 2025 roku, co przewiduje nowela tzw. ustawy wiatrakowej. Prezydent Andrzej Duda niechętny zielonej energii, ocenił, że "wrzucając" do nowelizacji ustawy wiatrakowej poprawkę ws. mrożenia cen energii, premier Tusk chce zmusić go do podpisania ustawy.
Przypomnijmy PiS, za czasów swojej kadencji, blokował tzw. ustawę wiatrakową. Prezydent wypełnia więc w ten sposób wolę obozu politycznego, z którego się wywodzi. Ta zmiana jest jednak kluczowa dla rozwoju Polski i transformacji energetycznej. Prezydent blokując ustawy wiatrakowe nie pozwali rządowi zrealizować wyborczej obietnicy. Polityka wkrada się w strategiczne dla kraju inwestycje.
- To nie jest kwestia wiatraków, to jest kwestia odblokowania potencjałów wszystkich odnawialnych źródeł energii i sprawiedliwej transformacji energetycznej - mówił Miłosz Motyka na antenie TVN24.
Co jeśli prezydent zawetuje ustawę?
Z tej samej rozmowy wynika, że jeśli prezydent Duda zablokuje ustawę, Koalicja złoży nowy projekt o mrożeniu cen energii bez "wrzutki" wiatrakowej. Nowy minister deklaruje w ten sposób chęć pomocy gospodarstwom domowym mimo niesprzyjającego lokatora w Pałacu Prezydenckim. Nie spodziewa się jednak zmiany po nowowybranej głowie państwa.
- Rozmawiamy o tym i jest to absolutnie na stole. (...) Nie chciałbym, by nie tylko takie decyzje jak mrożenie cen energii, ale też decyzje strategiczne dla polskiej energetyki wetował pan prezydent Karol Nawrocki - podkreślał.
Kryterium dochodowe dla obniżek cen energii
Minister Motyka zaznaczył, że rząd rozważa nowy model pomocy, który byłby bardziej sprawiedliwy społecznie. Obecnie obowiązujące rozwiązania traktują wszystkich odbiorców energii jednakowo – bez względu na poziom dochodów. Jak podaje portal Money.pl, minister podkreślił, że taka forma wsparcia „generuje olbrzymie koszty dla budżetu” i nie jest w pełni sprawiedliwa.
Zamiast powszechnych tarcz, nowy model mógłby zakładać pomoc kierowaną do najbardziej potrzebujących gospodarstw – np. według kryterium dochodowego. „Rozważamy rozwiązanie systemowe, które będzie sprawiedliwe społecznie i racjonalne ekonomicznie” – powiedział Motyka w rozmowie z Money.pl.
Czy czekają nas wyższe rachunki?
Równocześnie minister wskazał, że trwają przygotowania do stworzenia długofalowego systemu wsparcia, który pomoże konsumentom i firmom przetrwać okres transformacji energetycznej. Jego zdaniem „receptą na tańszą energię w Polsce są źródła odnawialne”, a rząd zamierza zwiększyć inwestycje w tym obszarze oraz uprościć procedury inwestycyjne.
Jeśli prezydent będzie odporny na współpracę z rządem po wygaśnięciu tarcz ochronnych, konsumenci mogą odczuć wzrost opłat. Business Insider Polska zwraca uwagę, że całkowite rachunki za prąd – bez żadnych dopłat – mogą wzrosnąć nawet o 30–40 proc. w stosunku do obecnych poziomów. Wszystko zależy od tego, czy i w jakiej formie rząd zdecyduje się nadal wspierać odbiorców.
Co z pomocą dla firm i samorządów?
Zamrożenie cen energii dotyczyło nie tylko gospodarstw domowych, ale też mikro-, małych i średnich firm, jednostek samorządu terytorialnego oraz podmiotów użyteczności publicznej. Minister Motyka, w rozmowie z TVN24 Biznes, nie przesądził, czy wsparcie zostanie utrzymane również dla tych grup. Jak zaznaczył, „analizujemy dane z rynku i wszystkie dostępne warianty”.
Jednym z możliwych scenariuszy jest stopniowe wygaszanie pomocy lub wprowadzenie rozwiązań przejściowych, które pozwolą rozłożyć wzrost kosztów w czasie.
Polityczna i budżetowa gra o rachunki
Obowiązujące mechanizmy ochronne kosztowały budżet państwa miliardy złotych. Jak przypomina Money.pl, sama tarcza energetyczna dla gospodarstw domowych w 2023 roku pochłonęła około 20 mld zł. W sytuacji napiętych finansów publicznych, kontynuacja szerokiego wsparcia może być trudna do utrzymania bez zwiększenia deficytu budżetowego.
Dlatego rząd szuka kompromisu – jak zapewnić ochronę najbardziej wrażliwym grupom odbiorców, jednocześnie ograniczając wydatki publiczne. Minister Motyka nie ukrywa, że decyzje muszą uwzględniać zarówno sytuację gospodarczą, jak i możliwości budżetowe. Jak podał TVN24 Biznes, rząd planuje ogłoszenie ostatecznych decyzji najpóźniej na początku jesieni – tak, by nowe zasady mogły obowiązywać od października.