Chmurą w wysokie ceny energii
Krzysztof Zarzycki, fot. materiały prasoweJeszcze do niedawna głównym parametrem, przez pryzmat którego patrzyliśmy na centra danych, była ich moc obliczeniowa. Dziś równie ważna jest ich energooszczędność, bo to właśnie lęk o płynne dostawy i ceny energii elektrycznej spędza sen z powiek wielu przedsiębiorcom. Kryzys na rynku energii i galopujące wzrosty obserwowane od miesięcy w całej Europie to efekt wielu czynników, które się na siebie nałożyły – rosnących cen gazu po ograniczeniu dostaw z Rosji, trudności technicznych elektrowni jądrowych we Francji, suszy ograniczającej generację prądu w elektrowniach wodnych, czy wreszcie - w polskich realiach - oszczędności elektrowni na węglu. Skutkiem tego jest niemal 11-krotny wzrost kosztów energii w Polsce na przestrzeni lat 2020-2023. Według danych Urzędu Regulacji Energetyki w porównaniu r/r w pierwszym kwartale 2022 prąd podrożał o 229,30 zł/MWh, a to oznacza niemal 100 proc. wzrost. To najwyższy parametr od 12 lat.
– Ogromny skok cen ma bezpośredni wpływ na koszty eksploatacji infrastruktury IT oraz na funkcjonowanie całej organizacji, a w wielu przypadkach - jej być albo nie być – mówi Krzysztof Zarzycki, Business Development Manager w GFT, ekspert z wieloletnim doświadczeniem w dziedzinie energetyki. I dodaje: - Rząd wprowadził rozwiązanie mające w pewien sposób chronić firmy, mam na myśli m.in. ustawę o maksymalnych cenach energii w 2023 r., gdzie MŚP do końca przyszłego roku będą płacić nie więcej niż 785 zł za MWh. Firmy wciąż ponoszą jednak ogromne koszty, a zauważmy, że ustawa nie obejmuje największych graczy. Dlatego ważne jest przeanalizowanie swojego IT i odpowiednie nim pokierowanie, bo z naszych doświadczeń wynika, że może to znacząco zredukować wydatki na energię.
Zielono, efektywnie i długofalowo
Czołowi dostawcy technologii cloud computing dysponują bardzo nowoczesnymi centrami przetwarzania danych, co sprawia, że są one o wiele bardziej energooszczędne niż tradycyjne serwerownie. Najwięksi gracze inwestują w zieloną energię, co widoczne jest m. in. w tym, że od kilku lat systematycznie rośnie popyt na green data centers. Wynika to z tego, że zarówno koszty energii, jak i ograniczenia związane z emisją CO2 nakładane na gospodarkę, wymuszają na firmach bardziej holistyczne podejście do tematu zrównoważonego rozwoju.
Cyfrowa transformacja przedsiębiorstw wymaga dodatkowych mocy obliczeniowych, przestrzeni dyskowych oraz urządzeń, a kryzys energetyczny i zmiana całego systemu sprawia, że potrzebujemy zielonych rozwiązań, zabezpieczających przed wahnięciami cenowymi oraz blackoutem. Raport Grupy IMARC pt. „Wielkość rynku zielonych centrów danych: globalne trendy, udział, wielkość, wzrost i prognoza 2022-2027” wskazuje, że rynek green data centers będzie rósł średnio o 22,9 proc. rok do roku, by w 2027 osiągnąć wartość 200,84 mld dol.
Zielone centra przetwarzania danych sprawią, że efektywność energetyczna przetwarzania w chmurze będzie wzrastać. Już samo przeniesienie danych firmy do chmury może zmniejszyć koszty prądu o ponad 1/3, natomiast w niektórych przypadkach migracja IT do chmury skutkuje nawet 80-proc. obniżeniem rachunków za energię elektryczną. Wiele argumentów przemawia za chmurą obliczeniową, a aspekt finansowy stał się w obecnej sytuacji wyjątkowo dotkliwy i palący. Jednak podjęcie decyzji o implementacji chmury ma także, a może przede wszystkim skutki długofalowe. Analitycy już od lat prognozują, że cloud computing będzie miał wpływ na całościowy rozwój przedsiębiorstw – pozwoli na wykorzystanie i wdrożenie coraz nowszych rozwiązań, które bez chmury będą trudne lub wręcz niemożliwe do uruchomienia.
– Według prognoz Gartnera sprzed kilku lat, dotyczących rozwoju tej technologii, organizacje, które do 2020 roku nie oparły swojej działalności na chmurze, można porównać do takich, które nie korzystają z Internetu - będą opóźnione technologicznie i będzie im brakować narzędzi do efektywnego rozwoju. Sprawy nie zaszły jeszcze tak daleko, jednak widzimy, że przedsiębiorcy inwestujący w nowe technologie wysuwają się na czoło peletonu i zgarniają największy kawałek rynkowego tortu. Obecny kryzys energetyczny jeszcze dobitniej wskazuje, że rola chmury publicznej może być kluczowa dla bezpieczeństwa energetycznego i finansowego firmy - zauważa Krzysztof Zarzycki.
Złożoność zagadnienia, jak optymalnie wykorzystać technologię chmury obliczeniowej, może wywołać u przedsiębiorcy gęsią skórkę, jednak wspólnie z doświadczonym partnerem technologicznym można dokładnie oszacować korzyści płynące z wdrożenia cloud computing. Patrząc szeroko, według raportu McKinsey & Company implementacja chmury w polskich firmach i instytucjach publicznych może przynieść gospodarce dodatkowo 121 mld zł w roku 2030 - czyli 4 proc. rocznego PKB (źródło: McKinsey).
Przyglądając się z bliska – chmura ma realny wpływ na sytuację finansową firmy, niezależnie od jej rozmiaru. Przenosząc systemy do chmury optymalizujemy koszty IT – nie dość, że nie kupujemy nowego sprzętu i oprogramowania, nie zatrudniamy nowych osób do ich obsługi, to ponadto nie ponosimy wydatków za energię elektryczną niezbędną do zasilania i chłodzenia sprzętu, gdy nie korzystamy z tych zasobów. Dodatkowo otrzymujemy rozwiązania wspierające bezpieczeństwo firmy i ochronę jej danych, takie jak ich backup, replikację oraz szyfrowanie lub system monitoringu poprawności działania usługi oraz zachowanie ciągłości pracy.
Technologia chmury publicznej niesie ze sobą niepodważalne korzyści finansowe, jednak w dzisiejszych niepewnych czasach daje także poczucie stabilności, że nasze dane i systemy „w chmurze” są bezpieczne - w razie blackoutu lub fizycznego uszkodzenia naszej własnej infrastruktury najcenniejsze zasoby pozostają nietknięte.