Sztuczna inteligencja uwolni miasta od plag szczurów? Nietypowy pomysł polskiego startupu

Owl Sentry
Owl Sentry / Fot. materiały prasowe
Nawet 10 szczurów na jednego mieszkańca – na tyle orientacyjnie szacuje się populację szczurów w miastach. Orientacyjnie, ponieważ do tej pory w zasadzie nie było jak tego policzyć. Problem często jest ignorowany, zamiatany pod dywan, ale nie znika. Zmienić to może polski startup Owl Sentry, który opracował platformę opartą na sztucznej inteligencji, sieciach neuronowych i internecie rzeczy (IoT).

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

- Zwalczanie szczurów utknęło w latach 80-tych ubiegłego wieku. Działania te wyglądają tak, jakby nie istniała elektronika, sensory, łączność, internet, o sztucznej inteligencji nie wspominając. Deratyzacja opiera się na stacjach deratyzacyjnych, czyli plastikowych pudełkach, które działają tylko wtedy, gdy są serwisowane, a w środku znajduje się świeża przynęta. Pracownicy firm deratyzacyjnych jeżdżą więc po takich punktach, których w każdym mieście jest wiele tysięcy. Muszą podejść do każdej pułapki, otworzyć ją, ocenić na oko skalę problemu i na tej podstawie dokonują ewentualnych interwencji. Brakuje technologii, która pomogłaby ten proces zautomatyzować i zdalnie monitorować. To właśnie robimy. Poprzez naszą platformę dajemy firmom deratyzacyjnym oraz miastom narzędzie do nadzorowania sytuacji w czasie rzeczywistym – mówi Edward Puławski, twórca i CEO Owl Sentry.

W samych Stanach Zjednoczonych firmy zajmujące się zwalczaniem szkodników tracą każdego roku 2,3 mld dol. na sprawdzanie pustych pułapek na gryzonie. W innych krajach sytuacja nie jest lepsza. Zmienić to może platforma Owl Sentry, która opiera się na sztucznej inteligencji, sieciach neuronowych i internecie rzeczy. Połączone urządzenia deratyzacyjne tworzą "żywą" sieć, która komunikuje się z platformą AI, monitoruje ruch szczurów, wielkość populacji i stan każdej stacji. Informacje te są następnie analizowane przez sztuczną inteligencję, a odpowiedni komunikat wysyłany jest do pracownika. Pozwala to na podejmowanie działań w czasie rzeczywistym - i tylko wtedy, gdy jest to konieczne. W ten sposób miasta otrzymają m.in. wiedzę, czy problem szczurów narasta czy maleje, a firmy deratyzacyjne dostaną oręże do optymalizacji swoich działań, obniżenia kosztów i zwiększenia skuteczności.

- Nasza platforma ogranicza czas obsługi pułapek o 70-95 proc. Samodzielnie kontroluje m.in. skuteczność zwalczania szkodników, stan przynęt, zabrudzenie pułapek i obsługę. Jest skonstruowana w taki sposób, aby jedna osoba siedząca przed komputerem mogła w czasie rzeczywistym nadzorować milion stacji deratyzacyjnych. Dzięki temu pracownicy będą mogli skoncentrować się na interwencjach tylko tam, gdzie jest to faktycznie potrzebne i znacznie szybciej. Od kilku lat rozmawiamy z firmami z Polski, USA, Holandii, Belgii czy Wielkiej Brytanii i to pokazuje nam, jak pilna jest potrzeba, wręcz wyczekiwanie na taką technologię – dodaje Edward Puławski.

Sprawdź też: "Uczymy strzelców czytać wiatr". Startup BulletProve rozwiązuje problemy przyszłych snajperów

Tam gdzie są śmieci, tam są szczury

Szczury są gatunkiem inwazyjnym z północnej Azji, a ich pierwotnym domem były lasy oraz krzewiaste lub podmokłe tereny. Wraz z ekspansją człowieka, podporządkowaniem sobie przez niego natury oraz z rozwojem rolnictwa zaczęły zmieniać swoje zwyczaje i wraz z ludźmi, na statkach „kolonizowały” świat. I tak, jak pojedynczy szczur sam w sobie nie jest niczym złym – tak już ich ogromne populacje sięgające milionów (a nawet setek milionów) i mieszkające obok społeczności ludzkich stanowią poważny problem: powodują straty materialne, roznoszą groźne choroby i są obciążeniem dla lokalnych ekosystemów zjadając wszystko, co zdołają (np. ptasie jaja i pisklęta).

- Wprowadzenie sztucznej inteligencji, uczenia maszynowego, nowoczesnych urządzeń detekcyjnych jest jedyną drogą do skutecznego zwalczania gryzoni. Tradycyjne pułapki zbyt często są “plasterkiem na złamanie”. Utrzymując status quo będzie tylko gorzej. Miasta są coraz większe, produkujemy coraz więcej żywności, za tym idzie coraz więcej odpadów. A jedna szczurza samica rodzi nawet do 12 młodych 3-6 razy w roku - wyjaśnia dr hab. Piotr Wójcik z Instytutu Zootechniki PIB w Krakowie.

Tak więc spore wyzwanie przed wrocławskim startupem. Tym bardziej, że jest to problem w zasadzie wszystkich dużych miast na całym świecie. Firma skupia 25 technologów, w tym 7 naukowców z AGH, Politechniki Wrocławskiej, Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, SGGW oraz ekspertów od deratyzacji. Projekt otrzymał dofinansowanie z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju i w styczniu 2024 roku rozpoczął dostawy dla pierwszych klientów w USA, Polsce, Holandii i Belgii. Ma już też za sobą program pilotażowy z miastem Wrocław, a obecnie rozmawia o kolejnym z Houston.

ZOBACZ RÓWNIEŻ