Raport Skąd pieniądze dla startupów. Finansowa fala
Inwestycje w startupy w 2021 roku, fot. Adobe Stockz miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 6/2021 (69)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
W 2020 r. fundusze venture capital, czyli wyspecjalizowane firmy zajmujące się inwestycjami w startupy, wydały na inwestycje w Polsce aż 2,1 mld zł. To kwota o 70 proc. większa niż w 2019 r. To mniej więcej tyle, ile na inwestycje w ciągu roku wydaje KGHM, czyli jedna z największych polskich firm. Dużo i niedużo – w zależności od kontekstu. Dla porównania, na całym świecie fundusze VC na inwestycje w startupy wydały… 300 mld dol. (ok. 1,1 bln zł). W porównaniu z 2019 r. to „tylko” o 4 proc. więcej.
Liczby te pokazują, że polski rynek startupów wciąż jest krewetką w globalnym oceanie. W ostatnim roku krewetka ta znacznie przytyła, ale wciąż nie jest syta. – Polski rynek startupowy zdecydowanie się profesjonalizuje zarówno ze strony założycieli oraz założycielek startupów, jak i funduszy inwestycyjnych. W Polsce działa już blisko 150 funduszy inwestycyjnych – rodzimych i międzynarodowych. Wartość inwestycji w ciągu pięciu lat wzrosła niemal 10-krotnie, do ponad 2 mld zł tylko w zeszłym roku, który pomimo pandemii był najlepszym rokiem pod kątem inwestycji w startupy w Polsce – ocenia Michał Kramarz, szef Google for Startups w Europie Środkowo-Wschodniej i dyrektor Campusu Google for Startups w Warszawie.
Teraz czas na ekspansję!
Gdzie pieniądze dla firm
Przez lata głównym problemem, z jakim mierzyły się polskie firmy, był niedobór finansowania na wczesnym etapie rozwoju. To zdecydowanie się zmieniło w ostatnim czasie.
– Od początku 2019 r. nie ma już luki kapitałowej na wczesnym etapie finansowania projektów, czyli pre-seed i seed. Inwestycje dokonywane są w każdym miesiącu, bez przestojów znanych z poprzednich lat – komentuje Maciej Ćwikiewicz, prezes PFR Ventures.
Pozytywnym wpływem na polski rynek jest nie tylko aktywność polskich funduszy – tych jest już 150 – ale również większe zainteresowanie funduszy z zagranicy.
– Światowy rynek technologiczny znajduje się w ciekawym punkcie. Jest więcej pieniędzy niż atrakcyjnych projektów, które można sfinansować. W naturalny sposób ten kapitał przesuwa się do krajów, w których był on wcześniej niedostępny. Polska i cała Europa Środkowo-Wschodnia jest beneficjentem tego procesu. Od dawna wiedzieliśmy, że z perspektywy ludzi i projektów nasz lokalny ekosystem w niczym nie ustępuje tym zachodnim. Teraz ten potencjał dostrzegli także zagraniczny inwestorzy, którzy coraz chętniej finansują lokalne inicjatywy, widząc w nich globalny potencjał. Przykładowo, w Inovo jesteśmy koinwestorami m.in. z Andreessen Horowitz, EBRD, Greycroft, Hoxton Ventures czy Point Nine Capital – komentuje Tomasz Swieboda, partner zarządzający w Inovo Venture Partners.
Jak zaznacza Swieboda, fundusze międzynarodowe odpowiadały aż za połowę łącznych nakładów inwestycyjnych na polskie startupy w 2020 r. Jednocześnie w tym roku widać kontynuacje tych trendów. – Pierwszy kwartał 2021 r. przyniósł największy udział rund pre-seed i seed od niemal dwóch lat, to jest 93 proc. wszystkich transakcji. Widać zatem wyraźnie, że w Polsce nie tylko mamy coraz więcej kapitału, w tym również zagranicznego, ale także kapitał ten trafia do polskich firm na coraz wcześniejszych etapach ich rozwoju. Część z tych firm będzie niebawem zbierać kolejne, większe rundy, co przełoży się na wzmocnienie całego ekosystemu – twierdzi przedstawiciel Inovo Venture Partners. Jednym z motorów napędowych jest wczesny etap rozwoju rynku. Wyceny naszych firm są po prostu niższe niż konkurencji z Wielkiej Brytanii, Francji czy Izraela. Jednocześnie poziom profesjonalizmu startupowców rośnie, przez co ryzyko dla funduszy spada.
Polskie startupy– Perspektywa rozwoju
Michał Kramarz obserwuje znaczącą poprawę liczby i jakości polskich startupów. – Liczba startupów w ciągu ostatnich pięciu lat, od czasu kiedy otworzyliśmy w Warszawie Campus Google for Startups, podwoiła się do ponad 4700. W samej społeczności Campusu mamy w tej chwili ponad 1200 polskich startupów oraz kilkuset inwestorów – tłumaczy.
Startupowcy prezentują także bardziej dojrzałe podejście do biznesu. – Obserwujemy zwłaszcza dynamiczny rozwój branży gier, edukacji i medycznej. Coraz więcej projektów tworzonych jest w modelu B2C, który na świecie często staje się wizytówką krajów, z których projekty się wywodzą. Przykłady globalnych rozwiązań budujących wizerunek krajów wśród międzynarodowej społeczności to np. Skype założony przez Szwedów i rozwijany przez Estończyków, platforma Vinted z Litwy czy studio deweloperskie Rovio (Angry Birds) z Finlandii. Dla Polski takimi przykładami na pewno są już DocPlanner czy Booksy – wymienia Kramarz.
Aleksander Gruszczyński, prezes zarządu Carlson Investments, obok startupów z branży medycznej zwraca uwagę na rosnącą atrakcyjność firm z branży finansowej. – W tym roku będą to projekty wykorzystujące uczenie maszynowe oparte na sztucznej inteligencji, a w szczególności medtechy, czyli zarówno urządzenia, jak i oprogramowanie wspierające procesy zdalnej diagnozy i leczenia oraz fintechy wprowadzające nowe rozwiązania technologiczne w szeroko rozumianych finansach – zapowiada.
Wielka poprawa obejmuje także podejście polskich startupów do rozwoju. Firmy coraz ambitniej wychodzą za granicę (co jednocześnie przyciąga zagranicznych inwestorów). Podejmują również aktywne działania np. w obszarze dołączania do globalnych programów akceleracyjnych.
Nie tylko inwestorzy
Mimo że o finansowaniu startupów najczęściej myśli się w kontekście inwestycji funduszy czy aniołów biznesu, to wciąż są też inne możliwości pozyskania środków. Praktyczne wskazówki znajdziemy w kolejnym tekście tego raportu, ale Dawid Wesołowski, prezes zarządu Evig Alfa, zwraca uwagę na wciąż istotną rolę innych źródeł pieniędzy.
– Tradycyjną formą finansowania firm w Polsce wciąż pozostaje kredyt. Jednak dla startupów otwierają się kolejne alternatywy pozyskiwania środków na realizację swoich projektów. Najprostszą opcją jest tzw. FFF, czyli w wolnym tłumaczeniu rodzina, znajomi i „naiwniacy”. To rozwiązanie pozwala na zebranie stosunkowo małej rundy finansowania od kręgu najbliższych osób – twierdzi.
Jak zaznacza, startupy powinny także przyjrzeć się środkom z funduszy Bridge Alfa, które w tym roku mogą być szczególnie aktywne. – Jeżeli dany projekt ma w swoich planach zakres prac związany z badaniami i rozwojem, warto spróbować pozyskać finansowanie z tego źródła, gdyż oprócz zastrzyku gotówki pomysłodawcy mogą liczyć na elementy smartmoney – tłumaczy. Tym bardziej że dostęp do kredytów jest trudniejszy niż przed pandemią.
Co można poprawić
Maciej Ćwikiewicz, prezes PFR Ventures, wskazuje na konieczność poprawy sytuacji w dostępie do finansowania na etapie rundy A/B. To moment, w którym startup potrzebuje już znacznie większych środków niż na początku działalności. Ma produkt, ale teraz potrzebuje wsparcia w jego rozwój na rynku. – Mamy w portfelu fundusze, które mogą inwestować większe środki i takie inwestycje stopniowo zaczynają się pokazywać. W 2021 r. prognozujemy dalszy wzrost wspólnych inwestycji lokalnych zespołów z zagranicznymi. Taki hybrydowy model pozwala na zapewnianie spółkom kapitału w przedziale od 15 do 50 mln zł. Świetnym i świeżym przykładem funkcjonowania takiego mechanizmu jest runda Sundose na ok. 22 mln zł. Wśród zaangażowanych funduszy mamy lokalnych i zagranicznych graczy – dodaje Ćwikiewicz.
Michał Kramarz z Google zwraca uwagę na bardzo niski poziom inwestycji w startupy prowadzone przez kobiety lub też zespoły damsko-męskie. – Z badania przeprowadzonego przez European Women in VC w partnerstwie z Google for Startups wynika, że tylko 1 proc. środków finansowych trafia do startupów zakładanych przez kobiety, kolejne 4 proc. dociera do firm prowadzonych przez zespoły męsko-damskie. Tymczasem ponad 95 proc. środków inwestowanych jest w startupy, w którym zespół założycielski to w 100 proc. mężczyźni. Ta sytuacja musi się zmienić, bo różnorodność zespołów wpływa na tworzenie lepszych i bardziej otwartych projektów – ocenia Kramarz.
Czy to spowoduje, że w Polsce powstanie nowa Dolina Krzemowa? Pewnie nie, ale to właśnie tu wyrasta coraz więcej firm, które mają szansę na globalny sukces. Z większym optymizmem patrzymy się na startupy, które idą śladem Brainly, Docplanner czy Booksy i już niebawem zajaśnieją na globalnej mapie biznesu. A kiedy będziemy mieli pierwszego unicorna? Prawdopodobnie niebawem, ale to ma drugorzędne znaczenie, jeśli będziemy mieli 100 firm wycenianych na 10 mln dol.
-----------------------------------------------
Czego szukają inwestorzy
Piotr Żółkiewicz, zarządzający funduszem Zolkiewicz & Partners Inwestycji w Wartość FIZ
Wśród funduszy Private Equity i Venture Capital bardzo popularne są obecnie firmy, które chcą sprzedawać swoje usługi lub oprogramowanie w modelu SaaS, czyli abonamentowym. Duże szanse na pozyskanie kapitału mają firmy zajmujące się transformacją cyfrową przedsiębiorstw; chodzi o automatyzacje wszelkich procesów wewnątrzfirmowych – od sprzedaży poprzez rekrutację do rozliczania podatków. Niektóre europejskie spółki osiągnęły na tym polu ogromny sukces. Przykładem może być założony w 2005 r. w Rumunii UiPath, który działa na rynku RPA (robotic proces automation). W czerwcu 2020 r. pozyskał od inwestorów 225 mln dol. przy wycenie 10,2 mld dol. W kwietniu 2021 r. firma zadebiutowała na giełdzie nowojorskiej.
Bardzo znany jest także sektor edtech (educational technology). Szczególnie popularne wśród funduszy PE i VC są spółki z branży tutoringu. W indyjską spółkę Byju’s Classes zainwestowały fundusze Tiger Global i General Atlantic, wykładając na początku 2020 r. łącznie 500 mln. Jest to kolejny indyjski startup, który zdobył metkę decacorn (firma z kapitalizacją przekraczającą 10 mld dol.). Polskim przykładem firmy z tej branży jest platforma edukacyjna Brainly, która w grudniu 2020 r. pozyskała z kolejnej rundy finansowania 80 mln dol.
Ostatnio dużą popularnością cieszy się branża medtech (medical technology). Powodem jest presja kosztowa w służbie zdrowia, która wymusza korzystanie z rozwiązań firm technologicznych. Postęp technologiczny dotyczy też tzw. DANCE (Data, Algorithms, Networks, Cloud). Wbrew pozorom medtech to nie tylko telemedycyna, ale także rozwiązania z zakresu diagnostyki czy bioinżynierii. Przykładem polskiej firmy działającej w tym sektorze jest DocPlanner świadczący usługi rezerwacji wizyt medycznych.
W uzyskaniu finansowania dużo zależy od modelu biznesowego przedsiębiorstwa. Szczególnie lubiane są firmy dokonujące dysrupcji dotychczasowego rynku i starych, nieefektywnych modeli biznesowych. Funduszom PE czy VC zależy również, aby biznes był jak najbardziej skalowalny. Wtedy taka firma uzyska finansowanie nawet w trudnych dla niej czasach.
Ciekawym przykładem jest polski Booksy, który łączy w sobie marketplace i SaaS. Firma oferuje zamawianie wizyty w branży hair&beauty online, dodatkowo posiada też platformę do zarządzania salonami. Obecnie penetracja zamówień online na rynku hair&beauty jest bardzo mała, w USA wynosi zaledwie 5 proc. Spółka ma więc potencjalnie dużą przestrzeń do wzrostu. Okres lockdownów był trudny dla spółki, która na początku 2020 r. musiała zredukować zatrudnienie o 60 proc. Jednak nie przeszkodziło to firmie w zdobyciu dodatkowego finansowania. W styczniu 2021 r. Booksy pozyskała od inwestorów 70 mln dol. (najwięcej w historii).
-----------------------------------------------
Aniołowie biznesu pomagają polskim firmom
Łukasz Blichewicz prezes Grupy Assay, która wspiera polskie startupy
Z danych Business Insider wynika, że jeśli chodzi o wartość PKB, polska gospodarka jest już na 16. miejscu na świecie (dane za 2020 r.). Tymczasem Światowa Organizacja Wartości Intelektualnej umieszcza nas dopiero na 38. miejscu pod względem innowacyjności. Czy to oznacza, że Polacy są relatywnie mniej inteligentni czy kreatywni niż inne nacje? Z pewnością nie – ten rozdźwięk wynika z gospodarczego długu technologicznego spowodowanego zaszłościami historycznymi, ale przede wszystkim jest spowodowany tym, że nowe obiecujące pomysły nie znajdują w Polsce finansowania. Dlatego tak ważna jest działalność wszelkiego rodzaju aniołów biznesu, którzy z jednej strony wyłożą pieniądze na wsparcie nowego biznesu, a z drugiej – co czasem nawet ważniejsze – poprowadzą młodych startupowców za rękę poprzez zawiłości prawne, księgowe, administracyjne, finansowe, marketingowe czy wreszcie te związane z urynkowieniem produktu. Naszą działalność traktujemy zatem nie tylko jako biznes, ale także w kategoriach pewnej społecznej misji, której celem jest zmniejszanie wspomnianego długu technologicznego polskiej gospodarki. Grupa Assay wierzy w polskie startupy, a rozpoczynające się popandemiczne ożywienie gospodarcze jest dla nowych biznesów najlepszym momentem do wejścia na rynek, a dla inwestorów szansą na dobre stopy zwrotu.
Więcej możesz przeczytać w 6/2021 (69) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.