Poza biznesem: Michał Sukiennik

Michał Sukiennik
Michał Sukiennik / Fot. mat. pras.
Specjalista od No-code (nie podejmiemy się wytłumaczenia tego pojęcia w prostych słowach...), który bardzo chciałby poznać Tomasza Biernackiego. W dodatku marzy o wakacjach pod Przasnyszem!
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 5/2024 (104)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Jaki jest twój ulubiony serial?

Zdecydowanie „The Office” w wersji amerykańskiej! Kto porzucił go w trakcie oglądania pierwszego sezonu, bo to „nie jego klimat” polecam przerwać czytanie, odpalić platformę streamingową i zrobić drugie podejście. Nie ma na rynku innego tak cudownie memicznego, zabawnego, a momentami też wzruszającego serialu komediowego. „The Office” rządzi i już. Nie zapraszam do dyskusji.

Jaki koncert chciałbyś zobaczyć?

Mumford and Sons. Obiecaliśmy sobie z żoną, że nieważne, gdzie będą grali w Europie, to od razu kupujemy bilety i ruszamy. Niestety, panowie o szybkich, gitarowych palcach rzadko wpadają na Stary Kontynent, więc któregoś pięknego dnia – niczym prawdziwe groupies – wskoczymy w nasze koszulki zespołu i polecimy za nimi do Stanów Zjednoczonych.

Zawodowy fakt z przeszłości, o którym nie wszyscy wiedzą?

Z najdziwniejszych rzeczy – a jest ich sporo – to w trakcie studiów pracowałem jako… iluzjonista dla dzieci. Iluzją interesowałem się od dziecka, męcząc rodzinę znikającymi kartami, łączącymi się w magiczny sposób przeciętymi sznurkami i wyciąganiem z różnych części ciała przedmiotów (głównie piłeczek zza ucha, tak ucinając wszelkie plotki). Praca była przyjemna i całkiem nieźle – jak na tamte czasy – płatna. A, i kiedyś spędziłem całe studenckie wakacje jako ogrodnik na cmentarzu w Norwegii, ale to już temat na oddzielną historię.

Największy błąd, jaki popełniłeś jako przedsiębiorca?

Ale mówimy tylko o tym miesiącu? A tak poważnie, ale dość przewrotnie – brak wiary w siebie i w swoje kompetencje. Nie zrozum mnie źle, dużo więcej rzeczy nie wiem niż wiem, a prowadzenie firmy to ciągłe potykanie się o własne nogi z krótkimi momentami swobodnego biegu. Chodzi bardziej o świadomość, że nawet osoby, które odniosły sukces i rozwinęły niesamowite firmy, nie wiedziały wszystkiego od pierwszego wpisu do KRS. Dodatkowo, żyjemy w czasach biznesowego ekshibicjonizmu, gdzie nasze walle w mediach społecznościowych zapełnione są historiami spektakularnych exitów, inwestycji i wzrostów. Dominująca propaganda sukcesu może momentami budzić u każdego poczucie braku kompetencji, bo przecież u wszystkich rumak sukcesu mknie jak szalony, a my w pocie czoła staramy się dowieźć kwartał. Prawda jest taka, że większość osób wie mniej niż deklaruje, a jedynym uniwersalnym przepisem na sukces jest nieustępliwość.

Film

„Rocky”. Motywująca produkcja i motywująca historia jej powstania. Sylvester Stallone to doskonały przykład nieustępliwości.

Książka

„Świat Dysku” (seria) Terry’ego Pratchetta.

Bo jak mawiał sir Terry, „śmiech może przedostać się przez dziurkę od klucza, podczas gdy powaga wciąż dobija się do drzwi”.

Podróż

Destynacja dowolna, byleby trwała dwa tygodnie i z cyfrowym detoksem. Może być pod Przasnyszem, mogą być Filipiny.

My Company Polska wydanie 5/2024 (104)

Więcej możesz przeczytać w 5/2024 (104) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie