Odpowiedzialny jak producent

Uczestnicy debaty (od lewej): 
Cezary Szczepański, „My Company Polska”; Krzysztof Baczyński, EKO-PAK; Przemysław Kuna, Grupa Interzero; Artur Łobocki, Fundacja RECAL.
Uczestnicy debaty (od lewej): Cezary Szczepański, „My Company Polska”; Krzysztof Baczyński, EKO-PAK; Przemysław Kuna, Grupa Interzero; Artur Łobocki, Fundacja RECAL. / Fot. mat. pras.
O Rozszerzonej Odpowiedzialności Producentów mówi się od dawna, ale już niebawem różne pomysły zostaną wprowadzone za pomocą rozporządzenia unijnego. Co to oznacza dla producentów? Rozmawialiśmy o tym w czasie debaty „Odpowiedzialny jak producent”.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 3/2024 (102)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!


Rok temu Najwyższa Izba Kontroli opublikowała dosyć druzgocący raport o sytuacji w tej branży odpadowej. Co przez ten rok się zmieniło?

Krzysztof Baczyński, prezes zarządu EKO-PAK: Niestety nie mogę powiedzieć, że coś się poprawiło. Możemy zauważyć jedną rzecz – rozchwianie cen. Widzimy to po stawkach ciągle zmienianych przez organizacje odzysku. Ceny szybują, co powoduje nie tylko większy koszt dla wszystkich producentów, ale przede wszystkim nieprzewidywalność. Nie wiadomo, co będzie dalej, ale na pewno taniej nie będzie. Niestety, z naszej perspektywy nie ma tu dobrego rozwiązania tej sytuacji. Potrzebujemy działań legislacyjnych, a dokładniej stabilizacji sytuacji. Oczywiście mamy teraz nową ustawę wprowadzającą system kaucyjny w Polsce. Czy ona spełni swoje rolę i czy spełni oczekiwanie inicjatorów tego procesu? Tego nie wiem, ale słyszę głosy, że to mało prawdopodobne, bo na jej wdrożenie pozostawiono zbyt mało czasu. Zaczęliśmy budować dom od dachu a faktyczną podstawą gospodarki odpadami jest zbiórka pojemnikowa. Dziś np. zbyt dużo odpadów surowcowych znajduje się wciąż w odpadach zmieszanych i jeśli tego nie zmienimy, cały system nie będzie lepiej działać.

Przemysław Kuna, dyrektor zarządzający w Grupie Interzero: Aby system odpadowy zaczął lepiej działać potrzebuje dofinansowana. Dopiero za nim przyjdą inwestycje infrastrukturalne i rozwój, które są potrzebne do spełnienia rosnących unijnych wymogów zagospodarowania odpadów. Od strony presji legislacyjnej, zwiastunem czekających zmian jest np. rozporządzenie bateryjne, które kładzie większy nacisk na odpowiedzialność producentów za gospodarkę obiegu zamkniętego, określając również poziom ponownego wykorzystania odzyskanych surowców. Tylko takie podejście, w którym o produkcie myśli się również jako o przyszłym odpadzie i bierze się pod uwagę jego prawidłowe zagospodarowanie stworzy warunki kształtowania lepszego systemu. Zgodzę się z przedmówcą, że póki co mamy do czynienia z kuriozalną sytuacją rynkową.

Czy przerzucenie odpowiedzialności na producentów, np. artykułów spożywczych, to jest droga, która pozwoli nam prowadzić lepszą gospodarkę odpadami?

PK: Z poziomu legislacyjnego tak to wygląda. Nowe obowiązki są narzucone na wprowadzających produkty, ale w rzeczywistości ta odpowiedzialność rozkłada się także na konsumentów. Tymczasem wiele wskazuje, że system rozszerzonej odpowiedzialności producenta jest słabo znany w społeczeństwie. Nawet w obecnej sytuacji dostrzegamy problemy, związane z tzw. segregacją u źródła, czyli tym co trafia do pojemników na odpady. Biznes może sfinansować nowe kosze, technologie, infrastrukturę, ale jeśli konsumenci będą z nich korzystali w sposób niewłaściwy, to nic się nie zmieni.

Jak to wygląda z perspektywy firm z branży opakowań aluminiowych?

Artur Łobocki, członek zarządu Fundacji RECAL: Ważnym zagadnieniem jest duża luka inwestycyjna w gospodarce odpadami.  Recykling aluminium już teraz radzi sobie bardzo dobrze, mamy około 80 proc. poziomu recyklingu puszek po napojach. W przyszłym roku zostanie wprowadzony system kaucyjny na różne opakowania, w tym puszki metalowe i w efekcie puszki całkowicie znikną z tego obiegu „gminnego”. Miejmy nadzieję, że uzyskiwane poziomy recyklingu będą rzeczywiście wyższe niż wymagane przepisami. Zmiany w systemie oznaczają potrzebę mobilizacji po stronie innych opakowań aluminiowych, ale też sortowni. Ważne, aby tym ostatnim nadal  opłacało się automatyzować procesy sortowania aluminium. Do tego potrzebny jest prawdziwy, a nie iluzoryczny ROP.

Jakie konsekwencje dla rynku będzie miało wprowadzenie systemu kaucyjnego od 1 stycznia 2025 roku? Moim zdaniem Polacy wciąż nie do końca wiedzą, co ich czeka.

KB: Nie potrafię odpowiedzieć wprost na pytanie o to, co będzie dokładnie za rok, bo wciąż nie wiadomo, czy ten system ruszy na początku pełną parą. Moim zdaniem nie spowoduje to jednak wielkiej rewolucji z racji tego, o czym już mówiłem. System kaucyjny obejmuje kilkanaście procent opakowań. To jest oczywiście najbardziej zauważalny obszar dla konsumenta, ale w skali całej masy odpadów to wciąż wąski strumień. On może poprawić sytuację w niektórych obszarach, jak zagospodarowanie butelek po napojach z tworzyw sztucznych. Wciąż jednak nikt nie przygotował odpowiedzi na pytanie, co z pojemnikami przydomowymi? Kaucja nie będzie remedium. Rzeczywistość jest taka, że mieszkańcy ponoszą ciągle rosnące koszty tego procesu, bo ilość odpadów surowcowych we frakcji zmieszanej jest za dużo. Czy to z niewiedzy czy z lenistwa niedokładnie sortujemy, a trzeba wiedzieć o tym, że odpady wrzucone do czarnego pojemnika praktycznie nie nadają się do recyklingu, a ich sortowanie jest bardzo kosztowne. To kotwica, która ciągnie w dół cały system, a wprowadzenie ROP, które dotyczy 15 proc. odpadów z systemu komunalnego, nie poprawi sytuacji bo nie obejmuje odpadów niesegregowanych!

PK: Kwestia poziomu świadomości konsumentów jest wciąż problematyczna. ROP, przynajmniej w wersji dyskutowanej w poprzedniej kadencji Sejmu, zakładał dofinansowanie gmin z tzw. opłaty opakowaniowej, ale nie będzie ona remedium na wszystkie problemy gospodarki odpadami komunalnymi. Zakładam, że na nową propozycję ROP-u trochę poczekamy, być może nawet do momentu, kiedy poznamy ostateczny kształt unijnego rozporządzenia PPWR.

KB: To jest jeszcze kwestia kilku tygodni!

PK: Zgadzam się. Po zapisach rozporządzenia bateryjnego widzimy, że ROP jest tylko jednym z aspektów całego procesu poprawy gospodarowania odpadami poużytkowymi. Producenci będą musieli być bardziej transparentni na przykład jeżeli chodzi o to, jak wyglądają opakowania, w jaki sposób informują o tym co zrobić z odpadem opakowaniowym, ale jest też odpowiedzialność spoczywająca na konsumencie, o którą trzeba zadbać poprzez publiczne kampanie edukacyjne i system nadzoru. Przerzucanie odpowiedzialności tylko na jedną stronę jest niewłaściwe, bo uczestników systemu jest więcej i każdy musi dołożyć staranności, by ten dobrze działał.

Tylko, że gminy mówią, że nie mają środków na inwestycje, na wsparcie procesu zbiórki.

PK: Od początku legislacji opakowaniowej w Polsce nie zrobiliśmy żadnego kroku, który zmieniłby ten stan rzeczy. W niektórych krajach europejskich różnicowano stawki poprzez dokonanie rozdziału w ewidencjonowaniu opakowań jednostkowych - trafiających do gospodarstw domowych (trudniejszych do zagospodarowania), a transportowych. Ekomodulacja, czyli projektowanie możliwie przyjaznych opakowań, musi zostać włączona do obowiązków producentów, bo pomoże w różnicowaniu opłat. Koszt trudniejszego do zagospodarowania odpadu, powinien być wyższy, niż np. prostego do przetworzenia opakowania z jednorodnego materiału. Ponadto, u nas wciąż obowiązują bardzo niskie stawki. Kiedy w 2021 roku przeanalizowałem ceny wszystkich frakcji w różnych krajach europejskich, wyszło mi, że z wyjątkiem drewna, Polska jest w TOP 3 najniższych cen na rynkach organizacji odzysku. Od bardzo dawna mamy problem ze strumieniem finansowania, który ma zasilić system komunalny, bo nie ulega wątpliwości, że samorządy potrzebują dodatkowych funduszów na rozwój gospodarki odpadami. Jednak zasadnym w kontekście nowego ROP-u, byłby podział na odpady z gospodarstw domowych, co  znalazłoby  odzwierciedlenie w stawkach i w ten sposób zapewniło ekonomiczne podstawy działania gminom w tym obszarze, z uwzględnieniem odpowiedzialności ustawowej. 

KB: Ja zadam populistyczne pytanie. Jakie inwestycje są potrzebne, by mieszkańcy wyrzucali szkło do zielonego pojemnika?

Czy kary dla konsumentów to jest wyjście?

KB: Tak, jak w szkole. Jeśli nie ma „sprawdzenia” w postaci ocen, to trudno znaleźć motywację do nauki. Możemy edukować społeczeństwo, ale najwyższą formą zaufania jest kontrola. Mieszkańcy powinni być rozliczanie z tego, czy spełniają obowiązki i ponosić konsekwencje, jeśli tego nie robią.

AŁ: Istnieje prawo, które na to pozwala. Gminy mogą karać np. zwiększyć opłaty dla mieszkańców, którzy nie segregują. ale mało słychać o tym, by było to wdrażane –Wrócę też do ROP-u. Wciąż nie wiemy, w jakiej formie będzie wdrożony. Zaproponowany przez poprzedni rząd ROP oceniamy raczej negatywnie. Natomiast niedługo zaczyna funkcjonować PPWR. To jest rozporządzenie unijne, które de facto wprowadzi ROP w Polsce, ale z poziomu europejskiego. Jeśli chodzi o kształtowanie polskiego systemu, na pewno potrzebujemy tego, by ROP nie miał formuły redystrybucyjnej, ale rzeczywistej odpowiedzialności producentów, w której poza finansowaniem mają rzeczywisty wgląd w koszty funkcjonowania. do pojemności, czyli powyżej np. 0,5 litra kaucja będzie dwukrotnie wyższa niż do 0,5 litra. Ważne jest także żeby przy tworzeniu systemu kaucyjnego wykorzystać istniejącą już infrastrukturę i centra recyklingu zbudowane przez branżę aluminiową.

My Company Polska wydanie 3/2024 (102)

Więcej możesz przeczytać w 3/2024 (102) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ