Nauczyciele: zawód często trudny i mało płatny. Braki specjalistów są ogromne

Nauczyciele: duże braki w szkołach / Fot. Pixabay
Nauczyciele: duże braki w szkołach / Fot. Pixabay
Nauczyciele - czy ktoś obecnie chętnie decyduje się na to, aby dołączyć do grona tych specjalistów? Okazuje się, że świat ma coraz większy problem.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Pensylwania, stan w północno-wschodniej części Stanów Zjednoczonych, pomiędzy rzeką Delaware a jeziorem Erie, stara się ułatwić szkołom znajdowanie codziennych zastępców nauczycieli. Niedawno podpisano ustawę, która rozluźnia ograniczenia i próbuje zaradzić rosnącemu niedoborowi specjalistów. Nauczyciele to niejako zawód, który... może wyginąć. 

Po półtorarocznym okresie niepewności, kiedy uczniowie są zmuszani do nauki raz w domu, a raz zdalnie w klasach wirtualnych, w Pensylwanii pojawił się duży nacisk, aby w 2022 dzieci uczyły się w szkole. W budynkach, nie online.

Aby to zrobić pod ręką muszą być odpowiedni nauczyciele, którzy poprowadzą naukę. To jednak stanie się dla szkół coraz trudniejsze. Pensylwania - podobnie jak cały kraj - boryka się z niedoborem nauczycieli. To problem trwający już od lat, ale został zaostrzony przez pandemię Covid-19. Coraz mniej osób chce zostać nauczycielem, wielu nauczycieli zrezygnowało też z pracy.

Nauczyciele: brakuje ich na etacie, ale nie tylko

Co ciekawe, braki występują nie tylko wśród nauczycieli pełnoetatowych. Brakuje również nauczycieli, którzy jedynie dorabiają sobie poprzez przekazywanie wiedzy innym.

Inspiracje: Megan Fox

Problemy z nauczycielami są szerokie. Z jednej strony mamy dziś nieobecność nauczycieli z powodu choroby czy kwarantanny. Z drugiej - wiele osób zrezygnowało z zawodu. Powody są różne - od znalezienia lepiej płatnej pracy, po bardziej osobiste, jak np. brak ochoty do pracy z dziećmi w trybie zdalnym (wirtualnym), kiedy zachowują się one w nieodpowiedni sposób i trudno nad nimi zapanować, wprowadzając dyscyplinę. 

Dyrektorzy szkół z Pensylwanii mówią o trudnościach, jakie napotykają w szukaniu nauczycieli i ich zastępców. Obecnie bardzo często problem rozwiązywany jest w taki sposób, że dodatkowe zajęcia realizuje już zatrudniony personel, biorąc nadgodziny. "Nie jest to jednak idealne rozwiązanie. Musimy bowiem polegać na pracownikach, którzy mają już pełne talerze" - zaznacza Andrew Netznik, kurator okręgu szkolnego Tulpehocken w wywiadzie dla serwisu Reading Eagle.

Zobacz: Najlepiej płatne zawody

Nowa ustawa ma obniżyć wymagania związane z zatrudnianiem nauczycieli i ich zastępców. Powinna ułatwić szkołom znajdowanie odpowiednch specjalistów, wprowadzając większą elastyczność. I tak, uczyć będą mogli m.in. nauczyciele już emerytowani, ale też przyszli absolwenci szkół wyższych, którzy nie mają jeszcze dyplomów, niemniej spełniają wszystkie wymagania z wyjątkiem egzaminu PRAXIS. 

Warto natomiast zauważyć, że problem zrobił się poważny i nic nie wskazuje na to, aby coś miało się zmienić. Czy zatem nauczyciele nie są już potrzebni? Wręcz przeciwnie - są, i to bardziej niż kiedykolwiek. To, co jest potrzebne, to lepsze warunki pracy. Dotyczy to oczywiście nie tylko Stanów Zjednoczonych.