Moc warta swojej ceny?

Telewizor Hisense 65UXKQ w recenzji Kuby Dobroszka.
Telewizor Hisense 65UXKQ w recenzji Kuby Dobroszka. / Fot. mat. pras.
Już dawno żaden test nie sprawił mi tyle frajdy, co ten. Dlaczego? O tym dowiecie się z poniższego tekstu!
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 4/2024 (103)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Z racji tego, że w „My Company Polska” zajmuję się przede wszystkim nowymi technologiami, w moje ręce trafiają do testów najróżniejsze urządzenia. Zwykle są to smartfony, laptopy czy nawet słuchawki. Ponieważ recenzje telewizorów zdarzają się nad wyraz rzadko, z niemałą dozą ekscytacji przywitałem opisywane 65-calowe cudo. W tym momencie miał być dowcip o tym, że nie rozmiar ma znaczenie, ale uznajmy, że się powstrzymałem.

Przez dwa tygodnie czas w biurze umilał nam model Hisense 65UXKQ. Na początku dominowała ciekawość, głównie dlatego, że Hisense – przynajmniej w Polsce – kojarzy się z dostarczaniem innego rodzaju urządzeń. Z czasem zaczęły pojawiać się refleksje, czy ten wart ok. 8 tys. zł kolos jest godną konkurencją dla telewizorów takich firm jak Samsung, Sony, LG, Philips czy nawet zdobywające nad Wisłą coraz większą popularność TCL.

Hisense 65UXKQ to obecnie jeden z flagowych modeli tego producenta. Jest telewizorem Mini LED z dodatkową warstwą kropek kwantowych, co – w największym skrócie – umożliwia wyświetlenie większej liczby odcieni tego samego koloru. A więcej odcieni, to żywszy obraz, również w opcji HDR.

Jest pięknie

Jeśli uznamy, że najważniejsze jest pierwsze wrażenie, testowany sprzęt wypadł celująco – pomimo szerszych ramek wokół ekranu sprzęt prezentuje się naprawdę świetnie. W firmie ulokowaliśmy go na jednym z biurek, ale zdjęcia dostępne w internecie udowadniają, że 65UXKQ wygląda dobrze również zawieszony na ścianie. Zdania w tej kwestii bywają podzielone, ja uważam jednak, że dizajn to jeden z najważniejszych aspektów współczesnej elektroniki użytkowej. Jeśli kupuję laptopa, to chcę, żeby dobrze się prezentował podczas np. pracy w kawiarni czy spotkania z klientem. Przy wyborze telewizora długo zastanawiam się, czy będzie pasował do wystroju. Życie jest zbyt krótkie, by otaczać się brzydkimi przedmiotami.

A jednocześnie nie jest warte tego, by korzystać z urządzeń mało wydajnych. Dlatego tym, o czym chciałbym wspomnieć w pierwszej kolejności jest system VIDAA 7.0, czyli – znów duży skrót – osobny hub multimedialny agregujący fabrycznie zainstalowane najważniejsze aplikacje. Wszystko jest doskonale przejrzyste, a system charakteryzuje satysfakcjonująca responsywność. VIDAA nie zacina się (ach te boje, które toczę na co dzień ze sprzętem konkurencji…), można w pełni korzystać z jego dobrodziejstw już w zasadzie po pierwszej konfiguracji. Piszę o tym dlatego, że jestem człowiekiem, który pierwsze, co robi po wejściu do mieszkania to włącza telewizor. W tle musi coś bez przerwy grać, nawet zasypiam przy odpalonym TV (jeśli Netflix kiedykolwiek podzieli się statystykami dotyczącymi liczby wyświetleń serialu „The Office” w Polsce, prawdopodobnie lwia ich część będzie pochodzić z warszawskiego Wierzbna). Sprawność działania systemów smart jest więc dla mnie w zasadzie kluczowa, a w tym przypadku Hisense 65UXKQ bije na głowę każdy z dotychczas posiadanych przeze mnie telewizorów.

Zobaczmy, z czym to się je – Ekhm, ogląda

Czy model Hisense 65UXKQ przeszedł w naszym biurze chrzest bojowy? Trudno powiedzieć. Na pewno dość mocno wyeksploatowaliśmy go w dwóch podstawowych aspektach.

Po pierwsze, „My Company Polska” wreszcie zamieniło się w redakcję biznesową z prawdziwego zdarzenia. W dzień po rozdaniu Oscarów wszyscy katowaliśmy na YouTubie występ Ryana Goslinga śpiewającego piosenkę z filmu „Barbie”. Jak ok. godz. 9 włączaliśmy telewizję informacyjną, tak wyłączaliśmy ją dopiero po 17. A w dwa popołudnia – choć dla spokoju wydawcy pilnującego wydajności naszej pracy uznajmy, że wieczory – przetestowaliśmy Hisense pod kątem ulubionych seriali.

Nieważne, czy analizujemy możliwości 65UXKQ pod kątem youtube’owych klipów, śledzenia bieżących wydarzeń czy oglądania filmów obraz wyglądał naprawdę dobrze. Wydaje mi się, że jestem raczej technologicznym geekiem, natomiast nigdy nie bawię się przesadnie w profesjonalną kalibrację posiadanych telewizorów – ot podstawowe usprawnienia ściągnięte z najpopularniejszych stron internetowych. Tym, co ucieszy zwłaszcza użytkowników uważających, że do szczęścia wystarczy wyłącznie wyjęcie urządzenia z opakowania i podłączenie, jest bardzo dobra fabryczna kalibracja. Czerń okazała się naprawdę głęboka, a kąty widzenia szerokie, co jest w dużej mierze zasługą 5 tys. stref podświetlania gwarantujących ekstremalny kontrast czerni i bieli. Zwłaszcza ten drugi aspekt okazał się nad wyraz przydatny. Na ekran bez przeszkód mogli zerkać nawet koledzy, którzy siedzieli najbardziej z boku telewizora.

Nasze biuro jest umiejscowione w taki sposób, iż zwłaszcza do południa dostaje się do niego ogrom światła. Hisense 65UXKQ odznacza się wielostrefowym podświetleniem bezpośrednim z diodami mini-LED, dzięki czemu jasność jest bardzo wysoka. Nawet w najbardziej słoneczne dni – a takich w minionych tygodniach nie brakowało – jakość obrazu była satysfakcjonująca. W końcu innowacyjny panel Mini LED z powłoką antyrefleksyjną to obietnica doskonałego obrazu w dzień i w nocy.

No to gramy!

No i druga kwestia, przynajmniej dla mnie, bardzo ważna… Musicie wiedzieć, że jestem wielkim fanem – niektórzy powiedzą: aż za bardzo – gier wideo. Najfajniejszy weekend w ostatnim czasie? Kiedy wróciłem w piątek z pracy, zamknąłem drzwi od mieszkania, wyłączyłem telefon i aż do niedzielnej nocy grałem w ukochane „The Last of Us”, z krótkimi tylko przerwami na sen. Wybierając telewizor dla siebie, mnóstwo uwagi przywiązuję do tego, jak dobrze będzie współpracował z konsolą.

Dlatego zwieńczeniem redakcyjnego testu był biurowy turniej w EA SPORTS FC 24, czyli obecnie najpopularniejsza gra piłkarska na świecie. Może w tej recenzji nie będę zdradzał, kto zwyciężył. Mała podpowiedź, absolutnie bez żadnego trybu: jestem mistrzem Polski dziennikarzy w FIFĘ 17.

Hisense 65UXKQ cechuje podwyższona częstotliwość odświeżania obrazu – na konsolach obecne ograniczenie to 120 Hz, za to po podłączeniu PC można we właściwych ustawieniach karty graficznej uruchomić 140 Hz przy zachowaniu rozdzielczości 4K – ponadto telewizor wspiera ALLM, a więc automatyczny tryb gry z niższym input lagiem. Oznacza to – ostatni duży skrót, obiecuję – że opóźnienie pomiędzy wykonaniem akcji, a zobaczeniem jej rezultatów na ekranie powinno być niższe. Czy rzeczywiście tak jest? Odpowiem w taki sposób: niedzielni gracze zapewne nie dostrzegą różnicy (co zresztą widziałem po relacjach kolegów z redakcji, którzy konsoli używają wyłącznie od przysłowiowego święta), za to bardziej zaprawieni w wirtualnych bojach z pewnością będą usatysfakcjonowani.

Brać czy nie brać? Oto jest pytanie

Na papierze produkt tego innowacyjnego chińskiego producenta jawi się jako sprzęt bez większych wad. I rzeczywiście tak jest – osławieni „przeciętni użytkownicy” absolutnie nie mają się do czego przyczepić. Testowany model jest jednym z najciekawszych telewizorów ostatnich miesięcy, choć odstraszać może jego cena. Cóż, sam długo bym się zastanawiał, zanim wydałbym na TV grubo ponad 5 tys. zł. Jeśli wy nie macie takich rozterek, warto wziąć pod uwagę ten sprzęt. Hisense oferuje uniwersalny Smart TV, jeśli jednak na którymś aspekcie zależy wam szczególnie, być może należałoby głębiej sięgnąć w rynek. Wyboru nie brakuje, nawet w ofercie Hisense – oprócz testowanego UX, w linii znajdują się też inne modele: U6, U7 i U8. C

My Company Polska wydanie 4/2024 (103)

Więcej możesz przeczytać w 4/2024 (103) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie