Lawina zwolnień w polskich firmach. Tarcze nie pomogły
fot. Adobe StockNiepokojące dane GUS potwierdzają to, o czym wcześniej alarmowali Pracodawcy RP. Z przeprowadzonej w ostatnich dniach marca przez organizację ankiety członkowskiej wynikało, że sytuacja wywołana pandemią zmusza wielu przedsiębiorców do redukcji zatrudnienia. 31 proc. ankietowanych odpowiedziało, że już ją przeprowadziło, a 66,5 proc. zadeklarowało takie działanie w ciągu najbliższych trzech miesięcy. Niestety, aktualne dane GUS to potwierdzają.
- Rozwiązania przewidziane w pierwszej ‘Tarczy’ nie były dla przedsiębiorców wystarczające. Część firm nie była w stanie dłużej czekać na przyznanie pomocy, innych przedsiębiorców niektóre instrumenty wsparcia w ogóle nie objęły – komentuje Katarzyna Siemienkiewicz, ekspertka Pracodawców RP ds. prawa pracy. Jak wyjaśnia, koszty zatrudnienia stanowią znaczną część kosztów prowadzenia firmy – szczególnie w branżach, w których koronawirus dokonał największego spustoszenia.
- Przedsiębiorcy gubili się w meandrach dokumentacji i skomplikowanych wniosków o dofinansowanie. Do tego doszły niejasne zapowiedzi zmian w pomocy i w rezultacie przedsiębiorcy poczuli się zmuszeni do radykalnych kroków. Niestety, przedsiębiorcy nadal negatywnie oceniają kondycję swoich firm – tłumaczy Siemienkiewicz.
Według najnowszego badania ankietowego Centrum Monitoringu Sytuacji Gospodarczej (CMSG), które tworzą m.in. główni ekonomiści organizacji skupionych w Radzie Przedsiębiorczości, w kwietniu stan zatrudnienia może ulec dalszemu pogorszeniu. Około 88 proc. ankietowanych firm oczekuje zmniejszenia zatrudnienia, średnia deklarowana redukcja zatrudnienia (bez względu na wielkość firmy) to 15,5 proc. Duże firmy w mniejszym stopniu oczekują zmniejszenia zatrudnienia – średnio o 7 proc., podczas gdy w mikrofirmach to 16,6 proc. Duży spadek, bo o 15,3 proc., zakładają też średnie firmy (50-249 zatrudnionych). Ten segment stanowi duże zagrożenie dla gospodarki, gdyż dla średnich firm zakres instrumentów pomocowych jest dużo mniejszy i zwolnienia w takiej skali, jak oczekiwane, odbiłyby się dużym wzrostem bezrobocia.
Zdaniem ekspertów Pracodawców RP, jest jednak pewna ewentualność dająca nadzieję, że sytuacja może być nieco lepsza niż wynika to ze statystyk.
- Po stronie osób pracujących nie uwzględniono rodziców dzieci pobierających zasiłek opiekuńczy, którzy po otwarciu szkół znowu podejmą pracę. To tę statystykę nieco poprawi – wyjaśnia Wioletta Żukowska-Czaplicka, ekspertka Pracodawców RP ds. prawa pracy.
- Można się też spodziewać, że nowe instrumenty wsparcia firm i pracowników przyniosą wreszcie pożądane efekty. Do przedsiębiorców ma trafić ponad 100 mld złotych pomocy – liczymy na sprawne rozdysponowanie tej kwoty i rozwianie wątpliwości, bowiem nadal brakuje konkretów oraz samego projektu tzw. Tarczy finansowej – dodaje Żukowska-Czaplicka.
Zdaniem Żukowskiej-Czaplickiej, podobnie jest z zapowiedziami z wtorkowej konferencji premiera o pomocy dla przedsiębiorców. Uelastycznienie kryteriów przy instrumentach pomocowych, zmiany w prawie pracy i w zamówieniach publicznych czy dopłaty do odsetek kredytów BGK – to dobre rozwiązania, ale przedsiębiorcy czekają na konkrety. - Nadal nie wiedzą, kiedy będą mogli skorzystać z tych regulacji i kiedy zostaną zdjęte nałożone restrykcje. Dalsza niepewność może niestety wzmagać decyzje o ograniczeniu zatrudnienia – mówi ekspertka Pracodawców RP
– Pamiętajmy też, że w ‘Tarczy 2.0’ przewidziano rozwiązania zmierzające do redukcji etatów w administracji. Cięcia w urzędach są nieuniknione, a ich skala wpłynie na sytuację na rynku pracy. Na redukcję zatrudnienia decydują się więc nie tylko przedsiębiorcy, ale i państwo - dodaje.