Tabliczki na medal

Janek Woźniak, Beskid Chocolate
Janek Woźniak, Beskid Chocolate, fot. materiały prasowe
We Włoszech zakochali się w czekoladzie. W Kostaryce podejrzeli, jak się ją wyrabia. W Węgierskiej Górce zrobili, a dwa lata później w Londynie odebrali za nią „czekoladowe Oscary”.

Gdy kolega zadzwonił z gratulacjami, Janek Woźniak w pierwszym momencie nie skojarzył, o co chodzi. Dopiero po chwili dotarło do niego, że trzy czekolady z jego beskidzkiej manufaktury otrzymały srebro i podwójny brąz na najważniejszym branżowym konkursie świata. Mimo że firma istniała dopiero od dwóch lat! W rywalizacji biorą udział rzemieślnicy-pasjonaci kontrolujący cały proces powstawania czekolady od wyboru ziarna kakaowca przez jego sortowanie, mielenie i konszowanie aż po pakowanie tabliczek (z ang. taki model produkcji nazywany jest bean-to-bar). Na światowym rynku, zalanym czekoladą wytwarzaną z gotowych półproduktów, to rzadkość. Londyńska Academy of Chocolate, stowarzyszenie najwybitniejszych mistrzów czekoladowego fachu, tych najlepszych co roku nagradza „czekoladowymi Oscarami”.

Nie trzeba być czekoladowym milionerem, ale…

– Na najlepszą czekoladę nie ma patentu. Można ją zrobić na wiele sposobów. Smak da się wyprofilować na etapie prażenia ziarna lub konszowania, czyli wielogodzinnego mieszania, a liczba niuansów, jakie można wydobyć z kakaowca, jest nieograniczona – mówi Janek Woźniak, przedsiębiorca, który na pomysł produkcji bean-to-bar wpadł z żoną Agnieszką w końcu 2017 r. 

Zakochali się w czekoladzie w trakcie podróży po Włoszech. Nie byli całkowitymi nowicjuszami. Produkowali już tabliczki, korzystając z gotowych kuwertur i sprzedawali pod marką Słodki Przystanek, oraz lody, które Agnieszka, również metodą rzemieślniczą, wytwarzała od 2010 r. Gdy na wiosnę 2018 r. planowali urlop, wybrali Kostarykę. – Opracowując plan podróży, dowiedziałem się, że działają tam manufaktury wytwarzające czekoladę według modelu bean-to-bar. Pomyślałem, że fantastycznie się składa. Od dłuższego czasu szukaliśmy już pomysłu na zimowy produkt, na którym moglibyśmy się skupić, gdy branża lodowa popada w jesienno-zimowy letarg. Wyszukałem w internecie kilka firm, które organizują pokazy obróbki ziarna, rzemieślniczej produkcji czekolady i wycieczki po plantacjach kakaowców. U nas turyści zatrzymują się przy bacówkach, by podglądać produkcję oscypków. W Kostaryce podziwiają, jak lokalni wytwórcy z własnych plantacji drzew kakaowych produkują kakao i czekoladę – opowiada Janek Woźniak.

Taką właśnie produkcję postanowił uruchomić w Węgierskiej Górce koło Żywca, gdzie wraz z żoną prowadzą lodziarnię Słodki Przystanek. – Aby zacząć, wcale nie trzeba być milionerem – zapewnia. Trzeba za to mieć w sobie dużo uporu. Jemu najtrudniej było znaleźć potrzebne urządzenia, a jeszcze trudniej – wiedzę. 

Na początek w biznes zainwestowali zaledwie ok. 10 tys. zł, które wydali na kamienne młynki (melangery). To urządzenie niezbędne do rafinacji – rozdrobnienia ziaren kakao i cukru do wielkości poniżej 20 µm oraz do konszowania. Pod wpływem tarcia kamiennych rolek młynka temperatura masy czekoladowej rośnie i następuje odparowanie niekorzystnych aromatów pozostałych po procesie...

Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów

Masz już prenumeratę? Zaloguj się

Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl

Wykup dostęp

Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?

  • Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
  •   Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
  •   Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
  •   Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Dowiedz się więcej o subskrybcji

My Company Polska wydanie 3/2021 (66)

Więcej możesz przeczytać w 3/2021 (66) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ