Rewolucjonistka w świecie mody
AGAZI / Fot. materiały prasoweWszystkie modele obuwia AGAZI powstają z certyfikowanych materiałów pochodzenia roślinnego. „Skóra z jabłek” pochodzi z odpadów po produkcji soków i przetworów jabłkowych. „Skóra z winogron” bazuje na odpadach po produkcji wina we Włoszech. Do tego materiał z bambusa czy naturalnego korka, którymi wyłożone jest wnętrze każdego modelu butów. Założycielka marki nie ukrywa, że droga, jaka zawiodła ją do tej modowej rewolucji, nie była prosta.
Genu nie wydłubiesz
Agnieszka Ziółek z branżą obuwniczą zetknęła się już w dzieciństwie. Na przełomie lat 80. i 90. jej tata założył fabrykę obuwia w Łukowie, którą zresztą do dziś prowadzi i rozwija jej brat. – Cała nasza rodzina od zawsze tym żyła, mogę śmiało powiedzieć, że wychowałam się wśród szewców i szwaczek – opowiada. Jej brat, wybierając ścieżkę edukacji, wiedział, że jego miejsce jest w rodzinnej fabryce. Agnieszka postanowiła natomiast pójść na prawo. Dostała się na Uniwersytet Warszawski, studia skończyła z wyróżnieniem, co otworzyło jej drzwi międzynarodowych kancelarii prawnych. – Byłam tym totalnie pochłonięta, wręcz zachłyśnięta przez kolejnych 15 lat – wspomina. – Gdy jednak zbliżały się moje 40. urodziny, świadomie spojrzałam na swoje życie i zrozumiałam, że korporacja nie daje mi spełnienia. Miałam potrzebę działania po swojemu i w pełnej zgodzie z moimi wartościami – opowiada. Postanowiła wtedy połączyć know-how rodzinnej fabryki z zamiłowaniem do zrównoważonej mody. – I tak powstała AGAZI – mówi krótko Agnieszka Ziółek.
Myśląc o własnej marce, nie miała wątpliwości, że będą to buty. Zawsze miała do nich słabość, w końcu od dziecka niemal mieszkała w fabryce obuwia. Rodzinna firma oddalona jest bowiem od domu rodziców o niespełna 50 m. – Mój brat niedawno przyznał, że trudno mu było zrozumieć moją decyzję. Nie mógł pojąć, jak mogę poświęcać „prawniczą superkarierę” po to, by robić buty – śmieje się Agnieszka. I ujawnia, że brat, który od lat pracuje w branży obuwniczej, doskonale wie, z jakim codziennym trudem się to wiąże. – Jednak w kolejnym zdaniu tej samej wypowiedzi stwierdził, że jednak może trochę mnie rozumie, bo „genu nie wydłubiesz”. No więc mnie pozostaje się tylko do jego słów przyłączyć i przyjąć, że z przeznaczeniem nie ma co walczyć – zaznacza Agnieszka Ziółek.
Brakujący puzzel
Z produkcją butów Agnieszka miała jednak jeden problem wynikający z niechęci do skóry odzwierzęcej. Na szczęście w ostatnich latach docierało do niej coraz więcej informacji o roślinnych alternatywach. – Zaczęliśmy je w fabryce testować i szybko okazało się, że w dzisiejszych czasach technologia pozwala nam kompletnie uniezależnić się od masowej hodowli zwierząt, bez kompromisu dla jakości, trwałości czy wyglądu materiałów. Dla mnie, jako entuzjastki ESG, było to totalnym odkryciem - zauważa.
Produkcja skór roślinnych pozostawia nawet 50-krotnie mniejszy ślad węglowy niż produkcja skór odzwierzęcych i zużywa co najmniej kilkanaście razy...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska
Więcej możesz przeczytać w 8/2024 (107) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.