Raport Energetyka. Wiatr szans
Transport wiatraków, fot. GospodarkaMorska.plz miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 4/2021 (67)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Partner raportu:
Pod koniec lutego br. do Portu Gdynia dotarł gigantyczny statek ze 114 łopatami do wiatraków morskich o długości 54 m każda. To największa w historii polskich portów pojedyncza dostawa takich śmigieł. Wyładunek trwał 2,5 dnia, a dostarczone łopaty wyruszyły w dalszą podróż na farmy wiatrowe w Polsce.
– Tego typu ładunki przyjmowane są w Porcie Gdynia coraz częściej. Intensywnie przygotowujemy się do projektów, które będą realizowane nie tylko na lądzie, tak jak w tej chwili ma to miejsce, ale również na Morzu Bałtyckim – mówił w rozmowie z Portalem Morskim Maciej Krzesiński, dyrektor ds. marketingu i współpracy z zagranicą Zarządu Morskiego Portu Gdynia SA. Historyczna dostawa łopat do wiatraków to dopiero początek zielonej rewolucji, która dokonuje się w Polsce i będzie miała wpływ na jej gospodarkę. Już dziś mówi się, że przy budowie i obsłudze farm wiatrowych na Bałtyku pracę znajdzie ok. 34 tys. osób, a sama morska energetyka wiatrowa może do 2030 r. dodać do PKB znaczną wartość. A dla wielu polskich lokalnych przedsiębiorstw, w tym dla polskich portów, włączenie się w przemysł energetyki morskiej będzie okazją do znacznego rozwoju i zarobku.
Farmy wiatrowe w Polsce - Ponad 100 podmiotów
Kiedy myślimy o farmach wiatrowych na Bałtyku, przed oczami stają nam głównie wielkie konsorcja złożone z gigantycznych koncernów i znanych na całym świecie firm. To prawda, że zbudowanie farmy na morzu wymaga ogromnego kapitału, wiedzy i doświadczenia, ale przy dużych firmach rozwinąć mogę się także te mniejsze, ponieważ pojawi się popyt na komponenty i usługi potrzebne w nowej branży. A chodzi o niemałe pieniądze, bo jak wynika z ostatniego raportu WindEurope, największej europejskie organizacji sektora energetyki wiatrowej, europejskie inwestycje w nowe farmy wiatrowe na morzu wyniosły aż 26,3 mld euro.
Rozwój branży morskiej energetyki wiatrowej w Polsce jest więc szansą dla wielu polskich firm. Jak wielu? Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej zidentyfikowało ponad 100 polskich podmiotów, które z powodzeniem mogą zostać włączone w procesy przygotowania, budowy i eksploatacji farm wiatrowych w polskiej części Bałtyku. Co istotne, do zrealizowania tak ogromnej inwestycji, jaką jest farma wiatrowa, konieczne będą także porty przystosowane do obsługi jednostek instalacyjnych oraz porty z przygotowanym zapleczem operacyjno-serwisowym. Tak więc projekty energetyki morskiej mają szansę zaktywizować cały szereg branż, w tym przede wszystkim portową i stoczniową.
Farmy wiatrowe w Polsce - Surowce, komponenty, usługi
Jednym z dużych inwestorów, którzy już w ub.r. rozpoczęli dialog z rynkiem dostawców, organizując konferencję online dla firm zainteresowanych współpracą w ramach łańcucha dostaw dla projektu Baltic Power, jest PKN Orlen. W spotkaniu wzięło udział blisko 400 osób z 273 firm, które mogły dowiedzieć się m.in. jak wyglądają plany rozwoju morskiej energetyki wiatrowej koncernu w kontekście nowej strategii ORLEN2030, poznać założenia projektu morskiej farmy wiatrowej Baltic Power oraz najważniejsze informacje na temat procesów zakupowych związanych z realizacją inwestycji.
Natomiast w 2021 r. koncern planuje organizację serii spotkań w formule warsztatów poświęconych poszczególnym pakietom realizacyjnym w ramach inwestycji i z udziałem m.in. dostawców Tier 1. W ich trakcie uczestnicy poznają szczegółowe informacje na temat zapotrzebowania, technologii i harmonogramów realizacji poszczególnych pakietów zakupowych.
Budowa morskich farm wiatrowych oznacza również zapotrzebowanie na surowce (setki tysięcy ton stali), komponenty i usługi. Perspektywy dla krajowego sektora offshore, który docelowo może zapewnić w 2040 r. ponad 20 GW mocy, to również szansa na pozycję lidera wśród krajów bałtyckich, możliwość ekspansji na Morzu Północnym i „zielony” wodór.
W pracach nad ustawą offshore aktywnie uczestniczyła także Agencja Rozwoju Przemysłu, która aktualnie buduje silną grupę przemysłową skupiającą przyszłych inwestorów i, jako partner współpracujący, przystąpiła do „Listu intencyjnego o współpracy w zakresie rozwoju morskiej energetyki wiatrowej w Polsce”. To porozumienie sektorowe zawarte 1 lipca 2020 r. między resortami: Aktywów Państwowych, Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, Obrony Narodowej oraz Środowiska a przyszłymi inwestorami.
Deklaracja jest wzorowana na brytyjskiej „Sector Deal” dla morskiej energetyki wiatrowej, uwzględnia jednak polskie realia.
– Staramy się ten nasz przemysł, skrótowo nazywany offshore’owy, podnieść do takiej rangi, żebyśmy mogli go rozwinąć do poziomu naszego przemysłu narodowego. W latach 2025–2026 doprowadzimy „local content+”, czyli udział polskich firm w produkcji, dostawach i uświadczeniu usług na rzecz MEW do poziomu 50 proc. – mówił na ostatnim Forum Ekonomicznym w Karpaczu Włodzimierz Pomierny, ekspert z Biura Rozwoju i Innowacji ARP S.A.
Co ciekawe ARP przewiduje trzy możliwe scenariusze przy realizacji programu offshore’owego: pesymistyczny, realistyczny i optymistyczny. Pierwszy zakłada, że polskie firmy staną się poddostawcami elementów wykorzystywanych przy budowie farm wiatrowych przez podmioty z innych krajów.
Wariant realistyczny i zarazem najbardziej prawdopodobny przewiduje wykreowanie podmiotów krajowych jako pełnoprawnych uczestników rynku i specjalizację w kierunku budowy pewnych elementów – jak trafostacji czy wież wiatrowych – i dostarczanie ich na rynek globalny.
Natomiast scenariusz optymistyczny oznaczałby, że firmy, które zainwestowały w budowę morskich farm wiatrowych, doprowadzą do stworzenia kompetencji dewelopera-czempiona, który będzie budował farmy wiatrowe w akwenie Morza Bałtyckiego, w szczególności w krajach bałtyckich: Litwie, Łotwie, Estonii, a docelowo również na Morzu Północnym.
Więcej możesz przeczytać w 4/2021 (67) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.