Rachunki za prąd rosną na całym świecie. Nie widać końca tego trendu
Prąd odgrywa niezwykle ważną rolę w codziennym życiu człowieka. Jest to nie tylko podstawowy element infrastruktury współczesnego świata, ale także fundament dla wielu aspektów naszego życia codziennego, przemysłu, technologii i rozwoju społecznego. Z tego powodu nie powinien być drogi, ale niestety jest wręcz przeciwnie.
Koszty energii elektrycznej wzrosły o 0,9% w marcu w porównaniu do lutego, oraz o 5% w nieskorygowanej rocznej analizie — według najnowszego indeksu cen konsumenckich. To dodatkowe wartości, jakie należy dodać do wzrostu rocznego o 10,2% rok temu.
Globalny problem drogiego prądu
Wzrost cen jest zaskakujący, biorąc pod uwagę, że główny koszt wejściowy dla energii elektrycznej — gaz ziemny — stał się znacznie tańszy w ciągu ostatnich dwóch lat.
Gaz ziemny generuje około 42% energii elektrycznej w USA, co stanowi największy udział wśród wszystkich źródeł. Ceny gazu ziemnego gwałtownie wzrosły po inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 roku, ponieważ więcej gazu z USA zostało wysłane do Europy w celu zastąpienia dostaw rosyjskich. Jednak od tego czasu ceny gwałtownie spadły i obecnie wynoszą poniżej 2 dol. za milion jednostek termicznych w brytyjskim systemie miar, czyli znacznie poniżej poziomu 9 dol. z 2022 roku.
Przedsiębiorstwa energetyczne przerzucają wyższe koszty paliwa na konsumentów, ale sposób, w jaki to robią, różni się w zależności od kraju czy stanu (w przypadku USA). W niektórych miejscach przedsiębiorstwa obniżyły ceny energii elektrycznej, gdy ceny gazu ziemnego spadły. Jednak inni dostawcy kontynuowali podnoszenie stawek za energię elektryczną nawet miesiące po spadku cen gazu.
Agencja Informacji Energetycznej ostrzegła w zeszłym roku, że spadek cen gazu ziemnego może nie być widoczny w rachunkach do pewnego momentu w 2024 r.
"Mimo że teraz cena gazu ziemnego jest niska, w energetyce elektrycznej zawsze jest opóźnienie" — powiedział Tyson Slocum, dyrektor programu energetycznego Public Citizen.
Ponadto około połowa przeciętnego rachunku konsumenta nie ma nic wspólnego z tym, jakie paliwo jest używane do wytwarzania energii elektrycznej. Obejmuje bowiem koszty transmisji i dystrybucji, a te koszty rosną bardzo szybko, mimo że — na logikę — zdecydowanie nie powinny. Dostawcy energii podnoszą te koszty tylko dlatego, że mogą, bo często mają pozycje monopolistyczne i są to spółki państwowe.
Rośnie zapotrzebowanie na prąd
W krajach rozwiniętych przedsiębiorstwa energetyczne również intensywnie inwestują w rozbudowę infrastruktury transmisyjnej, ponieważ zapotrzebowanie na energię elektryczną rośnie z powodu pojawienia się pojazdów elektrycznych i centrów danych dla m.in. sztucznej inteligencji.
Coraz częściej te koszty są przerzucane na konsumentów. "Będzie drożej" — twierdzi David Springe, dyrektor wykonawczy Narodowego Stowarzyszenia Państwowych Adwokatów Użytkowników Usług Komunalnych. "Wiele wydatków jeszcze nie dotknęło rachunku konsumenta".
W Polsce "usługa dystrybucji" prądu to znacząca kwota w rachunku i jest naliczana procentowo, co jest absurdem. Dla przykładu, jeśli za prąd płacimy 1200 zł w takiej spółce jak Enea, za faktyczny prąd zapłacimy ok. 800 zł, a 400 zł będzie za usługę dystrybucji. Dla rachunku za 3900 zł usługa dystrybucji wyniesie zaś 1200 zł. Konsumenci są jednak bezradni, bo w wielu miejscach w kraju obecny jest tylko jeden dostawca prądu i nie ma możliwości zmiany.
"Będzie tylko gorzej" — uważa Springe. "Nie widzę niczego w przyszłości, co wskazywałoby na spowolnienie wzrostu cen, wręcz przeciwnie".