Poza biznesem. Weronika Czaplewska

Jak zaczęło się u ciebie zainteresowanie ekologią? 

Na studiach ekonomicznych czytałam „Tragedię wspólnego pastwiska” Garretta Hardina.

W książce jest opisana sytuacja, kiedy jednostki – działając we własnym interesie – korzystają ze wspólnego zasobu (takiego jak wspólne pastwisko czy łowisko) w sposób niezrównoważony. Ostatecznie doprowadzają przez to do jego wyczerpania lub degradacji. Dochodzi więc do tragedii, ponieważ każda osoba zakłada, że wykorzystanie zasobów będzie miało znikomy wpływ, dlatego czuje się usprawiedliwiona, używając tyle, ile potrzebuje. Pamiętajmy jednak, że gdy wszyscy przyjmują takie podejście, zasoby ostatecznie się wyczerpują, co prowadzi do ogólnego cierpienia.

I właśnie w tamtym okresie pomyślałam: „hej, my – ludzie – zaraz zrobimy »tragedię« na masową skalę” – tragedię ekologiczną, tragedię związaną z brakiem zrównoważonego rozwoju.  Kiedy to sobie uświadomiłam, zdecydowałam, że w tym kierunku chcę działać w mojej karierze zawodowej. Bardzo zależy mi na tym, aby dołożyć choć malutką cegiełkę w hamowaniu negatywnych skutków zmian klimatu.

Która kuchnia jest twoją ulubioną?

Na wstępie zaznaczę, że jem wegańsko. Uwielbiam przede wszystkim smaki zainspirowane Azją: m.in. poke bowl i sushi. Szczególnie te z „nie-makrelą” i „nie-łososiem”.

Jaką książkę powinien przeczytać każdy?

Wskazanie raczej „z grubej rury”: „Zrozumieć transformację energetyczną” Marcina Popkiewicza. Publikacja – delikatnie rzecz ujmując – nie należy do najkrótszych, ale zdecydowanie pomaga w zrozumieniu wszelkich aspektów (naukowych, politycznych, społecznych, biznesowych, kulturowych) dotyczących zielonej transformacji. Ponadto trzeba przyznać, że autor ma wspaniałe poczucie humoru!

Nieoczywiste miejsce w Londynie, które warto odwiedzić?

Shoreditch, a konkretniej  The Brick Lane. To supermiejsce dla wszystkich kochających alternatywne wibracje: modę, muzykę, jedzenie, te sprawy. Nie będzie przesadą, jeśli powiem, że bajgle na Brick Lane są po prostu wybitne!

Najlepszy koncert, na jakim byłaś?

Zdecydowanie Red Hot Chili Peppers podczas Open’er Festival w 2016 r. Akurat kiedy odbywał się koncert, polska reprezentacja grała w ćwierćfinale Mistrzostw Europy z Portugalią, więc członkowie zespołu skandowali kibicowskie przyśpiewki. Niestety przegraliśmy tamten mecz, ale usłyszenie Anthony’ego Kiedisa (wokalisty RHCP) po polsku to naprawdę wyjątkowe przeżycie.