Obsługują telefony dla więźniów. Nawet taka firma działa na długu
Aventiv Technologies należące do Platinum Equity osiągnęło wstępną umowę z wierzycielami. Ta przewiduje, że firma telekomunikacyjna dla więzień zostanie sprzedana w ciągu następnego roku.
Umowa — zawarta z jej właścicielem i grupą pożyczkodawców, którzy mają prawie cały zabezpieczony dług spółki — zapewnia również Aventiv ośmiomiesięczne przedłużenie okresu zadłużenia, przekraczającego 1 miliard dolarów. Obecnie termin spłaty wyznaczony jest na listopad br. Jeśli firma nie zacznie spłacać zadłużenia, również jej pracownikom może... grozić więzienie. Wówczas mogliby testować w praktyce usługi, jakie świadczą.
Aventiv działa na długu jak wiele innych firm
Platinum i pożyczkodawcy zapewnią Aventiv dodatkowe 40 milionów dolarów kapitału w formie nowego długu jako część transakcji. Jeśli proces sprzedaży nie przebiegnie zgodnie z planem, Aventiv może zmienić kierunek na restrukturyzację poprzez złożenie wniosku o upadłość lub jeszcze inaczej przearanżować swoje zobowiązania.
Umowa jest dużym krokiem naprzód dla Aventiv, która od miesięcy stara się rozwiązać problem dużego zadłużenia. Firma ułatwia połączenia telefoniczne, komunikację online i inne narzędzia komunikacyjne dla osób przebywających w więzieniu. Nie jest jednak rentowna.
Platinum, firma private equity prowadzona przez miliardera Toma Goresa, kupiła Aventiv w 2017 r. za 1,6 miliarda dolarów. Od tego czasu firma i Gores — który jest właścicielem profesjonalnej drużyny koszykówki Detroit Pistons — spotkali się z krytyką za czerpanie zysków z więźniów i ich rodzin. Zostali również skrytykowani przez grupy reformy wymiaru sprawiedliwości za pobieranie nadmiernych opłat. Firma następnie obniżyła stawki za połączenia i zaczęła zapewniać darmowe minuty oraz połączenia wideo, zgodnie z informacjami na jej stronie internetowej.
Presja finansowa na Aventiv nasiliła się natomiast w zeszłym roku, gdy plan refinansowania jej długu za pomocą transakcji obligacji i pożyczki o wartości 1,1 miliarda dolarów utknął w martwym punkcie. Pozostawiło to firmę w obliczu szybko zbliżającego się terminu spłaty zadłużenia.