Dążę do bycia mistrzem świata
Jan Krzysztof DudaW tym roku, w wieku 23 lat, zdobył Pan Puchar Świata w szachach, pokonując po drodze aktualnego mistrza świata, Magnusa Carlsena, a w samym finale rosyjskiego arcymistrza Sergieja Karjakina. Który etap pucharowych zmagań w Soczi był dla Pana najtrudniejszy?
Jan Krzysztof Duda: Najtrudniejszy był zdecydowanie półfinałowy pojedynek z Magnusem Carlsenem. Po pierwsze dlatego, że to Magnus, najmocniejszy gracz na świecie, który w grudniu tego roku będzie bronił mistrzostwa świata. Po drugie, byłem nieco zmęczony. Przed zmaganiami w Soczi grałem w silnie obsadzonym turnieju w Zagrzebiu, gdzie m.in. pokonałem Kasparowa w szachach szybkich: dwa do zera. Byłem więc „rozegrany”, ale nie dość wypoczęty. W ostatecznym triumfie w Pucharze Świata mogło pomóc mi to, że wcale nie nastawiałem się na zwycięstwo; nie czułem wielkiej presji. Ta świadomość, że nie muszę być numerem jeden — pomogła mi w byciu najlepszym. Ogromne znaczenie miała również, jak zwykle w szachach, cierpliwość. Partie trwały 3-4 godziny. Gdy długo nie było rozstrzygnięcia, o wyniku decydowały coraz krótsze dogrywki.
Aby przetrwać cały turniej trzeba być w świetnej kondycji.
Pierwszy oficjalny mistrz świata w szachach, Wilhelm Steiniz, zwykł mawiać: szachista jest jak generał na polu bitwy. Nie ma miejsca na osobiste słabości — nawet jeżeli danego dnia zawodnik nie czuje się dobrze, musi grać najlepiej jak potrafi. W dzisiejszych szachach rozgrywanych na najwyższym poziomie, każdy zawodnik dba nie tylko o kondycję szachową, ale także o kondycję cielesną. Bardzo ważny jest trening fizyczny: bieganie, pływanie, gra w piłkę, wszystko, co poprawia wydolność organizmu. Wielogodzinne partie to olbrzymie obciążenie nie tylko dla umysłu człowieka, ale też dla ciała. Do tego dochodzi wysoki poziom stresu, z którym każdy profesjonalny gracz musi sobie radzić.
Czy szykuje się Pan teraz do bycia mistrzem świata?
Dążę do bycia szachowym mistrzem świata od dłuższego czasu. Od dzieciństwa znam najważniejsze partie dotychczasowych mistrzów — to element kultury szachowej, bardzo ważnej, jeżeli chce się grać na wysokim poziomie. Teraz po zdobyciu Pucharu Świata jestem na dobrej drodze do zdobycia mistrzostwa świata. Zwycięstwo w Soczi dało mi awans do Turnieju Pretendentów. Jest to turniej, którego zwycięzca gra o tytuł mistrza świata z obecnym obrońcą tytułu. Żadnemu polskiemu szachiście nie udało się jeszcze zagrać w finale — mogę więc być pierwszy. Turniej kandydatów jest niezwykle trudny i wymagający. Każdy uczestnik przygotowuje się do rozgrywek intensywnie, zwykle przez wiele miesięcy, otoczony sztabem ludzi oraz nowoczesnym sprzętem komputerowym, wycenianym często na setki tysięcy dolarów. Ja mam to szczęście, że mogę liczyć na wsparcie firmy Lenovo. Używam do szachów sprzętu tej marki.
Jaki sprzęt wykorzystuje najlepszy polski szachista?
Zdecydowałem się na wybór ThinkPada P1 3. generacji firmy Lenovo, który wyróżnia się wysoką wydajnością i stabilnością pracy, nawet na najwyższych obrotach. Konstrukcja wykonana z wytrzymałego, lecz lekkiego włókna węglowego sprawia, że ten ważący niecałe 1,7 kg ThinkPad jest najlżejszą mobilną stacją roboczą w ofercie producenta. Parametry sprzętu spełniają moje wysokie oczekiwania: 32 GB pamięci RAM DDR4, zaawansowana karta graficzna NVIDIA Quadro T1000 i wydajny procesor Intel Core i7. Przed ekranem spędzam 6 - 7 godzin dziennie. Analizuję własne partie oraz partie moich przeciwników. Przygotowuję warianty w debiutach, myślę nad ideami w grze środkowej, nieustannie ćwiczę strategię końcówek. Wiele podróżuję po świecie — od turnieju do turnieju. Nie bez znaczenia pozostaje więc fakt, że mój sprzęt komputerowy w pakiecie ma już usługę Lenovo Premier Support, która zapewnia wsparcie serwisowe przez 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu — w każdym zakątku świata. Dzięki temu mogę spokojnie pracować nad własnym szachowym rozwojem.
Jak komputery i nowe technologie zmieniły tradycyjne szachy?
Nowoczesna technologia na dobre odmieniła oblicze szachów. Gracze mają wręcz nieograniczony dostęp do bazy informacji oraz silników szachowych, których algorytmy mogą przetworzyć nawet pół miliarda partii szachowych podczas jednej sesji! W naszych czasach człowiek nie ma już szans wygrać meczu szachowego z komputerem. Komputer analizuje w sekundę tysiące pozycji, ludzki umysł nie jest w stanie w sekundę ogarnąć nawet jednej… Jednocześnie przebojem do świata szachów wkracza sztuczna inteligencja, potrafiąca uczyć się samodzielnie (ang. machine-learning). Program AlphaZero zaprezentowany pod koniec 2017 roku jest dzisiaj mistrzem gry w szachy i shogi (japońska odmiana szachów). Co ciekawe, maszyna ta nie miała wbudowanej bazy danych — znała jedynie zasady gry. W kilka godzin rozegrała sama ze sobą miliony partii, doskonaląc w ten sposób siłę własnej gry. Obecnie AlphaZero wygrywa z najpotężniejszymi komputerami. Jej styl gry jest odważny, błyskotliwy i wyraźnie „niekomputerowy”.
Czy zatem szachy nadal są grą dla wszystkich?
Zdecydowanie tak. Szachy są dla każdego. Aby czerpać przyjemność i satysfakcję z Królewskiej Gry nie potrzeba zaawansowanych technologii, niebotycznego ilorazu inteligencji czy rozległej erudycji szachowej. Wystarczy znajomość ruchów. Nie każdy gracz zostanie profesjonalnym szachistą, ale każdemu szachy mogą przynieść w życiu korzyści. Szachy rozwijają pamięć, koncentrację, umiejętność analitycznego myślenia i planowania. Szachy ćwiczą również siłę charakteru, uczą cierpliwości, wytrwałości oraz odpowiedzialności za własne decyzje. Młodzież grająca w szachy może osiągać lepsze wyniki w nauce. Pracownicy obeznani w szachach doskonale sprawdzają się w sektorze finansowym, gdzie potrzebna jest analiza ryzyka oraz sprawne liczenie. Ludziom starszym szachy mogą pomóc w utrzymywaniu, możliwie najdłużej, sprawności intelektualnej. A zatem grajmy w szachy, nie zrażajmy się porażkami i cieszmy każdą wygraną!