Danone zapłaci Derpienski 50 mln zł? Celebrytka walczy o swoje prawa
Katarzyna Nosowska, fot. shutterstock.Celebryci i influencerzy mają spory wpływ na swoich odbiorców w mediach społecznościowych. Nic dziwnego, że marki inwestują w reklamy z ich udziałem. Jedna z nich wywołała prawdopodobnie jedną z największych internetowych "inb" tego lata.
Efekt parodii
Chodzi o klip, który Katarzyna Nosowska, znana wokalistka współpracująca z Danonem, nagrała w ramach reklamy marki mleka roślinnego Alpro. W filmikach Nosowska parodiowała Derpienski, wyolbrzymiając jej zachowanie, sposób mówienia oraz prezentację. Karykaturalny makijaż i jaskrawy strój sprawiły, że reklama obok zachwytów i salw śmiechu wzbudziła także pewne kontrowersje.
Obrona Danone
Danone broni swojej kampanii, twierdząc, że większość materiałów miała charakter satyryczny. Według nich, Nosowska podchodziła do tematu z dystansem, a odbiór reklamy zależy od interpretacji widza. Choć rzeczywiście można dopatrzyć się pewnych cech Derpienski w parodii byłej frontmanki zespołu Hey, to Nosowska nie wskazywała nikogo palcem. Firma zastrzega, że tworzenie materiałów reklamowych było w pełni odpowiedzialnością Katarzyny Nosowskiej i agencji Feeders, z którą współpracowali.
Oskarżenie o hejt i mowę nienawiści
Jednak Derpienski poczuła się głęboko urażona tymi nagraniami i zdecydowała się podjąć działania prawne. W oświadczeniu przekazała, że reklama Danone narusza jej dobra osobiste i stanowi przejaw hejtu, mowy nienawiści i gaslightingu. Celebrytka dodatkowo zaznaczyła, że reklama ta trafia również do osób nieletnich, co tylko potęguje jej oburzenie.
Getir w kryzysie: firma zagoniła pracowników biurowych do sprzątania
Walka o odszkodowanie
Caroline Derpienski domaga się od Danone rekompensaty w wysokości aż 50 mln złotych na wybrany cel społeczny. Ta kwota jest znacząca i ma na celu nie tylko zrekompensowanie rzekomego naruszenia dóbr osobistych celebrytki, ale również służyć jako przestrogę dla innych marek, aby były bardziej świadome i odpowiedzialne w swoich działaniach reklamowych - informuje portal wiadomoscihandlowe.pl.
Niewiadoma przyszłość
Obecnie sprawa znajduje się w fazie prawnej, a publiczne oświadczenia i zarzuty stworzyły gorącą dyskusję w mediach społecznościowych. Niektórzy bronią Derpienski, uznając reklamę za obraźliwą i nieodpowiednią, szczególnie dla młodszego odbiorcy. Inni jednak podkreślają, że satyra jest często subiektywna i interpretacja zależy od punktu widzenia.
Ważne pytania o granice reklamy
Sprawa ta rzuciła światło na kwestię granic, jakie powinny być przestrzegane w reklamie, zwłaszcza w kontekście parodii i satyry. Istotne jest, aby reklamy były świadome swojego wpływu na widzów i unikały potencjalnych obraźliwych treści. Walka Caroline Derpienski z Danone może być pretekstem do głębszej refleksji nad odpowiedzialnością reklamodawców i ich oddziaływaniem na społeczeństwo.
Sprawa reklamy marki Alpro i parodii Caroline Derpienski wywołała burzę emocji w mediach społecznościowych i zwróciła uwagę na kwestie granic w reklamie. Danone może być jednak zadowolony z tego, jak wiele razy nazwa produktów roślinnych pada w mediach. Czy znów sprawdzi się powiedzenie, że nie ma czegoś takiego jak "czarny PR"? Najwyraźniej tak, gdyż eksperci prawa zwracają uwagę, że celebrytka Derpienski ma małe szanse na wywalczenie w sądzie jakichkolwiek pieniędzy od firmy Danone.
Movens Capital zbiera pieniądze na drugi fundusz. W planach nawet 100 mln euro