Człowiek, który stworzył miasto. Bohaterowie polskiej przedsiębiorczości
Stanisław Wilhelm Lilpop, fot. materiały prasoweBył człowiekiem przystojnym i eleganckim, o manierach światowca. Przemysłem się nie zajmował. Powiedziałbym raczej, że zajmował się raczej wydawaniem pieniędzy niż ich robieniem, gdyż nie był serio człowiekiem interesu – wspominał Roman Jasiński, pianista i pedagog, członek śmietanki towarzyskiej przedwojennej Warszawy. Mimo to Stanisław Wilhelm Lilpop swoją działalnością gospodarczą postawił sobie pomnik trwalszy niż w przypadku niejednego geniusza biznesu. Jest nim Podkowa Leśna, miasto, które wymyślił właściwie od zera.
Od zegarmistrza do pierwszej bizneswomen
Wszystko zaczyna się w 1789 r., kiedy to do Warszawy z austriackiego Grazu przybywa Antoni Augustyn Lilpop. Przy ulicy Długiej otwiera zakład zegarmistrzowski, który przetrwa aż do II wojny światowej. Jego wnuk, Stanisław, nie idzie jednak w ślady dziadka. Nie chce naprawiać zegarów, fascynują go za to nowe technologie, głównie maszyny parowe. Kończy szkołę pijarów, odbywa praktyki w Rządowej Fabryce Machin i wyjeżdża na praktyki do nowoczesnych fabryk Akwizgranu, Berlina, Paryża i Londynu. Do Warszawy wraca z mnóstwem energii i pomysłów, które wykorzystuje, przejmując stopniowo firmę braci Evans, najstarszej w stolicy odlewni żelaza i producenta maszyn rolniczych. Nie tylko zarządza, ale też sam konstruuje maszyny. Zaprojektowana przez niego żniwiarka „amerykanka” okazuje się hitem, o którym robi się głośno także za granicą.
Gdy w połowie XIX w. powstaje Kolej Warszawsko-Wiedeńska, firma zaczyna się specjalizować w produkcji infrastruktury kolejowej. Lilpop współpracuje już wtedy z Wilhelmem Rauem, wkrótce do spółki dołącza przemysłowiec Seweryn Loewenstein, dzięki czemu przez dziesięciolecia firma będzie nosiła nazwę Towarzystwo Przemysłowe Zakładów Mechanicznych Lilpop, Rau i Loewenstein Spółka Akcyjna. Ale warszawiacy i tak będą o niej mówili po prostu „Lilpop”.
Po śmierci Stanisława do zarządu wchodzi jego żona Joanna Lilpop. Jest pierwszą w historii Polką na tak wysokim stanowisku w wielkiej firmie przemysłowej. Budowany przez lata koncern, w skład którego wchodzi kilkanaście przedsiębiorstw z Królestwa Polskiego i Imperium Rosyjskiego, staje się w tym czasie prawdziwym gigantem. Według współczesnych szacunków odpowiada on za jedną czwartą produkcji przemysłowej na ziemiach polskich.
Wielkość i zmierzch imperium
Stanisław i Joanna Lilpopowie mają ośmioro dzieci, które dziedziczą ich fortunę i udziały w licznych przedsiębiorstwach. Po I wojnie światowej fabryka radzi sobie coraz lepiej. W samej stolicy zajmuje ponad 22 tys. ha powierzchni i zatrudnia 3,5 tys. pracowników. Buduje wagony, tramwaje, lokomotywy i samochody. Stanisław Wilhelm, choć na co dzień nie angażuje się w działalność przemysłową, osobiście doprowadza do kontraktu z General Motors. W 1938 r. na podstawie umowy z amerykańskim potentatem firma montuje i sprzedaje blisko 4,7 tys. chevroletów, buicków i opli. Plan na 1939 r. zakłada znaczne podwyższenie produkcji, w Lublinie powstaje zresztą fabryka silników do licencjonowanych modeli. Te ambitne zamiary przerwie II wojna światowa.
W 1940 r. Lilpop zostaje włączony do koncernu Hermann Göring Werke i produkuje na potrzeby niemieckiego wojska. W czasie Powstania Warszawskiego największe w stolicy zakłady zostaną ograbione, a następnie zburzone. Wartość utraconego mienia to 385 mln przedwojennych złotych.
Po wojnie Lilpopowie spróbują odzyskać ocalony majątek, jednak bezskutecznie.
Safari w Afryce
Stanisław Wilhelm, najbardziej ekscentryczny syn Lilpopów, dziedziczy po nich majątek wyceniany na 320 tys. rubli srebrem, a także udziały w fabrykach produkcji maszyn i w cukrowniach. Ale robienie wielkich pieniędzy mu nie w głowie. Tak naprawdę jego życiem jest myślistwo. Po przodkach dziedziczy jednak nie tylko pieniądze, ale też skrupulatność księgowego. Dzięki jego szczegółowym zapiskom możemy się dowiedzieć, że w czasie jednego roku w polowaniach, w których uczestniczył, ustrzelono 226 zajęcy, 5 rogaczy, 8 bażantów i 21 kuropatw.
Polowania to także przepustka na salony, dzięki nim Lilpop obraca się wśród arystokracji. – Bywał w Radziejowicach u Krasińskich, jeździł na Polesie, chyba do Radziwiłłów. W Polsce międzywojennej głuszce się strzelało na Polesiu. To można by było nazwać pańskimi fanaberiami – wspominała jego wnuczka Maria Iwaszkiewicz.
Jego wielkim...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska
Więcej możesz przeczytać w 9/2021 (72) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.