Bugaj: Odejście z OFE jako obowiązkowego systemu byłoby dobrym posunięciem
Prof. Ryszard Bugaj. Fot. Newseria.plOdejście od OFE jako obowiązującego systemu byłoby dobrym rozwiązaniem. Jednak pomysł, żeby każdy sam decydował o kierunkach inwestowania swojej składki jest utopijny – ocenia prof. Ryszard Bugaj. Zdaniem eksperta proponowane rozwiązanie przekazania części środków z OFE do III filaru nie wpłynie na zwiększenie chęci do oszczędzania wśród Polaków. Zniknięcie z rynku otwartych funduszy w krótkim terminie może doprowadzić do spadku kursów giełdowych.
– Podoba mi się myśl, żeby wychodzić z systemu OFE jako z systemu obowiązkowego. Chciałbym, żeby ludzie ubezpieczali się na starość i inwestowali w różne fundusze kapitałowe, ale nie z przymusu, a z własnej woli. Co prawda obecnie przynależność do OFE nie jest przymusowa, ale jednak potrąca się ze składki, która jest obowiązkowa – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Inwestor prof. Ryszard Bugaj, ekonomista.
Nowa koncepcja resortu rozwoju zakłada, że ok. 35 mld zł, czyli 25 proc. aktywów, otwarte fundusze miałyby przekazać w formie gotówki do Funduszu Rezerwy Demograficznej. Pozostałe 103 mld zł mają trafić jako papiery wartościowe do III filara. W praktyce oznacza to likwidację II filara.
Obecnie emeryci mogą zdecydować, czy składki emerytalne będą ewidencjonowane na subkoncie w ZUS (4,38 proc.) i w części przekazywane do OFE (2,92 proc.), czy w całości znajdą się na subkoncie w ZUS (7,3 proc.).
– Przekształcenie tego, co już jest, w zakładowe ubezpieczenia, rozpowszechnione na Zachodzie, byłoby karkołomnym przedsięwzięciem i koszty byłyby wysokie. Trzeba też zaznaczyć, że OFE mają zaostrzone rygory inwestowania ze względu na bezpieczeństwo. Fundusze emerytalne to nie zwykłe fundusze majątkowe, więc tam rygory bezpieczeństwa muszą być wyższe. Nie wiem jednak, jaki jest pomysł, czy żeby inwestowaniem zajmowały się fundusze z większym bezpieczeństwem – ocenia Bugaj.
Jak podaje Izba Gospodarcza Towarzystw Emerytalnych, aktywa funduszy przekraczają 140 mld zł i zostały zainwestowane w ok. 300 spółek. Udział OFE w kapitalizacji giełdy sięga 20 proc., a w kapitalizacji free-float blisko 44 proc. Zestawienie firmy Analizy Online wskazuje, że od początku funkcjonowania (w sierpniu 1999 roku) do końca ubiegłego roku fundusze emerytalne zarabiały każdego roku średnio 4,65 proc.
Nie wiadomo też wcale, czy i jak likwidacja OFE wpłynie na skłonność Polaków do oszczędzania.
– Głównym czynnikiem jest czynnik kulturowy. Mamy przykład Stanów Zjednoczonych z niską stopą oszczędzania, choć system zabezpieczenia społecznego jest słaby, a kraj ma duże nierówności dochodowe – mówi prof. Bugaj. – Wydawałoby się, że stopa oszczędności powinna być wysoka, ale czynnik kulturowy i pewne rozwiązania na rynku kapitałowym przesądzają, że ta stopa oszczędności, np. na tle japońskiej, jest niewielka.
Dotychczas Polacy niezbyt często korzystali z możliwości oszczędzania w III filarze. KNF podaje, że na koniec 2015 roku liczba indywidualnych kont emerytalnych (IKE) wyniosła ponad 858,7 tys. (wobec 824,5 tys. rok wcześniej), a wartość środków zgromadzonych na tych kontach sięgnęła 5,68 mld zł (5 mld zł w 2014 roku). Liczba indywidualnych kont zabezpieczenia emerytalnego (IKZE) sięgnęła w tym czasie 597,6 tys. (528 tys. rok wcześniej), a wartość środków zgromadzonych na nich wyniosła blisko 622 mln zł (295,35 mln zł w 2014 roku).
– Istnieje przekonanie, że świadczenia będą bardzo niskie, ale nie wszyscy mogą na to pozytywnie odpowiedzieć i to jest wielki problem. Trzeba się liczyć z tym, że będzie niesłychanie silna presja, żeby ludziom starym, którzy znajdą się w przyszłości w bardzo trudnej sytuacji dorzucać z państwowej kasy i w moim przekonaniu będzie bardzo trudno tę presję ominąć – analizuje ekonomista.
Niepewność związana z OFE wpłynie na polską giełdę. Zarządzanie pieniędzmi zgromadzonymi w funduszach powierzono powszechnym towarzystwom emerytalnym, którymi w większości są duże zagraniczne koncerny. Przesunięcie części aktywów OFE do Funduszu Rezerwy Demograficznej spowoduje, że zyski właścicieli PTE mogą spaść o ok. 25 proc.
– Myślę, że może być niepokój na giełdzie, przynajmniej w krótkim okresie, zwłaszcza jeśli zbiegnie się to z innymi decyzjami, które niepokoją inwestorów giełdowych. Może to oczywiście prowadzić do spadku kursów. Efekty mogą być też w dłuższym okresie, choć tu trzeba najpierw doprecyzować koncepcję reformy – podkreśla prof. Ryszard Bugaj.