Artystyczny wellbeing
Twórczyni Maramory / Fot. Anastasiya Kodisz miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 9/2024 (108)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Mozyrz – ponadstutysięczne białoruskie miasto nad Prypecią. To tutaj w 2018 r. przeprowadziła się Hanna Palei. Właśnie skończyła studia w Mińsku, w trakcie których mocno angażowała się w projekty kulturalne, wystawiennicze i muzyczne. To doświadczenie uświadomiło Hannie wyzwania w rozwoju stojące przed białoruskimi miastami, zwłaszcza tymi regionalnymi. – Dorastałam w małym mieście i zawsze brakowało mi przestrzeni i wolności. W Mińsku, podczas studiów, czułam się inaczej. Tam miałam możliwość organizowania wystaw. Sprowadzałam regionalnych fotografów i artystów, pracowałam z muzykami – wspomina Hanna.
W Mozyrzu zrozumiała, że w mniejszej miejscowości trudno jest rozwijać niezależne inicjatywy kulturalne i artystyczne, a ludzie mają bardzo niewiele okazji do zaprezentowania swojej pracy poza sztywnymi ramami polityki i ideologii państwa.
Mała wyspa wolności
W tym czasie została także stypendystką Europejskiej Fundacji Kultury, która wspiera białoruskich menedżerów sztuki. To pozwoliło jej opracować strategię stworzenia własnej przestrzeni w Mozyrzu mającej na celu wspieranie projektów edukacyjnych i artystycznych dla społeczności w małych, białoruskich miasteczkach. Zgłosiła ten pomysł do konkursu projektów społecznych Social Weekend w Białorusi, gdzie można było znaleźć wsparcie dla swojego projektu. Do konkurs zgłoszono 534 projekty z całego kraju. Jury wybrało 10 finalistów – wygrała Hanna, a jej „mała wyspa wolności” była potem inspiracją dla innych białoruskich organizatorów podobnych przedsięwzięć.
Bardzo szybko zaczęła wraz ze znajomymi uruchamiać nie tylko programy edukacyjne, ale także artystyczne dla rodaków poza Mińskiem, m.in. w Brześciu, Grodnie i Homlu. Stworzyli swoistą społeczność rozproszoną w całej Białorusi. Następnie nawiązali współpracę z holenderskimi i polskimi organizacjami. Wspólnie stworzyli możliwości edukacyjne i networkingowe dla lokalnych fotografów oraz innych artystów, aby mogli podróżować i zobaczyć, jak działają instytucje artystyczne w innych krajach. Pracowali bardzo aktywnie przez 2,5 roku. Ale potem przyszedł 2020 r., który okazał się wyzwaniem, nie tylko ze względu na szalejącą pandemię.
– Dla mnie sztuka wiąże się ze społecznością, w której ludzie gromadzą się wokół wspólnych zainteresowań i mają platformę do wyrażania siebie. Miejsce, w którym nie ograniczają żadne zasady i zakazy. Przychodzą, by dyskutować o ważnych sprawach za pomocą języka sztuki, słuchać mówców, zastanawiać się nad różnymi rzeczami, być może zmienić swoją perspektywę życiową i zdać sobie sprawę, że świat jest otwarty – mówi Hanna – Dla mnie są to przestrzenie wolności i komunikacji, wyrażania siebie. Widziałam, że wielu artystów i fotografów, którzy pracowali po cichu przez dziesięciolecia, przyniosło nam niesamowite projekty, ale nie wiedzieli, co z nimi zrobić.
Pandemia zamknęła okna na świat, a w Białorusi dodatkowo zasłoniła je czarnymi kotarami. W pewnym momencie wyrażanie swoich myśli miało zostać jeszcze bardziej ograniczone.
Trudny rok 2020
Kiedy zaczął się 2020 r., wszyscy aktywnie uczestniczyli w procesach zachodzących w Białorusi. W wyniku złej polityki władz wobec pandemii COVID-19, spadku poziomu życia i sfałszowania wyników wyborów prezydenckich z 9 sierpnia 2020 r., wybuchły protesty. Największe w historii niepodległej Białorusi. W ich wyniku zginęło 11 osób (pięć podczas protestów i sześcioro więźniów politycznych), a ok. 74 tys. poddano represjom. Otwarte wyrażanie swoich uczuć i emocji stało się niebezpieczne. – Stworzyliśmy przestrzeń, w której ludzie mogli być wolni, ale nagle stało się ono dość ryzykowne dla nas i dla nich. Pojawiły się listy i groźby. W naszej społeczności wszyscy byli w trudnym stanie emocjonalnym. Perspektywy nagle się zamknęły. Straciliśmy wszystkie kontrakty i możliwość współpracy z międzynarodowymi partnerami. Dotacje i pomoc finansowa w Białorusi stały się po prostu niebezpieczne i niepraktyczne – opowiada współzałożycielka Maramora.
Co począć w sytuacji, która wydaje się patowa? Grupa Hanny zaczęła wtedy organizować wydarzenia online i offline, aby wspierać się nawzajem. Wszystko to opierało się na wykorzystaniu prostych praktyk pracy z ciałem i głosem. Informacje zwrotne były bardzo pozytywne. Spotkania pomogły ludziom poradzić sobie z rzeczywistością, w której żyli.
– W tamtym momencie nie wiedziałam, czy zostanę w Białorusi. Nie widziałam już żadnych perspektyw zawodowych, bo nie pozwolono nam się rozwijać. Nie chcieliśmy współpracować z lokalnymi organizacjami ideologicznymi. Mój rozwój zawodowy utkwił w miejscu, więc w lipcu ubiegłego roku wyjechałam z Białorusi. Przez trzy miesiące pracowałam na Słowacji, a następnie przeniosłem się do Polski – wspomina Hanna.
Nowe życie w Polsce
Twórcy małej wyspy wolności zamknęli swoją przestrzeń, ale społeczność nie zniknęła. Wielu aktywnych uczestników wyjechało do innych krajów. Będąc jeszcze w Białorusi, Hanna pomyślała, że proces, przez który przechodzili przy użyciu prostych narzędzi artystycznych, może być korzystny nie tylko dla lokalnych społeczności, ale także dla ludzi na całym świecie. Mogłaby zatem opracować produkt, który pomógłby ludziom utrzymać dobre samopoczucie emocjonalne dzięki zrozumiałej metodzie. Tak narodziła się Maramora.
Platforma Maramora jest skierowana do ponad 300 mln osób na całym świecie, które cierpią na zaburzenia lękowe. Tylko w Unii Europejskiej 29 proc. osób w wieku od 20 do 39 lat doświadczyło lęku.
Koncepcja Białorusinek łączy sztukę i psychologię, oferując łatwe do naśladowania praktyki artystyczne zaprojektowane przez certyfikowanych arteterapeutów, psychologów i specjalistów w dziedzinie sztuki. W tym momencie kursy online są zastąpione krótkimi praktykami, które bardziej preferowali użytkownicy.
– Kursy online zakładają, że dana osoba siedzi i słucha kogoś. Ale kiedy użytkownik ma do wykonania praktykę, jest to prosta forma komunikacji z samym sobą. To może być np. trzyminutowa praktyka z intencją. Osoba wykonuje ćwiczenie, zmienia się jej stan, a potem może wrócić do swoich rutynowych czynności – wyjaśnia moja rozmówczyni. – Sama stosuję praktyki artystyczne z naszego produktu. To dla mnie ogromna radość, że Maramora już działa i to działa nawet dla mnie – wyjaśnia.
Podczas fazy testowania pomysłu do projektu dołączyła Natalia Trenina, obecnie współzałożycielka Maramora. Natalia ma duże doświadczenie w zarządzaniu treścią i zajmuje się tym, współpracując z ekspertami. Zadaniem Hanny jest rozwijanie partnerstw i budowanie biznesu – pozyskiwanie funduszy, ale także w marketing oraz rozwój produktu.
Pierwsze wrażenia
Budowanie startupu technologicznego to całkiem nowe doświadczenie dla Hanny, chociaż pracowała wcześniej w firmie technologicznej jako menedżer ds. rozwoju biznesu. – Bycie założycielem startupu technologicznego to dla mnie nowa ścieżka, ale nie uważam jej za bardzo trudną. Praca w Białorusi wiele mnie nauczyła. Teraz jest chyba niewiele rzeczy, których bardzo się obawiam. Praca mnie zahartowała. To była trudna, ale bardzo inspirująca podróż. Zawsze wiedziałam i czułam, że chcę zbudować coś globalnego. Interesuje mnie budowanie takiego projektu, który przyniesie korzyści wielu ludziom. Wierzę, że ten pomysł można skalować – twierdzi Hanna.
Jednocześnie jest świadoma, że na tej ścieżce czeka na nią wiele wyzwań. Na przykład wzięcie odpowiedzialności za pracujących z nią ludzi, za przyszłość firmy i jej rozwój oraz wyznaczanie globalnych celów. Procesy te były bardziej zrozumiałe w kontekście jednego kraju, ale skala globalna może być nieco zniechęcająca. Hanna zapewnia, że pracuje nad swoim nastawieniem.
Bo właśnie nastawienie jest kluczowe przy rozwijaniu startupu. Jakich praktyk z Maramora używa sama twórczyni? – Jedną z nich jest medytacja, słuchanie określonej muzyki. Okresowo używam jej, gdy potrzebuję czegoś do motywacji lub zrozumienia prokrastynacji - dlaczego się pojawia i że jest ona w pewnych momentach normalna. Zdałam sobie również sprawę, że mam wiele ograniczeń w swoim umyśle, które sama sobie narzuciłam, np. przekonanie, że jestem niegodna i niekompetentna, aby stworzyć projekt. Pórbuję to zmienić. Zdałam sobie sprawę, że moją supermocą jest odwaga podejmowania wielkich przedsięwzięć, nawet gdy okoliczności zewnętrzne są przeciwko mnie, i przekształcania ich w piękne, inspirujące, użyteczne projekty i produkty. Lubię pracować nad znaczącymi biznesami. Odkryłam, że jestem ambitna, ale też wymagająca i nie lubię lenistwa. Nie lubię też hierarchii, ale wciąż uczę się ufać wiedzy innych. Inspiruje mnie to, że kiedy dzielę się moimi pomysłami lub je przedstawiam, prawie zawsze ktoś podchodzi i mówi: „Chcę dołączyć do twojego zespołu” albo „Współpracujmy”.
Jak działa Maramora
Założona w grudniu 2023 r. Maramora to platforma internetowa bazująca na subskrypcji. Oferuje różnorodne praktyki artystyczne (pisanie, kolaż, ruch, fotografię, wideo i dźwięk) dostosowane do potrzeb użytkowników. Wspiera w osiąganiu równowagi psychicznej i emocjonalnej.
Dysponuje zestawem ćwiczeń opracowanych przez specjalistów w dziedzinie sztuki i psychologów. Czterech certyfikowanych psychoterapeutów to konsultanci, a specjaliści od sztuki współtworzą obszerną bibliotekę praktyk artystycznych. Po dokonaniu subskrypcji zainteresowana osoba otrzymuje zestaw praktyk i może z nim eksperymentować.
Obecnie pomysł jest w fazie prototypu. Kolejnym etapem będzie uruchomienie we wrześniu aplikacji mobilnej, w której użytkownicy otrzymają program praktyk twórczych dostosowany specjalnie do nich.
Platforma oferuje również darmowe materiały dostępne dla każdego. Dodatkowo można zapisać się do newslettera, w którym założycielki dzielą się naukowymi faktami na temat korzyści płynących z praktyk artystycznych w codziennym życiu.
Maramora odnotowuje miesięczny wzrost użytkowników o 15-20 proc. Obecnie ma ich 3320. Subskrypcja kosztuje 50 dol. miesięcznie lub 600 dol. rocznie. 80 proc. ruchu na stronie w zeszłym miesiącu pochodziło ze Stanów Zjednoczonych. Wielu użytkowników Maramory to imigranci, którzy w ostatnich latach przenieśli się do różnych krajów UE.
Płacący użytkownicy Maramory to głównie profesjonaliści IT poszukujący relaksu w ciągu dnia i narzędzi do odpoczynku od wydajnych środowisk pracy. Maramora oferuje szybkie i angażujące praktyki, które pomagają użytkownikom zrelaksować się, odkryć swoją kreatywność i uzyskać wgląd w swoje emocje.
Co dokładnie wybierają na platformie specjaliści IT? – Przykładowo, inżynier oprogramowania wykorzystuje 15-minutowe sesje tworzenia kolaży, aby zrelaksować się i skupić przed spotkaniami roboczymi. Po uprawianiu sztuki 88 proc. użytkowników Maramory deklaruje, że czują się spokojniejsi, zainspirowani i zrelaksowani – odpowiada Hanna.
Zespół składa się z Hanny, współzałożycielki i CEO, oraz Natalii, współzałożycielki i Chief Content Officer. Wspiera je pięciu wolontariuszy zajmujących się mediami społecznościowymi i innymi zadaniami.
Plany na przyszłość
Poszukując sposobów na szybsze rozwijanie startupu, founderki zgłosiły się zeszłego lata do programu akceleracyjnego ULTRA.VC. – Ważne było dla mnie znalezienie partnerów, którzy mogliby wesprzeć projekt finansowo i pomóc w znalezieniu odpowiedniego rozwiązania technicznego do skalowania platformy i opracowania modelu biznesowego. Zrozumiałam, że rozpoczęcie współpracy z akceleratorem będzie dobrym sposobem na zwiększenie moich umiejętności w rozwoju projektu i nauczenie się, jak skalować biznes – wyjaśnia Hanna. – Najważniejszą rzeczą, jakiej nauczyłam się dzięki programowi, było dostosowanie mojego sposobu myślenia o sprzedaży i biznesie. Nauczyłam się robić to, co jest naprawdę przydatne dla użytkowników i co będzie korzystne i trwałe.
– We wrześniu planujemy uruchomienie aplikacji mobilnej, co sprawi, że nasze rozwiązania staną się bardziej dostępne. Jak każdy startup regularnie poszukujemy funduszy, jesteśmy otwarci na inwestycje. Moim celem jako założycielki jest zbudowanie zrównoważonego i szybko rozwijającego się globalnego biznesu w ciągu najbliższych pięciu lat. Inwestycje pozwolą nam opracować rozwiązania techniczne, rozszerzyć nasz zespół profesjonalistów i osiągnąć ambitne cele wzrostu.
Niedawno zespół rozpoczął współpracę z doradcą marketingowym i zaczął promować platformę w USA za pośrednictwem influencerów i społeczności na Facebooku. Maramora robi coraz większe kroki, aby stać się globalną aplikacją dla osób chcących złagodzić objawy lęku i stresu.
Więcej możesz przeczytać w 9/2024 (108) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.