Prezes Polskiej Ligi Esportowej: Obecnie to sport tradycyjny bardziej potrzebuje esportu [WYWIAD]

Fot. materiały prasowe
Fot. materiały prasowe
Profesjonalni gracze rywalizują na najwyższym poziomie, mają za sobą sztab ludzi. To w esporcie obserwujemy dużo większą dynamikę, jeśli chodzi o przyrost fanów - mówi Paweł Kowalczyk, prezes Polskiej Ligi Esportowej.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Kiedy w Polsce na poważnie rozpoczęła się profesjonalizacja esportu?

Już pod koniec lat dziewięćdziesiątych zadebiutowały tytuły, które umożliwiały rywalizację online. Z czasem – wraz z rozwojem Internetu – pojawiły się polskie drużyny odnoszące sukcesy na całym świecie. Po kryzysie finansowym z 2008 roku branża wyhamowała, przestała się tak szybko rozwijać. Kolejnym przełomem było zwycięstwo Polaków grających dla rosyjskiej organizacji Virtus.pro podczas EMS w katowickim Spodku w 2014 roku. Branża się sprofesjonalizowała, weszło do niej również wielu specjalistów spoza esportu.

Jaką rolę w tym procesie odegrała Polska Liga Esportowa?

PLE ma już kilkuletnią historię funkcjonowania. Jednak w połowie roku 2020 Polska Liga Esportowa przeszła diametralną zmianę. Nowy podmiot postawił na innowacyjne rozwiązania, dzięki którym format ligowy dostarczył widzom więcej rozrywki, a zawodnikom pozwolił grać w znacznie lepszych warunkach. Podjęliśmy współpracę z influencerami promującymi esport, zachęciliśmy do zaangażowania w nasze działania gwiazdy, celebrytów oraz sportowców – np. Marcina Gortata. Polska Liga Esportowa ma wysoką, jak na polskie warunki, pulę nagród. W ostatniej odsłonie PLE pula nagród przekroczyła 100 000 zł, do tego doszły nagrody indywidualne. Oprócz tego postawiliśmy na wysoką jakość realizacji całego turnieju, dzięki czemu dokładamy cegiełkę do budowania wizerunku esportu.

Polska poznała się na esporcie?

To zagadnienie należy podzielić na dwa obszary. Pierwszym jest tzw. community esportowe– to ludzie z reguły młodsi, żywo zainteresowani gamingiem i esportem. Gry są dla nich priorytetową rozrywką, są żywo zaangażowani w ten świat, bo mieli z nim styczność w zasadzie od najmłodszych lat. Community w Polsce jest doskonale obeznane w esporcie. Drugim obszarem jest szeroko pojęty mainstream – rodzice, ludzie związani z biznesem i marketingiem, cała reszta, która nie śledzi regularnie branży. Polska Liga Esportowa - i inne podobne podmioty - mają ewangelizującą rolę, jeśli chodzi o tłumaczenie esportu właśnie osobom z tego drugiego obszaru. Jednym z filarów PLE są działania edukacyjne skierowane do mniej obeznanych z naszą branżą.

Ja odczuwam lekki dysonans. Z jednej strony widzę wielkie poruszenie wokół Cyberpunka, tłum widzów w Spodku na IEM, a z drugiej – czytam raporty, z których wynika, że marketerzy boją się lokować budżety w esporcie, uważając go za zbyt ryzykowną branżę.

Naszym zadaniem jest niwelowanie barier, uświadamianie marketerów, że to odpowiedni czas na dostrzeżenie esportu, więc przekonanie do esportu mainstreamu jest jednym z największych wyzwań, przed jakimi obecnie stoi Polska Liga Esportowa. By ten cel osiągnąć, musimy zdywersyfikować działania i komunikację – inaczej będziemy porozumiewać się z grającym nastolatkiem, a inaczej z niezaznajomionym z branżą czterdziestolatkiem. Na rozwoju esportu skorzystają wszyscy – organizacje, zawodnicy, a także widzowie.

Jak mocno na ten rozwój wpływa trwająca od kilku miesięcy pandemia?

Zmagania esportowe się nie zatrzymały. Organizacje, dostosowując się do obostrzeń, dopasowały się do obecnej sytuacji – gracze rywalizują z własnych domów lub z bezpiecznych siedzib organizacji. W pierwszych miesiącach epidemii transmisje esportowe notowały spektakularne wzrosty, nawet o kilkaset procent. To pewnie w jakiś sposób zmieniło optykę ludzi niezwiązanych z branżą, bo pokazało skalę popularności esportu. Natomiast minusem pandemii jest z pewnością brak eventów offline'owych. Już teraz wiemy, że np. przyszłoroczny IEM w Spodku odbędzie się bez publiczności. Rywalizacja z udziałem kibiców jest bardziej zacięta, prestiżowa.

Czy rozróżnienie na sport i esport ma jeszcze współcześnie sens?

Jestem zwolennikiem wskazania, że od strony teoretycznej sport i esport mają mnóstwo punktów wspólnych. Co więcej, wraz z profesjonalizacją esportu tych punktów będzie przybywać. Uważam, że profesjonalnych graczy, którzy dbają o siebie, regularnie trenują przed zawodami, śmiało można nazywać sportowcami. Rywalizują na najwyższym poziomie, mają za sobą sztab ludzi. Nie mam wątpliwości, że obecnie to sport tradycyjny bardziej potrzebuje esportu, bo to jednak w tej dyscyplinie obserwujemy dużo większą dynamikę, jeśli chodzi o przyrost fanów.

Esport na Igrzyskach Olimpijskich to realna perspektywa?

Myślę, że tak – MKOL jednoznacznie stwierdza, że temat esportu jest interesujący. Pytanie tylko, czy to odbędzie się w ramach takich Igrzysk, jakie znamy, czy zostanie zorganizowana zupełnie nowa impreza - być może w tym samym czasie, kiedy tradycyjne Igrzyska – która skupi się wyłącznie na rywalizacji graczy. Mam nadzieję, że już niedługo zaszczytu występu na IO dostąpi co najmniej kilku zawodników obecnie występujących w Polskiej Lidze Esportowej

ZOBACZ RÓWNIEŻ