Polska restauracja robi furorę w Nowym Jorku. "Pierogi lepią u nas Chińczycy i Portorykańczycy"

Brooklyn, Nowy Jork. W okolicy pełnej biur, urzędów i hoteli znajduje się Dekalb Market Hall – miejsce, w którym można skosztować potraw z całego świata. Pośród ponad 30 stoisk proponujących m.in. kuchnię wietnamską, hawajską, niemiecką czy meksykańską odnajdziemy jedno o bardzo swojskiej nazwie: Pierogi Boys. Branding restauracji zaskakuje – to nawiązanie do polskiej szkoły plakatu z lat 60, żadnych biało-czerwonych symboli narodowych, ale to właśnie tam zjemy prawdopodobnie najlepsze pierogi w Nowym Jorku.

Od zakrapianych imprez po własną knajpę

Andrzej Kińczyk i Krzysztof Poluchowicz poznali się dzięki forum internetowemu poświęconemu Björk. Andrzej to forum prowadził, organizował ogólnopolskie zloty fanów, a Krzysztof chętnie wspomagał inicjatywę. Na początku lat 2000 przypadkiem spotkali się w Nowym Jorku, gdzie obaj spędzali wakacje. Do Stanów wrócili po roku i tam już zostali. 

Andrzej przez wiele lat prowadził sieć sklepów z żywnością organiczną, Krzysztof projektował książki w dużym wydawnictwie. – Amerykańscy znajomi często pytali nas, gdzie w Nowym Jorku można zjeść polskie potrawy. Choć takich restauracji jest mnóstwo, nie wiedzieliśmy, co polecić, bo jedzenie w nich serwowane nie zawsze jest najwyższych lotów. Zmorą są zwłaszcza mrożone pierogi wrzucane do frytkownicy, to w ogóle nie przypomina polskiej kuchni – wspomina Krzysztof. 

Za namową przyjaciół chłopaki postanowili zacząć organizować...