Komputery i świnie

Co się stało z polskim Billem Gatesem
Co się stało z polskim Billem Gatesem / Fot. materiały prasowe
Dlaczego pan hoduje świnie? – zapytała dziennikarka Polskiej Kroniki Filmowej inżyniera Jacka Karpińskiego. On po chwili namysłu odparł, że woli mieć w życiu do czynienia z prawdziwymi świniami! To jedna z najmocniejszych scen w dokumencie „Co się stało z polskim Billem Gatesem?”.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 12/2024 (111)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Warto przypomnieć historię polskiego konstruktora i wynalazcy porównywanego z Billem Gatesem, choć gdy amerykański wizjoner miał zaledwie dwa lata Karpiński skonstruował już lampową maszynę AAH na podstawie analiz harmonicznych Fouriera. Miała pomagać prognozować pogodę. Dzięki jej zastosowaniu trafność tych prognoz wzrosła o 10 proc. Smutna historia inżyniera Karpińskiego kojarzy się z popularnym dowcipem z czasów PRL – już niedługo będzie w Polsce tak dobrze, że na każdego obywatela będzie przypadało rocznie po pół świni, a komu się to nie będzie podobało to dostanie jeszcze po ryju!

Prekursor z Polski

Pierwszym naprawdę ważnym projektem polskiego wynalazcy była maszyna cyfrowa AKAT-1 – rodzaj komputera bazującego nie na sygnałach cyfrowych, lecz analogowych. A było to prekursorskie rozwiązanie! Dzięki tej konstrukcji w 1960 r. otrzymał nagrodę w konkursie UNESCO dla młodych talentów technicznych i wyjechał na stypendium do USA, na prestiżowy Harvard. Tam właśnie zainteresował się mikrokomputerami.

W latach 70. stworzył w Polsce absolutnie nowatorską konstrukcję nazwaną K-202. Przypominała zwyczajną maszynę do pisania. Było to dzieło jego życia, przewyższające zaawansowaniem technologicznym, możliwościami obliczeniowymi i szybkością działania ówczesne zachodnie maszyny cyfrowe. Na temat tego wynalazku, o czym wspomina na archiwalnym nagraniu, rozmawiał w cztery oczy z I sekretarzem KC PZPR Edwardem Gierkiem przez całe długie 15 minut. Wkrótce po tym spotkaniu został szefem Zakładu Mikrokomputerów przy warszawskiej Merze.

Potem wskutek personalnych intryg, swojej niezależności i oryginalności tworzonych konstrukcji, która nie była kompatybilna z „socjalistycznym zintegrowanym systemem maszyn informatycznych”, popadł w konflikt z władzami partyjnymi. Został więc odwołany ze swojej funkcji, co nastąpiło w bardzo dramatycznych okolicznościach. Chciał wyjechać na Zachód, ale nie wydano mu paszportu. Jednym z powodów była jego współpraca z wywiadem PRL, co ze względu na czasy i obszar zainteresowań było standardem.

Startup, który nie wystartował

Wtedy Jacek Karpiński zdecydował się na dramatyczny krok. W 1978 r. ze swoją nowo poślubioną żoną wyjechał na Warmię, gdzie zaczął prowadzić gospodarstwo rolne. Miał krowę, kury i świnie. Był to jego desperacki akt protestu przeciwko temu wszystkiemu, co go spotkało w zawodowym życiu.

Po zmianie ustrojowej Karpiński próbował wrócić do gry. Opracował prekursorski czytnik pisma ręcznego i założył firmę, która miała produkować to nowatorskie urządzenie. Biznes – porównywalny z dzisiejszy typowym startupem – jednak nie wypalił, a bank, który udzielił mu sporego kredytu był bezwzględny i nieczuły. Zlicytowany został nawet jego dom. Na koniec swego życia wizjoner zarabiał, tworząc proste strony internetowe.

W sumie to nawet nie film dokumentalny, a jedynie skromny, krótki telewizyjny reportaż. Na kanwie jego smutnej historii mógłby powstać interesujący film fabularny o zaprzepaszczonych szansach na rozwój technologiczny Polski, meandrach władzy i osobistym dramacie polskiego konstruktora. Warto tutaj przypomnieć film „Bogowie” z 2014 r. opowiadający o słynnym kardiochirurgu – profesorze Zbigniewie Relidze.

Pierwsza scena o maszynie cyfrowej K-202 mogłaby nawiązywać do tego, że matka Karpińskiego, zapalona alpinistka, chciała urodzić swojego syna na Mont Blanc! Jednak sprawę polskiego wynalazcy należy także potraktować jako przestrogę dla wszelkiego rodzaju politycznych decydentów. Niechże hodowlą świń zawsze zajmują się już tylko fachowcy w tej dziedzinie.

My Company Polska wydanie 12/2024 (111)

Więcej możesz przeczytać w 12/2024 (111) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ