SSE: nie tylko dla największych

SSE: nie tylko dla największych
39
Wielu populistycznych polityków twierdzi, że specjalne strefy ekonomiczne powstały tylko po to, by dać preferencyjne warunki zagranicznym firmom. Nic bardziej mylnego – z oferty SSE korzystają także małe i średnie przedsiębiorstwa. Problem w tym, że nie zawsze potrafią się do tego dobrze przygotować.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 2/2016 (5)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Powstałe ponad 20 lat temu specjalne strefy ekonomiczne są uznawane za jedno z głównych narzędzi pozyskiwania międzynarodowych inwestorów. Są jednak przykłady pokazujące, że z tego rodzaju państwowej pomocy mogą korzystać też mniejsze przedsiębiorstwa. – Ponad 40 proc. działających u nas firm to mikro-, małe i średnie przedsiębiorstwa – mówi Barbara Kwaśnikowska, prezes zarządu Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej „Invest-Park”. 

W strefie tej 77 firm z sektora MSP zainwestowało 1,6 mld zł i zatrudniło 4,3 tys. pracowników. Z kolei w Pomorskiej SSE działalność prowadzą 54 małe i średnie przedsiębiorstwa (50 proc. wszystkich), które wydały na inwestycje ponad 611 mln zł i stworzyły 1650 miejsc pracy. W innych strefach odsetek firm z tego sektora przekracza nawet 50 proc. liczby inwestycji. 

Co dla małych?

Pierwsza i najważniejsza zaleta specjalnej strefy ekonomicznej to zwolnienie z podatku dochodowego. Po ostatnich zmianach w przepisach o SSE zwolnienia te są mniejsze, lecz wciąż znaczące. – Ich wysokość zależy od regionu Polski, w którym jest zlokalizowana inwestycja – tłumaczy Kiejstut Żagun, dyrektor w dziale doradztwa podatkowego, szef zespołu ulg i dotacji w KPMG w Polsce. 

Jak dodaje, najlepsze warunki mają małe firmy we wschodnich województwach. W ich przypadku zwolnienie może wynieść 70 proc. podatku dochodowego. Średnie przedsiębiorstwa mają nieco gorzej – zwolnienie nie przekracza 60 proc. Dużym musi wystarczyć jeszcze niższy poziom wsparcia. Nierówności te są celowe. Nowy program SSE ma wspierać przede wszystkim małe i średnie firmy. 

Zwolnienia podatkowe to nie jedyny plus działalności na terenie strefy. – Dodatkową zaletą jest możliwość korzystania z przygotowanych, bardzo często uzbrojonych, terenów pod inwestycje – mówi Kiejstut Żagun. Praktycznie wszystkie strefy posiadają duże nieruchomości pod zagospodarowanie. – Dla potencjalnego inwestora zarząd Kostrzyńsko-Słubickiej SSE ma działki o wielkości od 0,5 do ponad 120 ha, z doskonale rozwiniętą i przygotowaną pod inwestycje infrastrukturą techniczną, co pozwala na realizację projektów zarówno małym i średnim, jak i dużym przedsiębiorstwom – wylicza Artur Malec, prezes KSSSE. Z kolei największa polska strefa, Wałbrzyska SSE, posiada 1300 ha do zagospodarowania. 

Do powyższych czynników należy dodać także inne, jak np. wsparcie udzielane przez lokalne władze lub zarządy stref. Organizowane są specjalne szkolenia, często oferuje się też pomoc w zdobywaniu kontaktów handlowych i przy pozyskiwaniu wykształconych pracowników. – Strefa współpracuje z regionalnym otoczeniem gospodarczym, naukowym i kulturalnym. Zapewnia też szybką, profesjonalną i życzliwą obsługę inwestora na każdym etapie negocjacji, a także po jego wejściu do strefy – zapewnia rzecznik Pomorskiej SSE Iwona Paliszewska. 

Jednak działalność w SSE to nie tylko szereg korzyści, lecz także liczne zobowiązania, które inwestor musi respektować. W przeciwnym razie grożą mu konsekwencje finansowe, a nawet wykluczenie ze strefy. 

Nie wszystko złoto...

Minimalne wymogi, by zainwestować w SSE, to 100 tys. euro kapitału i co najmniej jedna zatrudniona osoba. Inwestor musi także być dobrze przygotowany do całego procesu. Ewentualne błędy czy nieprzemyślane decyzje mogą się skończyć poważnymi konsekwencjami. 

– Zdarzają się sytuacje, w których przedsiębiorcy nie zapoznali się szczegółowo z przepisami i w efekcie część działalności, jaką prowadzą w SSE, nie jest zwolniona z podatku – tłumaczy przedstawiciel KPMG. Weźmy przeniesienie do strefy produkcji z działającej już gdzie indziej fabryki. Jeśli przedsiębiorca nie udowodni, że zrealizował w ten sposób nową inwestycję (np. znacząco rozwijając zakres działalności), może stracić wszelkie ulgi, a jeśli już z nich skorzystał – zwrócić to, co na ich podstawie zyskał. 

Kolejna rzecz to bardzo rzetelnie przygotowany biznesplan. – Planując sposób wykorzystania zwolnienia podatkowego, należy uwzględnić ograniczoną możliwość rozliczenia straty podatkowej związanej z inwestycją – zaznacza Kiejstut Żagun. Jak wynika z dotychczasowych doświadczeń, organy podatkowe nie zgadzają się na odliczanie strat poniesionych przez firmy w SSE. 

Wyzwaniem może być też prawidłowe określenie wielkości przedsiębiorstwa. Nie wystarczy bowiem zadeklarować jego roczne obroty czy wartość aktywów. – Przy określaniu tego statusu bierze się pod uwagę również wiele rodzajów powiązań m.in.: kapitałowe, osobowe, faktyczne, między przedsiębiorcami a właścicielami, często też członkami rodziny. Właśnie o nich przedsiębiorcy bardzo często zapominają – tłumaczy Żagun. 

To dopiero początek. Zgodnie z zasadami funkcjonowania SSE trzeba zadeklarować docelowe nakłady inwestycyjne oraz liczbę osób, które się zatrudni. Przepisy jasno określają, jak się tu należy rozliczać, a ich niedopełnienie może skończyć się nawet cofnięciem zgody na funkcjonowanie w strefie i utratą pomocy publicznej. 

Nie bać się stref

Powyższe trudności, z jakimi muszą borykać się przedsiębiorcy, mogą zniechęcić do prób otwierania działalności w SSE. Eksperci uważają jednak, że gra jest warta świeczki. – Najważniejsze, by jasno zdefiniować swoje cele i napisać realny biznesplan, który wyznaczy ścieżki rozwoju firmy w ramach strefy – tłumaczy Krystyna Sadowska, dyrektor działu promocji i marketingu w Krakowskim Parku Technologicznym. 

Trzeba przede wszystkim dobrze oszacować nakłady inwestycyjne, jakie się poniesie. To podstawa do wyliczenia pomocy publicznej. Przedsiębiorcy nie są jednak pozostawieni samym sobie. – Zespół Krakowskiego Parku Technologicznego zajmujący się strefą wspiera przedsiębiorców na etapie zarówno ubiegania się o zezwolenie, jak i realizacji inwestycji. Doradzamy, szkolimy, pomagamy w kontaktach z samorządami i urzędami – zapewnia Sadowska. 

Przy inwestowaniu w SSE należy także zwrócić uwagę na horyzont czasowy. – Prawo zakłada funkcjonowanie specjalnych stref ekonomicznych do 2026 r. Perspektywa wydaje się odległa, jednak w biznesie to wcale nie jest długo – mówi Rafał Jurkowlaniec, prezes zarządu Legnickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, który, jako metodę na rozwiązanie ewentualnych problemów i rozwianie wątpliwości, zaleca otwartość. – Razem wypracujemy najlepszy model współpracy, zapoznamy firmę z ofertą gruntów, zorganizujemy spotkania z przedstawicielami lokalnych samorządów i pomożemy przejść przez każdy etap inwestycji – tłumaczy. 

Naturalnie zdarzają się przypadki utraty pozwolenia na działalność gospodarczą w strefie. W październiku 2015 r. spotkało to np. znaną, giełdową spółkę Polimex Mostostal. Firma nie osiągnęła zatrudnienia na zadeklarowanym poziomie. Są to jednak rzadkie przypadki. Należy przy tym pamiętać, że od 2015 r. zaczęły obowiązywać bardziej rygorystyczne przepisy dotyczące cofnięcia zgody lub wygaszenia działalności na terenie SSE. Obecnie, jeśli przedsiębiorca zaczął korzystać z pomocy publicznej, a naruszył przepisy, musi ją zwrócić, często również z odsetkami. W przypadku rażącego naruszenia minister gospodarki może cofnąć zgodę na działalność. 

Czy opłaca się być w strefie?

Odpowiedź na to pytanie zależy od indywidualnej sytuacji firmy. Ulgi podatkowe, dodatkowa pomoc finansowa (np. możliwość korzystania z czasowego zwrotu kosztów na pensje pracowników), dobra infrastruktura techniczna czy miejsce na inwestycje są, jak to opisaliśmy, okupione konkretnymi zobowiązaniami. 

Na rzecz działalności w SSE przemawia ogólny klimat sprzyjający inwestycjom. Dotychczas polskie władze podejmowały decyzje, których celem było ich wspieranie, szczególnie projektów realizowanych przez małe i średnie firmy. Nie oznacza to skądinąd, że sytuacja jest idealna. – Wciąż istnieje wiele obszarów niepewności lub wręcz niekorzystnych dla przedsiębiorców, jak np. wspomniana już ograniczona możliwość odliczania podatkowego strat powstałych w związku z realizacją inwestycji na terenie SSE – tłumaczy analityk KPMG. 

Dlatego przed podjęciem decyzji o wejściu w strefę potrzebna jest gruntowna kalkulacja zysków i kosztów. 

 


Inwestycja  bez budowy

Inwestor w SSE nie zawsze musi samodzielnie budować fabrykę bądź magazyn. Zarządy stref inwestują bowiem we własne biurowce  czy powierzchnie pod wynajem. Legnicka SSE buduje m.in. Głogowski Park Przemysłowy, a Wałbrzyska SSE posiada cztery gotowe hale produkcyjne i stawia kolejne. 

 


Artur Malec, prezes Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej

Wśród obciążeń związanych z działalnością w SSE należy wymienić obowiązek spełnienia kryteriów utrzymania inwestycji oraz miejsc pracy wskazanych w zezwoleniu przez trzy lata w przypadku MSP i pięć lat w przypadku firm dużych. Należy również osiągnąć pułap wartości inwestycji, określony przez przedsiębiorcę. Rodzi to obowiązek kontrolowania przez pracowników strefy realizacji warunków zezwolenia i każdy przedsiębiorca działający na jej terenie musi się temu poddać. 

My Company Polska wydanie 2/2016 (5)

Więcej możesz przeczytać w 2/2016 (5) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie