Zburzyć mury między biznesem a nauką
Innowacje, fot. Shutterstockz miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 11/2022 (86)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Partner:
W przygotowanych przez Komisję Europejską rankingach European Innovation Scoreboard (EIS) Polska, podobnie jak Bułgaria, Chorwacja, Węgry, Łotwa, Rumunia i Słowacja, znajduje się w grupie tzw. wschodzących innowatorów. Oznacza to, że nasze wyniki są znacznie poniżej unijnej średniej. W dalszym ciągu swoją przewagę konkurencyjną budujemy nie na innowacjach, ale taniej sile roboczej oraz naśladowaniu innych.
A przecież z roku na rok na działalność badawczo-rozwojową wydajemy coraz więcej. Dlaczego nie przekłada się to na awans w rankingu? Odpowiedź jest prosta: świat rozwija się co najmniej tak samo szybko jak my. Nawiasem mówiąc, w porównaniu do edycji sprzed dekady (2010 r.) zanotowaliśmy wręcz spadek pozycji. Wypadliśmy z mającej lepsze wyniki grupy tzw. umiarkowanych innowatorów.
Jak tę sytuację poprawić? „My Company Polska” zapytało o to ekspertów z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBR). To rządowa agencja wspierająca krajowych przedsiębiorców i środowiska naukowe w opracowywaniu i wdrażaniu innowacyjnych projektów. Chodzi m.in. o wspieranie współpracy świata nauki i biznesu, a także pomoc jednostkom naukowym we wprowadzaniu na rynek nowoczesnych technologii, produktów i usług. Trudno więc o bardziej kompetentnych adresatów naszych pytań.
Mimo unijnych rankingów specjaliści NCBR apelują o nieco więcej optymizmu. – W stosunku do 2015 r. wskaźnik innowacyjności Polski wzrósł o 11,3 pp., co jest wynikiem lepszym niż unijna średnia – zauważa dr Agnieszka Tokaj-Krzewska, p.o. dyrektor Działu Strategii, NCBR. I dodaje, że unijne zestawienia są tak konstruowane, że ciężko w nich odnotować spektakularny skok.
Silna strona Polski
Warto zacząć od stwierdzenia, że według badań nie wszystkie firmy są równie skłonne do działań w tym zakresie. Większą aktywność wykazują przedsiębiorstwa przemysłowe niż usługowe. Swoją rolę odgrywa też wielkość firmy. Tylko co 10. przedsiębiorstwo korzysta z pomocy publicznej, w tym na działalność innowacyjną. – Łatwiej i częściej inwestują duże przedsiębiorstwa. Małe zdecydowanie mniej – przyznaje Anna Marciniak z Działu Programowania i Wyboru Projektów, NCBR.
Mimo to nie ma wątpliwości, że polski ekosystem innowacji oraz system wsparcia działalności innowacyjnej i badawczo-rozwojowej w ostatnich latach bardzo się rozwinął. Mało tego: wbrew stereotypom należymy do krajów, które na wspieranie B+R wydają bardzo dużo publicznych pieniędzy. Tylko w 2022 r. nakłady te wzrosły aż o 32 pp. w stosunku do roku ubiegłego i o 48 pp. w stosunku do 2015 r. – To niewątpliwie nasza silna strona – mówi dr Agnieszka Tokaj-Krzewska. – Co nie zmienia faktu, że dość duża grupa przedsiębiorstw z tych środków nie korzysta. Pytanie, co zrobić, aby je skłonić do złożenia wniosków – dodaje. Ze statystyk wynika, że na skłonność do ubiegania się o pomoc publiczną wpływa nie tylko sytuacja ekonomiczna, ale też społeczna. Znaczący wpływ na rozwój poszczególnych branż, ale też na zapotrzebowanie na środki UE, miały chociażby pandemia czy wybuch wojny na Wschodzie.
Potrzebna rewolucja
Mimo dynamicznego rozwoju polskiego ekosystemu innowacji obecne są w nim ciągle swoiste wąskie gardła. Jakie? Zdaniem ekspertów NCBR naszą słabością jest rozdrobnienie systemu wsparcia publicznego. – Dlatego NCBR stara się wpłynąć na zwiększenie integracji podmiotów sektora B+R w harmonijny ekosystem, umożliwiający pełne wykorzystanie ich potencjałów i płynne przechodzenie od badań podstawowych do kolejnych etapów badań – mówi Zbysław Ziemacki z Działu Strategii, NCBR. – Wśród działań, o których myśli centrum, a które przełożą się na lepszy przepływ informacji i współpracę nauki i biznesu, jest zwiększenie wsparcia na etapie promocji pomysłu, poszukiwania finansowania oraz kojarzenia potencjalnych partnerów, a także dopasowania rozwiązania do potrzeb rynku – dodaje.
Naszą odwieczną piętą achillesową jest, oczywiście, współpraca jednostek naukowych i przedsiębiorców. A właściwie jej brak. Jak pokazują opracowania na ten temat, m.in. to przygotowane przez zespół prof. Jerzego Hausnera oraz Komitet Polityki Naukowej, w tej sprawie potrzebujemy prawdziwej rewolucji.
Trudność w nawiązaniu kontaktów między nauką a biznesem wynika często z braku doświadczenia w tym zakresie, a co za tym idzie, ograniczonym zaufaniu przedsiębiorców do naukowców. Biznesmeni nie wiedzą też, jak znaleźć odpowiednią jednostkę naukową. Z kolei uczelnie nie palą się do współpracy z firmami, nie umieją też pod tym kątem promować wyników swoich prac naukowych.
Dlatego, jak podkreślają eksperci NCBR, łączenie nauki i biznesu powinno być moderowane przez wyspecjalizowane podmioty lub pracowników. Platformy internetowe nie spełniają swojej funkcji. Istotne są bezpośrednie kontakty, spotkania podczas targów czy wystaw oraz skuteczny brokering.
Anna Broniarek z Działu Programowania i Wyboru Projektów NCBR podkreśla, że Centrum podejmowało i podejmuje szereg działań, których celem jest zbliżenie świata nauki i biznesu. – Zaczęliśmy od podstaw, czyli od małych przedsiębiorców, by przekonać ich, że współpraca z nauką nie jest przerażająca ani nie musi być uciążliwa. Są to chociażby działania prowadzone w ramach takich programów jak Lider czy Innovation Coach – opowiada ekspertka.
Ciekawym przykładem jest zaangażowanie się NCBR w program Polskie Powroty NAWA. NCBR będzie finansowało granty na prace rozwojowe i aplikacyjne wybitnych naukowców polskiego pochodzenia, którzy wrócą z zagranicy do pracy w kraju. – Wprowadzenie takiego komponentu aplikacyjnego do programu to odpowiedź na postulaty środowiska naukowego, na którym powinna zyskać również polska gospodarka – mówi Anna Broniarek.
Z dialogu przemysłu i nauki zrodziły się też takie programy i przedsięwzięcia NCBR jak realizowany z ORLENEM NEON. Pierwszy konkurs dotyczący innowacyjnych rozwiązań w zakresie biomasy wpisuje się w działania podejmowane przez całą Grupę ORLEN. Koncern realizuje projekty w obszarze biopaliw, biomateriałów i recyklingu, wpisujące się w założenia gospodarki cyrkularnej, a program NEON, adresowany do przedsiębiorstw, jednostek naukowych oraz ich konsorcjów, wspiera rozwój tych właśnie technologii. – Wymienione powyżej inicjatywy to jedynie kropla w morzu działań podejmowanych przez pracowników centrum – zapewnia Anna Broniarek.
Uczelnie przyszłości
Problemem jest brak silnych zachęt, które motywowałyby naukowców do prowadzenia wspólnych projektów z biznesem. Dlaczego? Bo naukowcy kierują się głównie kryteriami oceny pracowniczej, a także znanymi, bezpiecznymi rozwiązaniami. Dosyć dosadnie mówi o tym w rozmowie z „My Company Polska” prof. Michał Kleiber z PAN, były minister nauki. – Kariera naukowa na polskich uczelniach opiera się na osławionej „punktozie”. Liczą się punkty uzyskane za publikacje w czasopismach, w wyniku czego wielu pracowników naukowych czuje presję publikowania jak największej liczby artykułów, które zresztą niekiedy ocierają się o autoplagiat. Tymczasem współpraca z biznesem zupełnie nie jest premiowana – zauważa naukowiec.
I chociaż przepisy określające ścieżki kariery naukowej trochę się zmieniły, to naukowcom nadal łatwiej jest się koncentrować na aktywności stricte naukowej. Żeby zmienić tę sytuację, zdaniem specjalistów z NCBR warto promować projekty realizowane w partnerstwie z biznesem. Prezentowanie i promowanie w środowisku konkretnych success story może zachęcić innych do współpracy.
Oczywiście zmienić musi się również system kształcenia. Mówiąc wprost – trzeba go lepiej dopasować do potrzeb współczesnego świata i rynku pracy. Jak zapowiada Anna Marciniak, w najbliższym czasie rozpoczną się działania w ramach dwóch ważnych inicjatyw. Chodzi o realizowany przez NCBR w ramach Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój projekt „Uczelnie Przyszłości – nowe możliwości w zakresie kształcenia” oraz zainicjowany przez Ministerstwo Edukacji i Nauki i planowany do realizacji w ramach Programu Fundusze Europejskie Nowoczesna Gospodarka 2021–2027 „Inkubator Rozwoju”. Jednym z komponentów tego ostatniego przedsięwzięcia, który być może będzie realizowało centrum, jest podnoszenie kompetencji pracowników szkolnictwa wyższego i nauki w zakresie szeroko pojętej komercjalizacji. – Każdym z tych projektów będziemy chcieli przybliżać świat nauki i biznesu, a także kształcić nowe kadry, których głównym zadaniem będzie praca na styku tych dwóch dziedzin – mówi Anna Marciniak.
Tor przeszkód
Działania te są tym bardziej niezbędne, że – jak wynika z badań NCBR – polscy naukowcy mają stosunkowo niską skłonność do postaw probiznesowych. Brakuje im wiedzy, jak komercjalizować projekty, jak chronić własność intelektualną, a także jaki podział praw z biznesem jest optymalny. Na uczelni nie zawsze jest przyzwolenie na zachowania probiznesowe lub współpracę z firmami oraz procedury umożliwiające realizację projektów we współpracy z przedsiębiorstwami.
– Prace wdrożeniowe w jednostkach naukowych nie są traktowane priorytetowo, tymczasem przedsiębiorcy siłą rzeczy oczekują szybkich wyników – zauważa Anna Broniarek. – W opinii wielu naukowców droga do uzyskania konkretnych korzyści z komercjalizacji przypomina tor z piętrzącymi się przeszkodami. W rezultacie współpraca z biznesem schodzi do poziomu doradztwa i rzadko przekłada się na wymierne korzyści – dodaje.
– Na podstawie prowadzonych przez NCBR analiz oraz dialogu z przedstawicielami organizacji zaangażowanych aktywnie w realizację prac badawczo-rozwojowych zidentyfikowaliśmy obszary, które najbardziej sprzyjają współpracy nauki i biznesu. Wśród nich należy wskazać wymianę kadr lub kontakty osobiste, tradycje współpracy, kulturę organizacji czy jednostki naukowej ukierunkowaną na współpracę z biznesem oraz dotychczasowe pozytywne doświadczenia motywujące do kontynuacji takich działań – mówi Anna Broniarek.
Skupić się na młodym pokoleniu
Problemy systemowe i instytucjonalne sprawiają, że ze względu na wysokie narzuty kosztów i biurokratyzację procesu współdziałania z uczelniami przedsiębiorcy wolą dawać zlecenia indywidualnym naukowcom, niż podejmować współpracę z jednostkami naukowymi. To poważny problem, bo naukowcy działający w ramach zespołów i instytucji mają wysoki potencjał do prowadzenia badań generujących innowacje. Także innowacje przełomowe, które wymagają współpracy nauki i biznesu już na etapie badań podstawowych. Niestety te ostatnie mają stosunkowo wysokie ryzyko niepowodzenia przedsięwzięcia.
Według specjalistów NCBR przedsiębiorcy najczęściej oczekują badań „szytych na miarę”. Szukają rozwiązania problemu, nie do końca znając dostępne narzędzia i metody prac badawczych. Dlatego tak ważne jest stworzenie w jednostkach naukowych komercyjnej oferty badawczej wraz ze strategią komunikacyjną. Aby usprawnić komunikację pomiędzy nauką a biznesem, w jednostkach naukowych powinna funkcjonować specjalna komórka lub podmiot odpowiedzialny za cały proces obsługi przedsiębiorstw. Zwłaszcza że naukowcy często nie mają odpowiednich kompetencji w tym obszarze.
Jak podkreśla Anna Marciniak, w tym wszystkim konieczne jest nie tylko skupienie się na obecnych uczestnikach rynku, ale również i tych, którzy ten rynek w najbliższym czasie zasilą. Jak wynika z raportu „Niedopasowanie kompetencyjne w programach wsparcia studentów i doktorantów” na podstawie badań przeprowadzonych ze środków Funduszy Europejskich (Program Operacyjny Wiedza Edukacja Rozwój) na zlecenie NCBR przez zespół z Uniwersytetu Jagiellońskiego, młodym kandydatom do pracy brakuje dziś przede wszystkim umiejętności związanych z logicznym myśleniem, podejmowaniem wyzwań, samodzielnością, zaangażowaniem, komunikatywnością i kreatywnością. – Pandemia COVID-19 jeszcze bardziej uwydatniła potrzebę wyposażenia studentów w żelazny zestaw kompetencji przyszłości, a więc połączenie umiejętności miękkich z cyfrowymi. NCBR dąży do tego, by nie tylko zbadać i podnosić kompetencje obecnej kadry naukowej, ale przede wszystkim wypełnić luki już na poziomie edukacji. Stąd też chęć zejścia do działań wśród młodych innowatorów i naukowców, tak by już na wczesnym etapie studiów stymulować przedsiębiorczość i innowacyjność, co w dłuższym okresie zaprocentuje zwiększeniem wykorzystania innowacyjnych rozwiązań w gospodarce – zauważa Anna Marciniak.
Prototyp i co dalej
Nie ma wątpliwości, że polscy naukowcy często nie są przygotowywani do komercjalizacji wyników swoich badań. Brakuje edukacji w zakresie ścieżek komercjalizacji i ochrony praw własności intelektualnej. Badacze doprowadzają najczęściej projekt do stadium prototypu, później już niestety nie ma środków na dalszy rozwój przedsięwzięcia czy promocję wyników. Najczęściej więc ich projekty zatrzymują się na tym etapie.
– Problem występuje też w rozbieżnych oczekiwaniach naukowców i przedsiębiorców – zauważa Zbysław Ziemacki. Chodzi o to, że przedsiębiorcy zainteresowani są głównie projektami na najwyższych poziomach gotowości technologicznej. Wynika to głównie z ich naturalnego nastawienia na szybkie wdrożenie i szybki zysk z inwestycji. – Z kolei naukowcy co do zasady bardziej zainteresowani są realizacją badań na niższym poziomie rozwoju – mówi Ziemacki. Przesądza o tym stosunkowo łatwy dostęp do publicznych grantów, mniejsze w stosunku do bardziej zaawansowanych etapów ryzyko oraz lepsze perspektywy naukowe, w tym w szczególności możliwość publikacji naukowych. – Panaceum na taką sytuację może być wprowadzenie dodatkowych zachęt promujących postawy prorynkowe m.in. w ramach systemu oceny, zarówno na poziomie jednostek naukowych, jak i pracowników naukowych – mówi Zbysław Ziemacki.
Budować mosty
Spełnienie wszystkich tych postulatów nie zmieni faktu, że warunki pracy oferowane przez biznes są znacznie atrakcyjniejsze niż na uczelniach. Przez lata zjawisko odpływu naukowców do biznesu oceniano jednoznacznie negatywnie. Tymczasem dziś patrzy się na nie jako na okazję do budowania sieci kontaktów. Podobnie postrzega się absolwentów uczelni, którzy pracują w biznesie. Jest to sposób na budowanie pomostów zaufania pomiędzy dwoma światami. – Widzimy duży pozytyw w tym, że naukowcy zasilają rynek przedsiębiorców – przyznaje Anna Broniarek. Jej zdaniem pozwala to im na otworzenie się na nowe wyzwania, a także zdobycie nowych kompetencji. – Głęboko wierzymy w to, że transfery osobowe i kompetencyjne zakończą się pozytywnie dla gospodarki. Tak naprawdę nie należy patrzeć na świat biznesu i nauki oddzielnie – przekonuje ekspertka. Ważne, by spojrzeć na nie z punktu widzenia makroekonomicznego i dążyć do niwelowania przyczyn zaburzenia dysproporcji. – Przenikanie się dwóch światów w sposób aktywny, tworzenie między nimi swoistych synergii powinno mieć pozytywny wpływ na rozwój każdego sektora. Naukowcy przechodzący do biznesu mają szansę zburzyć mury istniejące pomiędzy światami – zauważa.
A przecież właśnie te mury stanowią największą przeszkodę w budowie innowacyjnej gospodarki przyszłości!
Więcej możesz przeczytać w 11/2022 (86) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.