Czytamy (i piszemy) raporty roczne
© Andrzej WieteszkaRaport roczny to w sumie najważniejszy dokument, jaki powstaje w spółce. Jest przeznaczony – o czym często się zapomina – nie tylko dla akcjonariuszy i wspomnianego wcześniej nadzoru, ale również dla obecnych i przyszłych partnerów firmy, a także dla jej klientów. Pisanie go z założeniem, że i tak nikt tego nie przeczyta, jest błędem. Są tacy, którzy to zrobią. Nie zawsze jedynie z czystej ciekawości. Poza tym część z nich nie ograniczy się do liczb.
Oczywiście liczby opublikowane w sprawozdaniach finansowych i notach do nich są ciekawe. Ale równie interesujące, a czasami może nawet bardziej, są opisowe informacje zawarte w sprawozdaniach zarządu, opinii audytora, a także w liście od prezesa.
Audytor przedstawia niezależną ocenę spółki. I czasami bywa ona diametralnie odmienna od tego, co można wyczytać np. w liście od prezesa. W tegorocznym raporcie jednej z firm notowanych na NewConnect – jej nazwa nie jest istotna, bo przecież to tylko przykład – audytor pisze, że „sytuacja finansowa spółki jest trudna”. Dodaje, że „występują trudności ze spłatą wymagalnych zobowiązań (kredyty, podatki, ZUS), suma bieżących zobowiązań przewyższa wartość majątku obrotowego prawie 13-krotnie, kapitał własny z roku na rok maleje w związku z ponoszonymi od lat stratami”. A konkluzja audytora brzmi: „Powyższe przesłanki powodują konieczność podjęcia zdecydowanych działań zmierzających do poprawy sytuacji finansowej spółki”.
W liście od prezesa o wspomnianych wyżej kłopotach nie ma ani słowa. Można wręcz odnieść wrażenie, że prezes tryska optymizmem, a jedyna łyżka dziegciu w tej beczce miodu to informacja, że „negatywne wyniki finansowe spółki za 2015 r. były również poniekąd konsekwencją sytuacji zaistniałej w 2008 r. na rynku finansowym”.
Osiem lat temu wspomniana spółka przeprowadziła emisję akcji, z której pozyskała mniej pieniędzy niż planowała, co zmusiło ją do odsunięcia w czasie niektórych inwestycji. Osiem lat to w życiu każdego przedsiębiorstwa szmat czasu i powoływanie się na aż tak odległe zaszłości, by wyjaśniać bieżące problemy, brzmi dziwnie. Tym bardziej że wcześniej prezes pisze, iż dzięki zaufaniu, jakim akcjonariusze obdarzyli spółkę i zarząd, mogła ona dynamicznie „realizować przyjęte cele”.
Sprawozdanie zarządu, ujawnione w nim informacje oraz to, w jaki sposób zostało to zrobione, pomagają ocenić podejście firmy nie tylko do obowiązków wynikających z prawa, ale także do jej akcjonariuszy i partnerów. Pisząc tę część raportu rocznego, można albo wiele spraw zagmatwać, zanurzając je w prawnych formułkach i języku korporacyjnym, albo je wyjaśnić, używając czytelnych sformułowań. Wszystko zależy od intencji przygotowujących sprawozdanie.
O tym, jak istotne są w biznesie zaufanie i wiarygodność, napisano już wiele. Jednym z czynników mających wpływ na to zaufanie jest raport roczny. A jak to ujął w jednej ze swych książek Jeffrey Gitomer, amerykański trener biznesu, „procent udanych transakcji jest wprost proporcjonalny do poziomu zaufania, które zdobywasz”.