Transhumanizm prawniczy
Maciej Łuczak / fot. materiały prasowez miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 2/2022 (77)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Urzędy administracji i banki coraz częściej nie tylko automatycznie przetwarzają wszelkie dostępne nasze dane, ale także podejmują już merytoryczne decyzje bez jakiegokolwiek udziału człowieka. Okazuje się, że jest to działanie jak najbardziej legalne. Warunek dopuszczalności takiego postępowania jest zawarty w zgrabnej prawniczej formule. Można ją znaleźć już w wielu polskich aktach prawnych. To „zapewnienie osobie, której dotyczy decyzja podejmowana w sposób zautomatyzowany, prawa do otrzymania stosownych wyjaśnień co do podstaw podjętej decyzji, do uzyskania interwencji ludzkiej w celu podjęcia ponownej decyzji oraz do wyrażenia własnego stanowiska”. Szczególnie smakowicie brzmi zwrot o otrzymaniu „ludzkiej interwencji” mającej w sobie coś z nadprzyrodzonego, niemal boskiego, charakteru. Opowiadanie Lema „Obcy – ósmy pasażer Nostromo” zaczyna się sceną lecącego przez kosmiczną pustkę krążownika drugiej klasy „Niezwyciężony”. Osiemdziesięciu trzech członków załogi śpi w tunelowym hibernatorze. Temperatura ich ciała nie spadała poniżej 10 stopni. Brr, jak zimno. W sterowni pracują już tylko automaty i komputery. No tak, to w zasadzie dzisiaj dokładny opis trybu wydawania coraz to większej liczby decyzji w wielu ważnych dziedzinach naszego życia. Człowieka zastępuje – zimny jak zahibernowany podróżnik kosmicznej załogi „Niezwyciężonego” – algorytm.
Jeszcze o krok dalej w swoich mrocznych wizjach na temat naszej przyszłej cywilizacji posunął się nasz futurysta w noweli zatytułowanej „Czy Pan istnieje, Mr. Jones?” (jego luźną adaptacją jest film „Przekładaniec” Andrzeja Wajdy z Bogumiłem Kobielą w roli głównej). Z grubsza biorąc, chodzi o filozoficzną kwestię statusu człowieka, któremu – podczas zabiegów medycznych – zaimplementowano różne sztuczne narządy oraz części komputerowe. W którym momencie przestanie on być już przedstawicielem naszego rodzaju ludzkiego, a stanie się jedynie maszyną, urządzeniem technicznym – pozbawionym duszy robotem?
To właśnie transhumanizm, którego nie tylko jesteśmy biernymi obserwatorami, ale również osobiście podlegamy jego przemożnej destrukcyjnej sile. Prawo – przynajmniej na obecnym etapie rozwoju – daje nam jeszcze możliwość zwrócenia się w naszej indywidualnej sprawie z prośbą o jakąś „ludzką interwencję”. Co to ma jednak być? Na czym ma polegać? Dokładnie nie wiadomo. To jedynie intuicyjne szukanie nadziei ukrytej na dnie błękitnych oczu pani Jadwigi albo społecznej wrażliwości u pana Zbyszka siedzącego pod oknem. Przepisy są w tej materii bardzo nieprecyzyjne, „ugruntowane stanowisko doktryny” w ogóle nie istnieje, orzecznictwo jest ubogie jak roślinność na Pustyni Błędowskiej, a wykładnia mizerna.
Kompetentny urzędnik może więc na wiele różnych sposobów wyrazić swój sprzeciw wobec bezdusznych programów komputerowych i zdehumanizowanych algorytmów. To czy nasze odwołanie od „indywidualnego rozstrzygnięcia opartego wyłącznie o automatyczne przetwarzanie danych” było zasadne przesądzi np. rzut monetą. Może to być pięciozłotówka, za którą już niedługo będziemy kupowali jedną mizerną kajzerkę. Urzędnik dokona swojej „ludzkiej interwencji” oczywiście w należytym skupieniu i po zaznajomieniu się z obszernym materiałem dowodowym zgromadzonym w aktach naszej sprawy. Co jednak najważniejsze – rzutu monetą dokona dłoń najprawdziwszego człowieka z krwi i kości, w dodatku bez żadnych ukrytych pod skórą metalowych kości śródręcza czy paliczków. Będzie to ręka pozbawiona – ostatniego krzyku technologicznej mody – wszczepionego przy nadgarstku implantu płatniczego wykonanego przez firmę Walletmor w technologii NFC używanej powszechnie w kartach płatniczych i smartfonach.
Więcej możesz przeczytać w 2/2022 (77) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.