Szczękościsk patriotyczny

łuczak
Maciej Łuczak / fot. materiały prasowe
Pomnik Polskich Przedsiębiorców – z podtytułem – Twórców Siły Państwa i Bogactwa Narodu to inicjatywa Adama Abramowicza, Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców. Jak monument ten powinien wyglądać?
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 10/2023 (97)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

W panteonie uhonorowanych mają się znaleźć znaczące postacie historyczne: Franciszek Ksawery Drucki-Lubecki, Stanisław Staszic, Hipolit Cegielski, Ignacy Łukasiewicz, Franciszek Stefczyk, Stanisław Lilpop, Alfred Falter oraz Władysław Grabski. Zacne to wielce grono, ale postrzegane już dziś jako archaiczne figury zamierzchłej przeszłości. Listę uhonorowanych przedsiębiorców zamykają jednak bliższe już nam osoby. To Mieczysław Wilczek, Mirosław Dzielski oraz Stefan Kisielewski. Forma pomnika – jak wskazują pomysłodawcy - „zostanie zaproponowana przez artystę wyłonionego w konkursie”. No to spróbujmy się zastanowić, jaki to powinien być monument?  

Mieczysław Wilczek w ostatnim PRL-owskim rządzie premiera Mieczysława Rakowskiego pełnił funkcję ministra przemysłu. W 1988 r. został twarzą ustawy o przedsiębiorczości, która otwierała – w ustroju socjalistycznym – większe możliwości prowadzenia działalności gospodarczej. Hasło promujące brzmiało: „Co nie jest zakazane, jest dozwolone”. Wilczek natomiast już w latach 70. świetnie sobie radził w biznesie – żadna ustawa o przedsiębiorczości wcale nie była mu potrzebna. Hodował perliczki, a potem zaczął przetwarzać odpady zwierzęce na koncentraty paszowe. Uruchomił własną fabrykę, a na opracowanym przez niego patencie działało 20 podobnych zakładów. Mieczysław Wilczek został jednym z najbogatszych ludzi w PRL, ze świetnym przełożeniem nie tylko na partyjne, ale również artystyczne elity. Pod Stanisławowem stworzył piękną rezydencję ze stadniną koni, basenem i kortem tenisowym. Biznesmen grał na nim nawet z porucznikiem Sławomirem Borewiczem w serialu „07 zgłoś się!” (odcinek „Wagon pocztowy”). Znacznie gorzej już sobie radził w demokratycznej Polsce, bo skończył tragicznie, popełniając samobójstwo. Inicjatorzy pomnika nobilitowali także Mirosława Dzielskiego, trochę już zapomnianego ideologa rodzimego liberalizmu i wolności gospodarczej. Nie bardzo mógł on jednak sprawdzić, jak jego pomysły będą funkcjonować w praktyce. Zmarł bowiem w październiku 1989 r. w Stanach Zjednoczonych, miesiąc po tym jak premier Tadeusz Mazowiecki zasłabł, wygłaszając w Sejmie swoje exposé. Po półgodzinnej przerwie szef rządu powrócił jednak na mównicę i zażartował, że z jego zdrowiem jest tak jak z polską gospodarką. 

Za to Stefana Kisielewskiego wszyscy doskonale znają. Niezwykłą popularność zdobyły jego liczne bon moty. „Od samego mieszania, herbata nie staje się słodsza” albo „To, że jesteśmy w dupie – to jasne. Problem w tym, że zaczynamy się w niej urządzać”. Ten drugi nabiera niestety coraz większej aktualności. W swojej publicystyce w latach 80. Kisiel stawiał fundamentalne pytanie: Jak budować kapitalizm bez kapitału? Tysiące Polaków mu wówczas odpowiedziało – nie słowem, lecz czynem! Całym ich kapitałem było rozkładane łóżko albo tzw. szczęki, czyli mobilny blaszany sklepik, który na noc można było złożyć, niczym magiczne pudełko, aby w ten sposób zabezpieczyć pozostawiony towar. Jeszcze trzeba było tylko mieć coś do sprzedaży. Warto przypomnieć, że wówczas w „normalnych” państwowych sklepach nie było prawie niczego! No, może czasem trafiał się ocet albo sól. W „szczękach” handlowano więc głównie towarami przywiezionymi z zagranicy: odzieżą, środkami czystości, prostą elektroniką, a także kasetami  magnetofonowymi z muzyką disco polo. Takie nagrania, powstające poza oficjalnym obiegiem, osiągały wówczas zawrotne nakłady. Kasety sprzedawano głównie z łóżek albo wprost z kartonu położonego na ulicy. Stąd też wzięła się nazwa „muzyka chodnikowa”. Setki „szczęk” stanęło we wszystkich miastach Polski. Także na warszawskim placu Defilad wokół Pałacu Kultury i Nauki, będąc najskuteczniejszym sposobem, bardziej ideologicznej niż urbanistycznej, neutralizacji podarunku Józefa Stalina. 

Tego niesamowitego ludowego zapału do budowania kapitalizmu nie sposób zapomnieć. Szacunek należy się tym wszystkim, którzy podjęli takie ryzyko oraz mieli odwagę, żeby z socjalistycznych wyrobników zmienić się w drobnych przedsiębiorców. To oni są zbiorowymi bohaterami najnowszej historii Polski. I to nie tylko gospodarczej. Pamiętajmy więc o „wielkich nazwiskach”, także tych, które są wśród nas tak jak Leszek Balcerowicz. Na piękny pomnik zasłużyły sobie jednak najbardziej „pracowite mrówki transformacji”. A co jest symbolem ich twórczego wkładu w nasz rodzimy kapitalizm? Oczywiście! To „szczęki”. Raczej zwyczajne blaszane, trochę odrapane i zardzewiałe, a nie odlane – w formie kunsztownego pomnika – z nobliwego brązu. 

My Company Polska wydanie 10/2023 (97)

Więcej możesz przeczytać w 10/2023 (97) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ