Rynek mniejszych marek
Zuzanna Mierzejewska, organizatorka Targów Kosmetyków Naturalnych Ekocuda. Fot. Materiały prasowe
Porównując Polskę z resztą świata, trzeba zauważyć, że nasz rynek kosmetyków naturalnych jest dużo młodszy, ale rozwija się bardzo dynamicznie – mówi Zuzanna Mierzejewska, organizatorka Targów Kosmetyków Naturalnych Ekocuda, w rozmowie z Adamem Mielczarkiem.
Czy polski klient, jeśli chodzi o kosmetyki, robi się bardziej eko?
Świadomość konsumentów, jeśli chodzi o wpływ tego, co używają, na ich własne zdrowie i środowisko, rośnie, więc w rezultacie coraz więcej osób zaczyna stosować kosmetyki naturalne. To nie chwilowa moda, ale reakcja na fakt, że wiele składników w zwykłych kosmetykach wcale nam nie służy. Klienci odchodzą od wszechobecnej chemii w jedzeniu, środkach czystości, a zmiana podejścia do kosmetyków to naturalna kolej rzeczy. W Polsce coraz więcej uwagi przywiązuje się też do opakowań. Chodzi o to, by nie był to plastik, ale np. szkło. Przybywa klientów, którzy zwracają markom na to uwagę.
Jak w odpowiedzi wygląda oferta producentów? Różni się od tej na Zachodzie czy już nie?
Duże firmy zaczynają tworzyć własne linie ekologicznych kosmetyków. Zdarzają się tu rzeczywiście produkty z dobrym, naturalnym składem, ale też takie, które, pomimo naturalnych składników, zawierają też te, których nie powinno tam być. Niestety, wciąż powszechny jest tzw. greenwashing uprawiany przez duże firmy, gdzie kosmetyk, oznaczony jako naturalny, w praktyce z naturą ma niewiele wspólnego. Klienci są na to wyczuleni, stąd na rynku kosmetyków naturalnych dominują mniejsze marki. W efekcie nie pojawiają się na nim co chwila nowe produkty, bo wprowadzanie nowości zbyt wiele je kosztuje.
W ich ofercie przeważają kosmetyki pielęgnacyjne, np. dużo jest produktów do twarzy – hydrolatów. Jest także sporo naturalnych dezodorantów, jako odpowiedź na zaniepokojenie konsumentów nagłośnioną ostatnio szkodliwością dla organizmu aluminium, które obecne jest w zwykłych dezodorantach. Powoli pojawiają się również linie dla panów, a w przypadku produktów dla pań przybywa kosmetyków mineralnych do makijażu.
Porównując Polskę z resztą świata, trzeba zauważyć, że nasz rynek jest dużo młodszy, ale rozwija się bardzo dynamicznie. W efekcie oferta jest podobna jak na Zachodzie, choć – biorąc pod uwagę niższe zarobki Polaków – u nas niestety wciąż dużo droższa. Zwłaszcza w segmencie premium. Na szczęście konkurencja jest już na tyle duża, że są i wyroby niewiele droższe niż drogeryjne.
Większość marek przywiązuje dużą wagę do brandingu i wizualizacji, mimo że klienci przede wszystkim czytają składy. To one są podstawą ich decyzji zakupowych, ale nadal chcą używać ładnych, estetycznie zaprojektowanych produktów. W tym segmencie ważne jest także, jak wspomniałam, by opakowania były eko. W rezultacie kilka firm wprowadziło opcje parokrotnego używania opakowania wraz z możliwością uzupełniania jego zawartości.
Od nieco ponad dwóch lat w niektórych miastach Polski odbywają się targi Ekocuda. Jakie budzą zainteresowanie?
Było już pięć edycji naszych targów w Warszawie, dwie w Gdańsku i jedna w Poznaniu. Na wiosnę w każdym z tych miast będą miały miejsce kolejne edycje. Rozwój tej imprezy jest bardzo dynamiczny, bo na początku, w listopadzie 2016 r., było 69 wystawców i 8 tys. odwiedzających, a piąta edycja w Warszawie zgromadziła 180 wystawców i 20 tys. gości. W Gdańsku tych ostatnich było prawie 9 tys., a w Poznaniu 7,5 tys. Przekrój firm, które biorą udział w targach Ekocuda, jest bardzo różnorodny: są mniejsze manufaktury, jak choćby Miodowa Mydlarnia, Manufaktura Lawenda, Dworzysk, dystrybutorzy zagranicznych marek i prężne polskie firmy rozwijające się też za granicą, jak np. Annabelle Minerals, Resibo czy Yope. Jesienią planujemy pojawić się w kolejnym mieście, tym razem na południu kraju. Mamy w planach również działania B2B, ale jest to na razie w fazie koncepcyjnej. Zależy nam nie tylko na obecności na rynku, jako targi, ale także na edukowaniu społeczeństwa i na wspieraniu rozwoju marek kosmetyków naturalnych.