Raport Energetyka. Wiatraki coraz bliżej na horyzoncie
Wiatraki na Bałtyku, fot. materiały prasowez miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 4/2021 (67)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Partner raportu:
Po tym, jak pod koniec stycznia br. prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o promowaniu energii elektrycznej w morskich farmach wiatrowych (tzw. offshore), nabrały tempa rządowe prace nad aktami wykonawczymi. Na pierwszy ogień poszło rozporządzenie cenowe, które określi cenę referencyjną za wytworzony w farmach prąd, mającą uwzględnić niezbędne koszty planowanych inwestycji.
Dla inwestorów prowadzących projekty w pierwszej fazie rozwoju rynku będzie ona punktem wyjścia do złożenia wniosku do URE o przyznanie wsparcia. Docelowo będzie też podstawą do rozliczenia prawa do pokrycia ujemnego salda w pierwszej fazie systemu wsparcia.
Rynek jeszcze niedojrzały
I tu zaczynają się schody i przeciąganie liny, bo żadna z zaproponowanych przez resort klimatu oraz ministra aktywów państwowych maksymalnych cen dla sprzedawców za MWh nie zadowoliła inwestorów obawiających się, że stawka nie będzie w stanie zrównoważyć ryzyka inwestycyjnego.
– W morskiej energetyce wiatrowej w Polsce będzie następował proces uczenia się w warunkach specyficznych ryzyk związanych z rynkiem polskim. Do ryzyk tych należą niewystarczająco rozwinięty i de facto nieistniejący jeszcze łańcuch dostaw, nieprzystosowanie lokalnych portów do obsługi procesu inwestycyjnego morskich farm wiatrowych oraz aktualnie jeszcze niegotowa sieć przesyłowa na przyłączenie morskich farm wiatrowych. Polski rynek jest niedojrzały i jeszcze nie posiada doświadczeń. Nie należy zatem oczekiwać, że poziom cen w Polsce w fazie pierwszej będzie zbliżony do poziomów w Zachodniej Europie” – tłumaczą swoje obawy w oficjalnym piśmie przedstawiciele firmy Northland Power Inc., kanadyjskiego partnera Baltic Power (spółki PKN Orlen).
Faktem jest, że cena maksymalna wpłynie na nasze rachunki, więc nie powinny dziwić urzędowe próby obniżania stawek. Sprawa jest jednak bardziej złożona, ponieważ i tak Komisja Europejska dokładnie przeanalizuje wszystkie zaproponowane ceny, a Urząd Regulacji Energetyki będzie mógł je skorygować, prześwietlając rzeczywiście poniesione przez inwestorów koszty. Zdecydują więc realne rachunki na bazie poniesionych kosztów, kursu euro i innych parametrów. A to oznacza, że urzędnicy nie muszą się tak bardzo obawiać zbyt wysokich cen.
Ustalenie maksymalnej ceny za MWh to dopiero początek boju o inwestycje na Bałtyku, które mają przynieść polskiej energetyce dodatkowe 5,9 GW mocy. Konieczne są też regulacje szczegółowo określające wymagania techniczne dla instalacji zlokalizowanych na morzu. Firmy czekają na rozporządzenie określające wymagania z zakresu bezpieczeństwa morskiego, rozporządzenie dotyczące oceny wpływu instalacji na systemy obronności państwa, a także zasady ewentualnego odkupu sieci łączącej farmy morskie z lądem przez operatora systemu przesyłowego.
Niezbędne jest także wydanie przez Ministerstwo Infrastruktury rozporządzenia w sprawie oceny wniosków złożonych w postępowaniu rozstrzygającym, co będzie kluczowe w toczących się postępowaniach o wydanie pozwoleń lokalizacyjnych (tzw. PSZW) dla nowych projektów. Postępowania te (obecnie zawieszone) powinny zostać wznowione po przyjęciu planu zagospodarowania przestrzennego polskich obszarów morskich, co powinno wydarzyć się do końca marca 2021 r.
Źródło taniej i stabilnej energii
Branżę morskiej energetyki czeka więc jeszcze wiele prac legislacyjnych, zanim energia z farm wiatrowych na Bałtyku popłynie do Polski. Dlaczego jednak bój o ostateczne otoczenie prawne energetyki wiatrowej na Bałtyku jest tak ważny? Ponieważ ten segment energetyki jest szansą na przyspieszoną dekarbonizację Polski. Bałtyk ma w sobie ogromny potencjał energetyczny – panują tam korzystne warunki fundamentowania i prędkość wiatru zbliżone do tych na Morzu Północnym. Dzięki temu z planowanych na polskich wodach Bałtyku morskich farmach wiatrowych jesteśmy w stanie pozyskać ponad 140 TWh taniej i stabilnej energii z 28 GW mocy. W perspektywie 2050 r. zaspokoilibyśmy tym blisko 60 proc. prognozowanego w skali roku krajowego zapotrzebowania na prąd – wynika z raportu „Wizja dla Bałtyku. Wizja dla Polski” przygotowanego przez PSEW.
Dziś morskie farmy wiatrowe to z pewnością jeden z najszybciej rozwijających się sektorów energetyki w Europie. Na wodach 11 krajów zainstalowanych jest obecnie ponad 20 GW morskiej energii wiatrowej, z czego ok. 2,2 GW znajduje się na Morzu Bałtyckim, a jego całkowity potencjał szacowany jest przez ekspertów na ok. 83 GW. Stanowi to blisko dwukrotność wszystkich mocy zainstalowanych obecnie w Polsce. Wiatrowe farmy na Bałtyku wpisują się też w główne założenia Europejskiego Zielonego Ładu, zgodnie z którymi wybudowanie 450 GW mocy w morskiej energetyce wiatrowej do 2050 r. sprzyjać będzie dekarbonizacji europejskiej gospodarki.
A w czym tkwi atrakcyjność farm dla inwestorów? Związane z energetyką morską technologie szybko się rozwijają, a morskie turbiny wiatrowe są coraz bardziej wydajne. Co więcej, inwestycje zlokalizowane na Morzu Bałtyckim mogą stać się kołem zamachowym polskiej gospodarki, ponieważ będą potrzebowały sprawnie działającego łańcucha dostaw, co wiąże się z wielomiliardowymi inwestycjami oraz utworzeniem tysięcy miejsc pracy dla wykwalifikowanej kadry.
Projekty offshore bazują na wiedzy i doświadczeniu energetyki wiatrowej na lądzie, ale również na technologii projektów energetycznych realizowanych przez morski sektor wydobywczy. Najważniejszym wyzwaniem stojącym przed morską energetyką wiatrową jest doprowadzenie do sytuacji, w której zużycie technologii zostanie zminimalizowane, a możliwości dostępu do instalacji zmaksymalizowane.
Bez konsorcjum ani rusz
Farmy wiatrowe to niezwykle kapitałochłonne inwestycje, stąd w większości przypadków konieczne jest tworzenie konsorcjów do realizacji takich przedsięwzięć. Dlatego PKN Orlen swoją farmę na Bałtyku buduje wraz z partnerem branżowym Northland Power Inc., Grupa Kapitałowa PGE z duńskim Orstedem, a Polenergia - wspólnie z norweskim Equinorem. Powstałe w ten sposób projekty są w stanie zmaksymalizować korzyści płynące z rozwoju morskiej energetyki wiatrowej i obniżyć średni koszt pozyskania energii.
Przykładowo, w duńskiej części Bałtyku, na obszarach, z których można pozyskać tanią energię, mogłyby powstać farmy przydatne do zasilania zachodniej Szwecji. Z kolei wokół wyspy Bornholm istnieją podobne obszary, które mogłyby zostać wykorzystane do zasilania Polski. A będąc przy krajach skandynawskich, warto przypomnieć, że w maju 2020 r. ruszyła budowa Kiegers Flak – największej farmy wiatrowej na Bałtyku u wybrzeży Danii – należącej do szwedzkiego koncernu energetycznego Vattenfall. Aktualnie największa na Morzu Bałtyckim jest uruchomiona kilka lat temu duńska farma wiatrowa Anholt o mocy 400 MW, składająca się ze 111 turbin Siemensa o jednostkowej mocy 3,6 MW.
Z kolei w 2019 r. w niemieckiej części Bałtyku ruszyła morska farma wiatrowa Arkona wybudowana przez E.ON i Equinor, o mocy do 385 MW. W tym samym roku oddano do użytku także farmę Wikinger zbudowaną przez hiszpańską firmę Iberdrola. Warto przypomnieć, że w historii energetyki wiatrowej momentem przełomowym był 1991 r., kiedy Dania uruchomiła pierwszą morską farmę wiatrową. Budowa farmy Vindeby pozwoliła na zidentyfikowanie problemów związanych z rozwojem projektów w technologii offshore – konstrukcyjnych i technologicznych, których rozwiązanie pozwoliło na dalszy rozwój tego sektora.
Wśród światowych potęg w rozwoju morskiej energetyki wiatrowej eksperci za przykład podają głównie Wielką Brytanię i Danię. Ta pierwsza zdecydowanie prowadzi w rozwoju morskiej energetyki wiatrowej, z możliwością generowania mocy na poziomie ok. 2,5 GW. A to oznacza, że już prawie 20 proc. energii produkowanej w Wielkiej Brytanii pochodzi z morskiej energetyki wiatrowej. Są dni w których Wielka Brytania korzysta wyłącznie z prądu z OZE. W 2019 r. kraj ten przez tydzień – od 1 do 7 maja – funkcjonował bez energii elektrycznej produkowanej ze spalania węgla. W sumie łączny udział oby państw w sektorze energetyki morskiej wynosi aż 71 proc.
W drodze kolejne projekty
Obecnie w polskiej strefie Bałtyku rozwijanych jest 12 projektów. W 2020 r. rozpoczęły się tam kolejne prace związane z budową farm wiatrowych, za którymi stoją takie firmy, jak: PGE, PKN Orlen, Polenergia czy RWE. Przykładowo: wchodzący w skład Grupy Orlen Baltic Power podpisał z Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi umowę o przyłączenie do sieci morskiej farmy wiatrowej na Bałtyku. Inwestycja będzie zlokalizowana ok. 23 km od brzegu na wysokości Łeby i Choczewa, a rozpoczęcie budowy planowane jest na 2023 r. Koncern w grudniu 2020 r. rozpoczął na terenie gminy Choczewo lądowe badania geologiczne na obszarze przyszłej trasy przyłącza, które pozwolą na wytyczenie podziemnej trasy kablowej wyprowadzającej moc z morza do stacji elektroenergetycznej zlokalizowanej na lądzie.
Ponadto PKN Orlen zrealizował m.in. wstępne pomiary dna morskiego i badania środowiskowe dla obszaru farmy i obecnie oczekuje na decyzję środowiskową. Jej uzyskanie pozwoli na rozpoczęcie procedury ubiegania się o pozwolenie na budowę. Na Bałtyku prowadzone są wciąż dodatkowe badania i niezbędne pomiary wietrzności, które zostaną wykorzystane przez projektanta farmy. Dokumentacja powstająca z jego udziałem będzie zawierała m.in. założenia dotyczące przewidywanej produktywności farmy i analizy rozmieszczenia turbin na morzu.
Ale Orlen nie poprzestaje na tym jednym projekcie i już myśli o kolejnych. W planach jest budowa morskich farm wiatrowych w litewskiej części Morza Bałtyckiego. Z kolei w Możejkach koncern przygotowuje projekt lądowej farmy wiatrowej o mocy 50 MW.
Do budowy swoich farm wiatrowych na Bałtyku szykuje się też Polenergia, która wspólnie z norweskim Equinor (obie firmy mają we wspólnych projektach po 50 proc. udziałów) planuje budowę pierwszych w Polsce morskich farm wiatrowych na Bałtyku o mocy 3 tys. MW. Grupa ma już ważne decyzje środowiskowe i umowy przyłączeniowe, a dalsze jej działania zależą od wprowadzanych regulacji dla polskiego offshore. Dlatego zgodnie z harmonogramem prac, pierwsza dostawa energii elektrycznej z jej morskich farm MFW Bałtyk II i MFW Bałtyk III może nastąpić w 2025 r.
------------------------------------------------------
Wiatr z morza na giełdzie
Towarowa Giełda Energii i Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej rozpoczęły współpracę w zakresie stworzenia nowych rozwiązań wsparcia dla handlu energią z OZE. W ramach porozumienia powstanie zespół roboczy, który do 30 czerwca 2021 r. stworzy koncepcję instrumentów giełdowych wspierających rozwój rynku cPPA i opracuje sposób ich wdrożenia. Współpraca zakłada także przygotowanie rekomendacji dotyczącej rozwoju innych usług wspierających rozwój sektora OZE. Kluczowym elementem będzie przygotowany przez ekspertów zewnętrznych raport analityczny, który będzie podstawą do opracowania i wdrożenia konkretnych produktów giełdowych PPA. Wyniki prac zostaną przedstawione w II połowie 2021 r. i staną się one podstawą do konsultacji z branżą OZE oraz odbiorcami energii.
Więcej możesz przeczytać w 4/2021 (67) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.