Luksus w krysztale. Bohaterowie polskiej przedsiębiorczości

Wódka Baczewski,
Wódka Baczewski, fot. materiały prasowe
Przedwojenny producent wódki J.A. Baczewski był pierwszą polską marką globalną w historii. Dzieło kilku pokoleń lwowskiej rodziny niemal zniszczyła II wojna światowa, jednak po ponad 70 latach brand szczęśliwie wrócił nad Wisłę.

Pamiętam doskonale, jak pisarz Benedykt Hertz, ubrany w przedpotopowy smoking i aksamitną kamizelkę koloru wina, odtańczył solo dookoła sali walca wiedeńskiego z przytupywaniem, a kiedy zwróciłem mu uwagę, że solo się nie tańczy, oświadczył, że wszystkie damy mu odmówiły. »Zresztą – dodał – czy to ja tańczę? To Baczewski tańczy!« – wspominał przedwojenne życie towarzyskie stolicy satyryk i literat Jerzy Zaruba.

W opowieści Hertza „Baczewski” to nie mężczyzna, lecz najbardziej znana przed wojną polska marka alkoholu, która w wielu elitarnych środowiskach jest wówczas po prostu synonimem słowa „wódka”. Poeta Henryk Zbierzchowski, zwany „bardem Lwowa” pisał wtedy:

 

Jeden oktawy wielbi Słowackiego

Drugi znajduje cały smak w sonecie

Dla mnie zaś cztery wódki 

Baczewskiego

Tworzą najlepszy czterowiersz 

na świecie.

 

Wódka Baczewski jest synonimem jakości, luksusu i przynależności do elity.

Od Baczelesa do Baczewskiego

Wszystko zaczyna się w drugiej połowie XVIII w. we wsi Wybranówka, niecałe 50 km od Lwowa. Lejb Baczeles, miejscowy Żyd, zajmuje się tam gorzelnictwem, być może arenduje pańską karczmę. Po pierwszym rozbiorze Polski cesarz austriacki zakazuje jednak Żydom „rozpijania chłopów”, jednocześnie zezwalając im na swobodną zmianę miejsca zamieszkania. Dlatego Lejb w 1782 r. przenosi się na przedmieścia Lwowa i zakłada manufakturę alkoholi. Na bazie płatków róż i miodu lipowego produkuje wysokiej jakości rosolisy, czyli aromatyzowane likiery.

Data ta jest uważana za początek fabryki Baczewskich. O samym Lejbie niewiele wiadomo, oprócz tego, że umiera w 1811 r., w wieku 65 lat, przekazując prowadzenie interesu swojej żonie. W latach 30. XIX w. we Lwowie funkcjonuje firma Chaja Baczeles und son, którą po jakimś czasie przejmuje Mayer Baczeles. Według historyków Chaja była żoną Lejba, a Mayer jego wnukiem, choć jednoznacznych dokumentów na ten temat brakuje.

Równolegle do majątku Mayera Baczelesa rosną jego aspiracje. W tamtym czasie galicyjscy Żydzi, chcą piąć się po drabinie społecznej, wybierają zwykle asymilację i polonizację. Nic dziwnego, że w 1847 r. Mayer przyjmuje chrzest w Kościele rzymskokatolickim, stając się Leopoldem Maksymilianem Baczewskim. Tym samym jego produkt będzie odtąd zwany wódką od Baczewskich. 

Leopold w biznesie nieźle sobie radzi. Sporo inwestuje, wprowadza nowoczesne metody ratyfikacji spirytusu, dzięki czemu jego wódki wyróżniają się delikatnością i łagodnym smakiem. Już w połowie XIX w. lwowska firma może sobie pozwolić na otwarcie filii w Wiedniu, co okaże się rozwiązaniem tyleż prestiżowym, co perspektywicznym. W fabryce pojawia się też nowatorskie urządzenie skonstruowane przez irlandzkiego urzędnika Eneasza Coffeya – podwójna kolumna rektyfikacyjna, która może pracować w trybie ciągłym. Wódki produkowane za jej pomocą są wyjątkowo czyste i – w konsekwencji – dużo smaczniejsze. To ważne, bo właśnie wódka czysta stanie się w przyszłości okrętem flagowym zakładów.

Po śmierci Leopolda firmę przejmuje jego żona Debora. Na podstawie artykułów z ówczesnych gazet wygląda na to, że wówczas marką „Baczewscy” posługują się dwie gałęzie rodzinne, które są od siebie niezależne, ale ze sobą współpracują. Firma, a wraz z nią marka, staje się znana we Lwowie i okolicach.

Sojusz ze Smirnoffem

Prawdziwym twórcą potęgi Baczewskich staje się jednak Józef Adam, syn Leopolda Maksymiliana i wnuk Lejba. Urodzony w 1829 r., jako pierwszy z rodu, zdobywa wszechstronne wykształcenie. Kończy technologię na Uniwersytecie Lwowskim, kształci się też u producentów alkoholi w krajach Europy Zachodniej. Jak wielu polskich patriotów w młodości jest romantykiem, bierze nawet udział w powstaniu styczniowym. Po którego klęsce staje się jednak pozytywistą, działa w strukturach autonomii galicyjskiej, stowarzyszeniach handlowych i przemysłowych. 

Już od lat 60. stopniowo przejmuje zarządzanie fabryką od matki. Przenosi produkcję do Zniesienia pod Lwowem (dziś dzielnica miasta), kupuje tam dawny Pałac Cieleckich, a w stulecie istnienia firmy przejmuje nad nią całkowitą kontrolę. 

Od razu zabiera się do roboty. W fabryce montuje najnowocześniejsze urządzenia z Zachodu, modernizuje rafinerię spirytusu, w efekcie zbiera...

 

Ten artykuł jest dostępny
tylko dla zalogowanych

Zaloguj się Zarejestruj

Kontakt

My Company Polska wydanie 8/2021 (71)

Więcej możesz przeczytać w 8/2021 (71) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ