Uwielbiam paradoksy

© Agnieszka Murak
© Agnieszka Murak 23
Ma w sobie twórczą niecierpliwość. Jak artyści. I świadomie kolekcjonuje doświadczenia. Dlatego najwięcej wnosi do biznesów otwartych na zmiany. Sylwia Bilska zajmuje się supernowoczesną marką, którą „przewietrzyła” na czterech kontynentach, podobnie jak sposób funkcjonowania PayU w Europie Środkowej.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 8/2016 (11)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

To odpowiada jej temperamentowi: w istotę PayU, operatora płatności internetowych, wpisane są dynamizm i innowacyjność. – W Polsce e-commerce rozwija się w tempie 15 proc. rok do roku, e-płatności – 25 proc. Nasz oddział ma bardzo duże znaczenie dla ogólnych wyników koncernu Naspers, do którego należy – mówi Sylwia Bilska, general manager PayU Polska. I zapowiada, że jej firma postawi jeszcze bardziej niż dotychczas na rozwój technologiczny i wprowadzanie innowacyjnych rozwiązań z zakresu fin-tech (pozwalają podkradać biznes bankom). 

W ubiegłym roku przeprowadziła globalny rebranding marki PayU w 16 krajach na czterech kontynentach. Jest zadowolona z wyników. Nowe logo w limonkowym kolorze, kojarzące się z nowoczesnością i świeżością, niemal momentalnie przyćmiło wcześniejsze. Ukierunkowanie na rezultaty i otwartość na modyfikacje Bilska uważa za swoje mocne strony, podobnie jak umiejętności komunikacyjne i negocjacyjne. – Większość ludzi nie chce zmian, obawia się ich, a ja – przeciwnie. Moja ciekawość świata wyraża się ciągłymi poszukiwaniami, rozwiązywaniem zadań, także trudnych. Uwielbiam paradoksy – mówi. 

Pochwała różnorodności

Jej dziełem w PayU jest także zdefiniowanie na nowo procesów wewnętrznych w firmie w Europie Środkowej. Chodziło o to, by je uprościć i nadać im tempo. Sylwia Bilska docenia siłę współpracy, ale podkreśla też, że aby ta wybrzmiała, najpierw trzeba zbudować dobry zespół. 

Wie po sobie, jak ważne jest postawienie na to, w czym czujemy się najlepsi. – Jeśli skupimy się na tym, co wychodzi nam słabo, gdyż np. chcemy komuś dorównać, to osiągniemy maksymalnie średni poziom. Szkoda na to czasu i energii. Tymczasem rozwijając swoje mocne strony, możemy zdobyć mistrzostwo świata – podkreśla i dodaje, że polski system edukacji nadal, niestety, opiera się często na wytykaniu błędów, zamiast na wydobywaniu talentów, a przecież każdy ma jakieś. 

– Pytając dzieci: „Kim będziesz?”, ograniczasz ich wybory. Pytaj: „Czego chcesz spróbować?”, „W czym chcesz osiągać sukcesy?”. Marzenia to otwarta przestrzeń i trzeba je nieustająco weryfikować – mówi. Gdy jej 9-letnia córka Klara zastanawia się, kim będzie, kiedy dorośnie, od mamy zawsze słyszy: „Twój zawód, córeczko, nie jest jeszcze nazwany”. 

Bilska uważa, że w zespole trzeba mieć pracowników o różnych osobowościach. Należy oprzeć się pokusie przyjmowania podobnych do siebie, z którymi świetnie się spędza czas, ale nie dokonuje przełomów w biznesie. Kiedyś zrobiła ten błąd i, jak mówi, „przyjęła swoje klony”. Wyciągnęła z tego lekcję. Dziś, stawiając np. pozornie banalne pytania, buduje profil rozmówcy. Ceni niezależność, własne zdanie, jest otwarta na dobrą argumentację. Nie znosi nudy i nieprzygotowania do spotkania. 

Doceniajmy samych siebie

W dzieciństwie jej plany na dorosłość były całkiem inne niż koleżanek. One chciały być pielęgniarkami, nauczycielkami, stewardesami. Ona określała swoją przyszłość tak: „Nie będę nosić podkoszulków. Będę chodzić w szpilkach. Będę podróżować”. Ale była skromna, tak ją wychowano, choć niby taka odmienna i pewna siebie. Ta przesadna skromność ujawniła się w jednym z pierwszych miejsc pracy, w amerykańskiej firmie, w której pracownik oceniany był przez cały zespół (tzw. metoda „360 stopni feedback”). Każdy dał jej tam wysoką notę, lecz ona sobie – raczej mierną. – Byłam dumna, że w opinii współpracowników mam tak dużo zalet, ale po pewnym czasie moja mentorka powiedziała mi, że nie mam się z czego cieszyć, bo nie wierzę w siebie. To stwierdzenie mnie zmieniło – opowiada. 

Wartością Sylwii Bilskiej jest dziś m.in. suma jej doświadczeń. Skończyła prawo, poszła w kierunku biznesu, gdzie poznała działy marketingu, sprzedaży, strategii w kilku branżach. Dzięki temu, a także otwartości na nowe zadania i spotykanych po drodze, inspirujących ludzi, łatwo się adaptuje w różnych sytuacjach i pomaga, podpowiada innym. Sama była kiedyś mentee – podopieczną mentorki, świetnej zresztą, a poza tym zawsze szeroko otwierała oczy i uszy. Zapamiętywała najważniejsze, jak słowa pewnej CEO: „Od złego szefa też można się nauczyć. Nauczyć tego, czego nie robić”. Albo od kolegi w pracy: „Jeśli chcesz, żeby decyzja była podjęta na spotkaniu, to załatw ją przed spotkaniem”. 

Granice

Uczy innych, ale stawia granice. Podpowiada tym, którzy o to poproszą. Dawniej wyrywała się do pomocy. Przekonała się, że to przynosi szkody obu stronom. Choć zwykle ma drzwi otwarte, zwrot: „Masz teraz dla mnie chwilę?” uważa za zwykłe przeszkadzanie. Prowadzi szkolenia, bierze udział w konferencjach biznesowych, doradza startupowcom, była mentorką w programach dla kobiet ze wschodniej Europy i Azji oraz dla uczennic gimnazjów i liceów. Promuje też obecność kobiet na wysokich stanowiskach w firmie, ale nie widzi powodu, żeby otrzymywały awans tylko z powodu bycia kobietą. To muszą być menedżerki z osobowością, doświadczeniem i wiedzą. 

Za swój największy sukces uważa własne dzieci, a rolę mamy traktuje bardzo poważnie. Nigdy nie zapomni, że kiedyś spóźniła się na występ dziecka w przedszkolu z okazji Dnia Matki. Nie potrafi się jednak w macierzyństwie zanurzyć bez reszty. Kiedy urodziła pierwsze dziecko, musiała mieć także coś dla siebie. Zrobiła wtedy MBA. – Bo nie ma szczęśliwego dziecka nieszczęśliwej mamy – stwierdza. Poza pracą i domem wzbogacają ją dodatkowe zajęcia, zwłaszcza plastyczne. Bardzo ceni impresjonistów. Bo byli odważni. We wszystkim: w tematyce, kolorach, formach. 

Jej zdaniem polski biznes, tak jak nasza sztuka, mógłby osiągać większe sukcesy, także poza krajem. Mamy świetne pomysły, ale brakuje nam „sznytu” strategiczno-biznesowego. – Każde przedsiębiorstwo musi mieć odrobione lekcje z oszacowania konkurencji na rynku czy z drogi, którą chce przejść, i celu, który pragnie osiągnąć. To są ramy właściwe korporacjom i warto z nich korzystać,  warto pytać. Gdyż nie chodzi o to, żeby się napracować, ale by osiągać efekty, zdobywać nowe obszary – mówi. 


Sylwia Bilska

Liderka biznesu, mentorka. 

General manager PayU Polska; związana z firmą od maja 2014 r. 

Wcześniej tworzyła strategię i odpowiadała za rezultaty marek: Avon, Philip Morris, Oriflame, Ad Agencies. 

Absolwentka prawa na Uniwersytecie Warszawskim i European Executive MBA University of Bradford & WSPiZ (WSPiZ – dziś Akademia Leona Koźmińskiego). 

Szczęśliwa mama Klary (9 lat) i Karola (5 lat). 

Aktywna sportowo: gra w tenisa i biega. 

Pasjonuje się sztukami pięknymi, zwłaszcza malarstwem współczesnym; razem z dziećmi uczestniczy w zajęciach szkoły rysunku. 

My Company Polska wydanie 8/2016 (11)

Więcej możesz przeczytać w 8/2016 (11) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie