Jak sprzedać i zarobić
fot. Shutterstockz miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 7/2024 (106)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Do dziś w świecie krypto obchodzony jest „Pizza Day”. Dokładnie 22 maja 2010 r. Laszlo Hanyecz użył bitcoina do zakupu dwóch pizz. Była to pierwsza, udokumentowana wymiana kryptowaluty na rzecz. Problem w tym, że dziś transakcja ta jest wyśmiewana – Hanyecz zapłacił za pizze… 10 tys. bitcoinów. Wówczas była to równowartość 40 dol., a obecnie… niemal 686 mln dol. „Mógł je przecież trzymać i dziś byłby arcybogaty” – powiadają. Tylko czy w 2010 r. ktoś mógł przypuszczać, jaką drogę przed sobą będzie miał bitcoin? Druga sprawa – tego dnia kurs jednej akcji Amazona wynosił 6,14 dol. Obecnie jest to ponad 182 dol. Czy kupiłeś je wówczas i trzymasz do tej pory? A Hanyecz przynajmniej najadł się pizzy!
Powyższa historia pokazuje jedno – dobrym inwestorem jest ten, który potrafi we właściwym momencie wyjść z inwestycji. Niekoniecznie zarabiając krocie.
Jak się przygotować
Po pierwsze, powinieneś zacząć myśleć o wyjściu z inwestycji już w momencie zakupu papierów wartościowych. Pisaliśmy o tym w poprzednim odcinku cyklu, podając brak planu jako pierwszy, podstawowy błąd inwestora. Przykład? Znalazłeś ciekawą spółkę z sektora biotech, czyli mającego spory potencjał do wzrostu. Spółka jest w trendzie wzrostowym – ceny jej akcji rosną od dawna. Ma ciekawą technologię i prowadzi nowe prace badawcze. Kupujesz, przykładowo, 10 akcji po 100 dol. każda. I co teraz? Musisz opracować plan. Co, jeśli się pomyliłeś i ceny spółki zaczną spadać? Po jakiej cenie sprzedaż: 95, 90, a może 70 dol. za sztukę? Czy może powinieneś trzymać na długi termin, niezależnie od cen? Jeśli masz rację i ceny będą dalej rosły: jaki poziom zwrotu jest dla ciebie satysfakcjonujący? Czy sprzedaż wszystkie akcje, jeśli ich cena dojdzie do 120 dol? Czy może sprzedaż część, a resztę pozostawisz w portfelu? Jak często będziesz weryfikował sytuację firmy i jej otoczenia? Spółka nie wypłaca dywidendy – ale jeśli zacznie, to co wtedy będziesz robił?
Tych pytań jest mnóstwo, ale musisz się przygotować, by na nie odpowiedzieć. W innym przypadku ryzykujesz, bo bez opracowania planu bazującego na tych pytaniach i policzenia kosztów związanych z jego realizowaniem sprawisz, że będziesz działał emocjonalnie. A emocje na rynkach kapitałowych to wróg sprawnego inwestora.
Narzędzia dla bezpiecznego inwestora
Zanim przejdziemy do konkretnych strategii, najpierw narzędzia. Oto trzy podstawowe zlecenia dostępne w biurach maklerskich, z którymi musisz się zaprzyjaźnić, by zautomatyzować proces wychodzenia z inwestycji – także i wtedy, kiedy generują zyski!
1. Zlecenie stop-loss
Przykład: Inwestor kupuje akcje firmy X za 100 zł i ustawia zlecenie stop-loss na 90 zł. Jeśli cena spadnie do 90 zł, akcje zostaną automatycznie sprzedane, aby ograniczyć straty.
Na rynkach kapitałowych masz wiele różnych rodzajów zleceń. To nie tylko proste „Buy” i „Sell” (czyli kup i sprzedaj), ale także nieco bardziej zaawansowane, które możesz „zaprogramować”, by zostały zrealizowane w określonych sytuacjach. W tym scenariuszu możesz wykorzystać zlecenie stop-loss (czyli hamuj straty), by uniknąć nadmiarowych strat, jeśli popełniłbyś błąd.
Dlaczego jest to ważne? Po pierwsze, takie zlecenie działa także i wtedy, kiedy nie ma cię przy komputerze. Po drugie, cięcie strat ma absolutnie ważne znaczenie w kontekście budowy całego portfela inwestycyjnego. Wśród inwestorów popularne jest powiedzenie „Tnij straty i pozwól zyskom rosnąć”. Pamiętaj – jeśli cena akcji spadnie o 10 proc., to żeby powróciła do pierwotnego poziomu, musi urosnąć o 11 proc.
Na marginesie – w internecie znajdziesz wiele strategii bazujących na analizie technicznej, czyli czytania wykresów. Nawet najlepsze z nich mają skuteczność 50-60 proc. (czyli sprawdzają się tylko nieco częściej, niż ponoszą porażki). Istota polega na tym, że szybko tnąc koszty i trzymając się zysków, więcej zarobisz niż stracisz.
2. Zlecenie take-profit
Przykład: Inwestor nabywa akcje firmy Y za 150 zł i ustawia zlecenie take-profit na poziomie 180 zł. Kiedy cena osiągnie 180 zł, akcje są automatycznie sprzedawane, aby zrealizować zysk.
To strategia dla bardzo przezornych osób. Polega na tym, że ustalasz, ile chcesz zarobić na danym aktywie. Kiedy cena dochodzi do tego poziomu, papier jest automatycznie sprzedawany.
Taka strategia może mieć wiele sensu dla inwestorów bazujących na day tradingu, czyli kupujących i sprzedających akcje w bardzo małym odstępie czasu. Take-profit działa automatycznie, czyli szybciej niż kliknięcie myszką. Nawet, jeśli cena akcji będzie dalej rosła, to taki inwestor i tak swoje zarobił.
3. Zlecenie trailing stop
Przykład: Inwestor kupuje akcje firmy Z za 200 zł i ustawia trailing stop na poziomie 10 proc. Jeśli cena wzrośnie do 250 zł, trailing stop przesunie się do 225 zł (10 proc. poniżej nowej ceny). Jeśli cena spadnie do 225 zł, akcje zostaną sprzedane, zabezpieczając zysk.
To prawdopodobnie najlepsze narzędzie, które masz w ręku jako inwestor także i długoterminowy. Docenią go szczególnie inwestorzy pasywni – czyli tacy, którzy nie chcą codziennie zaglądać na swoje konto maklerskie. Trailing stop łączy zalety zwykłego stop-lossa z potencjałem do osiągania zysków. Dlaczego? Jeśli od czasu kupienia ceny mocno wzrosły, to przy zwykłym stop-lossie i tak sprzedaż nastąpi po wartości ustalonej na początku. Czyli jeśli w pewnym momencie dojdzie do sporej zniżki kursu, stracisz cały, dotychczas wirtualny zysk.
Oczywiście zlecenia nie muszą obejmować wszystkich akcji, które posiadasz w portfelu. Nic nie stoi na przeszkodzie, by sytuację nieco bardziej skomplikować – i część akcji sprzedać po bardzo małych spadkach, a część zostawić na zawsze w portfelu, bez otwartego zlecenia.
Czas na strategie
Powyżej przedstawiliśmy trzy narzędzia, które masz w ręce jako inwestor. Teraz czas na konkretne strategie wyjścia:
1. Sprzedaż strategiczna
Przykład: Inwestor posiada portfel akcji, w którym jedna pozycja znacząco wzrosła w wartości (np. akcje firmy A wzrosły o 100 proc.). W celu utrzymania równowagi portfela inwestor sprzedaje część akcji firmy A, aby zrealizować zysk i zainwestować w inne aktywa.
W jednym z odcinków cyklu pisaliśmy o tym, jak buduje się portfel inwestycyjny. Polega to na kupowaniu różnych aktywów (zarówno akcji różnych spółek, jak i np. funduszy ETF czy obligacji), w ustalony wcześniej sposób. Takich portfeli są tysiące, ale każdy opiera się na założeniu, jakim jest utrzymanie struktury portfela. Najprostszy przykład – chcesz mieć w portfelu 50 proc. akcji i 50 proc. obligacji. W ciągu jednego roku ceny akcji mocno wzrosły, przez co okazuje się, że w portfelu (który mocno wzrósł na wartości) masz 60 proc. akcji i 40 proc. obligacji. Możesz więc sprzedać udziały w jednej lub dwóch spółkach, by dokupić obligacje – i zachować balans portfela. Tak zwany rebalansing w inwestowaniu długoterminowym sprawia, że nie narażasz się na duże wahania wartości portfela – jeśli tylko wybrałeś dobry portfel inwestycyjny.
Taka strategia nie zakłada, że akcje, które kupiłeś, są „złe”. Patrzysz z perspektywy dobra całego portfela.
2. Wyjście w oparciu o zmianę fundamentalnej sytuacji spółki
Przykład: Inwestor przeprowadza regularne analizy fundamentalne spółki. Gdy wskaźniki fundamentalne (np. P/E ratio, EPS, zadłużenie) zaczynają się pogarszać, inwestor decyduje się na sprzedaż akcji, nawet jeśli cena rynkowa jeszcze nie spadła.
Kupując akcje spółki, dajesz jej kredyt zaufania. Zakładasz, że jej przychody i zyski będą rosły. Czasem może stać się inaczej. Przykładowo, wskaźniki finansowe nie są najlepsze, zarząd rozwija biznes wyłącznie dzięki coraz to droższym pożyczkom, a otoczenie makro nie jest sprzyjające. To oznacza, że prawdopodobnie już niebawem ceny akcji zaczną spadać. Nie wiadomo, kiedy (albo czy w ogóle) odbiją. Dlatego decydujesz się na wyjście z inwestycji.
To podejście Warrena Buffetta, czyli inwestora bazującego na kondycji fundamentalnej spółek. Oczywiście musisz samodzielnie ocenić, czy sytuacja firmy skłoni inwestorów do zakupu lub sprzedaży jej akcji. To jednak temat związany z ryzykiem.
3. Wyjście w ustalonych ramach czasowych
Przykład: Inwestor planuje wyjście z inwestycji po osiągnięciu określonego horyzontu czasowego, np. pięciu lat. Bez względu na bieżące warunki rynkowe inwestor sprzedaje aktywa po tym okresie, aby realizować swoje długoterminowe cele finansowe.
To strategia, która opiera się na zupełnie innym podejściu niż poprzednie. Przykładowo, masz wolną gotówkę, która posłuży np. na spłatę kredytu albo na kupno mieszkania. Z jakiegoś powodu musisz poczekać kilka lat. Wtedy warto tak skonstruować portfel, by można było z niego wyjść w konkretnym momencie, niezależnie od tego, jaka jest sytuacja na rynku. Dlatego jest to strategia przede wszystkim bazująca na przygotowaniu inwestycji, a nie na samym fakcie sprzedaży aktywów.
4. Strategia event-driven exit
Przykład: Inwestor decyduje się na sprzedaż akcji po ogłoszeniu znaczącego wydarzenia korporacyjnego, takiego jak fuzja, przejęcie czy zmiana zarządu, które mogą wpłynąć na przyszłą wartość spółki.
Strategia, która leży na pograniczu spekulacji i znajomości rynku. Duże tąpnięcia w cenach aktywów następują często wówczas, kiedy dochodzi do ważnych wydarzeń. Zmiana prezesa, informacja o przejęciu, wezwanie na skup akcji itd. Oczywiście tzw. Insighter trading (czyli wykorzystujesz poufne informacje do zarabiania) jest niezgodny z prawem. Wyobraźmy sobie inny scenariusz. Masz udziały w firmie deweloperskiej, która za tydzień będzie komunikowała wyniki finansowe. Spodziewasz się, że będą one bardzo dobre. Chcesz też wyjść z inwestycji, bo swoje już zarobiłeś. Czekasz więc na ogłoszenie wyników, by wykorzystać prawdopodobny wzrost cen akcji, do podbicia zarobku. Oczywiście jest to ryzykowne rozwiązanie, bo jeśli firma negatywnie zaskoczy, to stracisz pieniądze.
5. Strategia w oparciu o dywidendy (dividend yield exit)
Przykład: Inwestor posiada akcje spółki wypłacającej dywidendy. Jeśli stopa dywidendy spadnie poniżej określonego poziomu (np. 2 proc.), inwestor sprzedaje akcje, szukając bardziej dochodowych możliwości.
Zamiast zarabiać na tym, że ceny akcji spadną albo wzrosną, możesz zarabiać na dywidendzie, czyli pieniądzach z zysków spółki w konkretnym roku (albo kwartale – co jest popularne np. w USA). To element strategii inwestycyjnej, bazującej na kupowaniu spółek płacących regularne dywidendy. Jeśli robimy to regularnie przez np.10 lat i uzyskane pieniądze reinwestujemy w akcje spółki, możemy wygenerować w dłuższym okresie pokaźne zyski. Oczywiście, dywidendy muszą być dla nas atrakcyjne – czyli być na określonym poziomie. Jeśli firma nie dowozi – to znaczy w danym roku nie przyniesie zysków – to oznacza, że dywidendy nie otrzymamy. Wyjście z inwestycji jest więc pewnym scenariuszem, choć oczywiście w takim przypadku ceny firmy będą niższe niż gdyby wypłacałaby dywidendę.
Ze strategią dywidendową wiąże się też inne podejście. W Polsce dywidendy „odcinane” są od ceny akcji konkretnej spółki. To oznacza, że po ogłoszeniu planów wypłaty dywidendy, wielu inwestorów kupuje akcje. Wówczas, jeśli nie chcemy czekać na wypłatę pieniędzy, możemy po prostu sprzedać akcje.
6. Strategia na podstawie analizy technicznej
Przykład: Inwestor korzysta z analizy technicznej, stosując wskaźniki takie jak średnie kroczące. Kiedy cena akcji przecina się z 50-dniową średnią kroczącą od góry, jest to sygnał do sprzedaży.
Analiza techniczna, choć często krytykowana, może być ważnym elementem zarabiania na giełdach. W dużym uproszczeniu opiera się na sprawdzaniu, jak zachowują się ceny akcji w pewnym okresie – często też uwzględniając wolumen obrotu, czyli jak dużo akcji zmienia właściciela. Teoria analizy technicznej jest niezwykle rozwinięta, ale tu skoncentrujmy się na najprostszym rozwiązaniu, czyli trendach. Generalnie każdy papier wartościowy może być w jednym z trzech trendów – wzrostowym (ceny rosną), spadkowym (ceny spadają) albo bocznym (ceny utrzymują się mniej więcej na podobnym poziomie). Jedna z zasad inwestowania to granie z trendem, czyli jeśli jesteśmy w trendzie wzrostowym, bardziej prawdopodobne jest to, że ceny będą dalej rosły. W pewnym momencie dochodzi do zmiany trendu. Jeśli dobrze określisz ten moment, możesz sprzedać akcje. Oczywiście wykrycie tego momentu to sztuka warta ogromnych pieniędzy.
Okiem eksperta
Przemysław Kral, CEO zondacrypto
Już blisko 20 proc. w portfelu polskiego inwestora stanowią kryptowaluty, jak wynika z Ogólnopolskiego Badania Inwestorów 2023. Wszelkie inwestycje wymagają wiedzy i świadomości ryzyka. Decyzja o odpowiednim momencie wyjścia z inwestycji, szczególnie na tak dynamicznym rynku jak kryptowaluty, może być równie ważna lub ważniejsza niż ta o wyborze właściwej inwestycji. Kluczem do maksymalizacji trafnych decyzji, wyboru optymalnego momentu ewentualnego wyjścia z inwestycji czy właściwej dywersyfikacji kryptowalut w swoim portfelu jest edukacja.
Świadomość rośnie. W ciągu 14 lat od powstania o kryptowalutach słyszało ponad 94 proc. Polaków, a 12 proc. deklaruje ich posiadanie, zgodnie z raportem Polskiego Instytutu Ekonomicznego. 31 proc. uważa inwestowanie w krypto za bezpieczne, a 22 proc. za niezawodne i bezpieczniejsze od tradycyjnych walut.
Dlatego jako zondacrypto – regulowana i transparentna giełda kryptowalut, lider regionu Europy Środkowo-Wschodniej i licencjonowany podmiot – bardzo mocno stawiamy na edukację naszych użytkowników. Akademia zondacrypto na naszej stronie internetowej to kilkadziesiąt pigułek wiedzy, które dają szansę na poszerzenie wiedzy merytorycznej i inwestycyjnej. Edukujemy również w mediach społecznościowych czy prasie, a także na wydarzeniach nie tylko branżowych.
Rozumiemy bowiem, że edukacja to podstawa, aby decyzje o wejściu czy wyjściu z inwestycji nie były przypadkowe, bazujące wyłącznie na przeczuciach czy emocjach. Edukacja i rozważne decyzje, szczególnie na początku przygody z inwestowaniem to podstawa, ale dobre inwestycje nie mogą się obyć również bez bezpiecznego, chronionego środowiska tradingowego, działającego w pełnej zgodzie z obowiązującymi regulacjami.
Więcej możesz przeczytać w 7/2024 (106) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.