Czyżby koniec świetności? Wyniki aukcji Pride of Poland 2024 rozczarowują

Co dalej z aukcją Pride of Poland w Janowie Podlaskim?
Co dalej z aukcją Pride of Poland w Janowie Podlaskim? / Fot. shutterstock.
Pride of Poland, niegdyś perła w koronie polskiego przemysłu hodowlanego, w tym roku ponownie zawiodła oczekiwania. Aukcja koni arabskich, która odbyła się w Janowie Podlaskim, przyniosła jeden z najniższych wyników finansowych w ostatnich latach, co jest niepokojącym sygnałem dla przyszłości tej prestiżowej imprezy. Z drugiej strony organizatorzy nie stawiali na wynik finansowy za wszelką cenę, a odbudowanie szlachetnych linii po ich degradacji w ostatnich latach. W tle jest rywalizacja między zwaśnionymi obozami politycznymi.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Tegoroczna edycja Pride of Poland, jednej z najbardziej prestiżowych aukcji koni arabskich na świecie, przyniosła wyniki, które dalekie są od rekordowych osiągnięć sprzed lat. Łączna kwota uzyskana podczas aukcji za 10 koni wyniosła 637 tys. euro, co jest jednym z najniższych wyników w ostatnich latach. Dla porównania, w 2023 roku udało się sprzedać 14 koni za ponad 2,1 mln euro, a nawet rok wcześniej, pomimo skandalu związanego z niesfinalizowaniem zakupu przez francuskiego kupca, łączna suma wyniosła 640 tys. euro.

Aukcja w Janowie Podlaskim rozgrywa się z politycznym konfliktem w tle. W mediach pojawia się narracja, jakoby obecny wynik sprzedaży był klęską za to zeszłoroczny wynik przed zwycięstwem demokratycznej opozycji w wyborach parlamentarnych wielkim sukcesem. Jej przejawem może być post dziennikarki Moniki Szatyńskiej-Luft, która zestawiła oba wyniki w swoim poście na portalu X.


Sytuacja jest jednak nieco bardziej skomplikowana. Jak wyjaśniają organizatorzy aukcji - stajnie zostały wyprzedane z najlepszych koni w ciągu ostatnich ośmiu lat.

Stadnina koni w Janowie Podlaskim po latach osłabienia jej potencjału

Anna Stojanowska, specjalistka ds. hodowli koni tłumaczyła, że konie do aukcji dobierano starannie, aby nie zubożyć najcenniejszych linii hodowlanych. Organizatorzy nie chcieli podążać najłatwiejszą drogą, jaką byłaby sprzedaż czempionów za wysokie kwoty. Zamiast tego, postawiono na konie, których sprzedaż nie wpłynie negatywnie na przyszłość hodowli. „Gdybyśmy wystawili konie z czempionatów, wynik byłby kilkukrotnie wyższy, ale to nie jest droga,
którą chcemy iść” – podsumowała Stojanowska w wywiadzie dla Gazety Wyborczej.

Tegoroczna aukcja była pierwszą od 2015 roku, która została zorganizowana bez udziału osób powiązanych z rządem Prawa i Sprawiedliwości. Za organizację odpowiadały osoby zwolnione na początku rządów Zjednoczonej Prawicy – Marek Trela, Jerzy Białobok i Anna Stojanowska, specjaliści z bogatym doświadczeniem w hodowli koni. Mimo powrotu do dawnych kadr, aukcja nie przyniosła oszałamiających wyników. Anna Stojanowska przed aukcją podkreślała, że nie spodziewa się rekordów, ze względu na trudną sytuację, w jakiej znajdują się stadniny po latach osłabienia ich potencjału.

Zbyt wysokie oczekiwania – zbyt mały popyt

Pierwsze konie, w tym michałowska klacz El Dorotella, sprzedano za 50 tys. euro, co dawało nadzieję na dalsze sukcesy. Jednak entuzjazm szybko opadł, gdy okazało się, że ceny minimalne, które organizatorzy i właściciele ustalili, były zbyt wysokie dla wielu kupców. W efekcie, wiele koni, szczególnie tych od prywatnych właścicieli, nie znalazło nabywców. Spośród pięciu prywatnych klaczy, sprzedano tylko dwie.

Państwowe stadniny również miały problemy ze sprzedażą. Stadnina w Michałowie sprzedała trzy z pięciu oferowanych klaczy, a jedyny ogier wystawiony przez stadninę w Białce osiągnął cenę jedynie 12 tys. euro po niezbyt emocjonującej licytacji. W sumie, spośród 18 wystawionych na aukcję koni, nabywców znalazło tylko 10.

Nakaz przekształcenia umowy cywilnoprawnej w umowę o pracę. Szykuje się ostre starcie z przedsiębiorcami

Nowa organizacja, stare wyzwania

Pomimo niskich wyników finansowych, organizatorzy uznali aukcję za sukces pod względem zachowania i ochrony cennych linii hodowlanych. Minister Rolnictwa Czesław Siekierski oraz dyrektor Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa Henryk Smolarz wyrazili zadowolenie z przebiegu aukcji i jej organizacji. Monika Słowik, prezeska stadniny w Michałowie, podkreśliła, że średni wynik sprzedaży na poziomie 70 tys. euro za konia jest satysfakcjonujący, a Janów Podlaski, który uzyskał średnią cenę 80 tys. euro, osiągnął jeszcze lepszy wynik.

Rusza trzecia edycja Rookie of The Year! Zgłoś swój startup i bądź jak Wembanyama

Co dalej z Pride of Poland?

Tegoroczna aukcja Pride of Poland, mimo kilku sukcesów, pozostawia pytania dotyczące przyszłości tej legendarnej imprezy. Czy uda się odbudować jej dawny blask i przyciągnąć większe zainteresowanie międzynarodowych kupców? Czas pokaże, czy nowe kierownictwo stadnin zdoła przywrócić Pride of Poland na szczyt światowych aukcji koni arabskich.

Konie sprzedane podczas aukcji:

Zigi Zana (Michałów) - 145 tys. euro (Belgia)

Alexandra (Janów Podlaski) - 120 tys. euro (kupiec z Kataru)

Abellia (Janów Podlaski) - 105 tys. euro (Belgia)

Bellaria (Janów Podlaski) - 70 tys. euro (Arabia Saudyjska)

Pustynna Kalahari (właściciel prywatny) - 56 tys. euro (Belgia)

El Dorotella (stadnina Michałów) - 50 tys. euro (kupiec ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich)

Ames Jr (właściciel prywatny, ogier) - 39 tys. euro (Arabia Saudyjska)

Barok (Janów Podlaski, ogier) - 24 tys. euro (Szwecja)

Wiosenna Róża (Michałów) - 16 tys. euro (Belgia)

Belmari (Białka, ogier) - 12 tys. euro (Słowenia)