Być jak Vasco da Gama
fot. materiały prasoweWyobraź sobie sytuację: przyleciałeś do Madrytu na mecz, ale nie rozumiesz hiszpańskiego. Chcesz zapytać o drogę na stadion, jednak – jak na złość! – nikt nie mówi po polsku. Już ci się wydaje, że nie zdążysz na pierwszy gwizdek (a marzyłeś o zobaczeniu prezentacji składów), gdy z pomocą przychodzi elektroniczny tłumacz rodzimego, polskiego przedsiębiorstwa. – Jesteśmy najlepsi na rynku! – chwali się Maciej Góralski, CEO Vasco Electronics.
Działanie urządzenia, które stworzyło Vasco jest bardzo proste. Tłumacz rozpoznaje mowę, przekształca ją na tekst, a następnie tłumaczy, oddając użytkownikowi gotową frazę. Całość trwa ułamki sekund, odbywa się niemal symultanicznie. – Nasze aparaty radzą sobie z naprawdę zawiłymi zdaniami z różnych branż: od ekonomii po medycynę – mówi Góralski. Gorzej wychodzi im tłumaczenie slangu oraz skrótów myślowych, ale to przypadłość wszystkich automatycznych tłumaczy. Chyba każdy pamięta słynne „I feel train to you” z Google Translatora, czyli romantyczne „czuję pociąg do ciebie”, którym z pewnością zaskoczymy niejedną Angielkę lub Anglika.
Dobry pomysł i biznesplan to jedno, ale świadomość społeczna – drugie. Właśnie przez lapsusy m.in. Google Translatora ludzie bywają uprzedzeni do elektronicznych tłumaczy, uznając je za urządzenia bardzo omylne, bezużyteczne. Na ten problem zwrócił uwagę również Maciej Góralski, który zaznaczył w rozmowie z „My Company Polska”,...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska
Więcej możesz przeczytać w 2/2020 (53) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.