Bankowcy dyskutowali o wspieraniu spółek
Fot. Materiały prasowe
Sala notowań GPW gościła w październiku czwarty już Kongres Bankowości Korporacyjnej i Finansowania Przedsiębiorstw. Tym razem dyskusja skoncentrowała się na wspieraniu firm przez prywatne i publiczne instytucje rozwojowe.
Podczas debaty „Ekspansja zagraniczna polskich firm i wsparcie eksportu” Tomasz Pisula, prezes PAIH, podkreślił, że 80 proc. naszego eksportu trafia do UE. Tamtejszą dekoniunkturę na pewno więc odczujemy. Także wojny handlowe trafią w nas rykoszetem, jak np. nakładanie ceł na niemieckie samochody, do których podzespoły tworzy się w Polsce. Receptą na to może być budowanie własnych silnych marek, które ruszą na podbój innych państw. – Unia to rynek pierwszego wyboru, ale warto sięgać po niego, dopiero gdy będziemy w stanie oferować wyroby wysokiej jakości. Bo UE to rynek wymagający, choćby w odniesieniu do reżimów technologicznych, lecz bogaty i chłonny – stwierdził Janusz Komurkiewicz, członek zarządu producenta okien Fakro.
Pomóc w tym mogą banki, które chętnie wspierają przedsiębiorstwa, gdy widzą, że ich produkt jest zaawansowany. – Liczy się też, czy powstał on w oparciu o badania własne, czy patenty zagraniczne oraz gdzie trafia główna część marży. Poziom regulacji paradoksalnie bywa sprzyjający, bo ciężej innym wejść na dany rynek – ocenił Maks Kraczkowski, wiceprezes PKO Banku Polskiego. Z kolei Andrzej Kopyrski, wiceprezes Pekao SA, stwierdził, że aby dalej się rozwijać, powinniśmy wchodzić na rynki egzotyczne, jak Afryka (blisko i ta sama strefa czasowa) czy Ameryka Południowa, a w tym pomogą banki potrafiące rozpoznawać ryzyka i je niwelować. – Liczy się też wsparcie miękkie, jak analizy sektorowe, informacje, co się dzieje na tamtych rynkach, kto jest do przejęcia i identyfikowanie takich okazji – dodał Kopyrski.
W ekspansji kapitałowej, czyli w przejęciach i inwestycjach typu green field, bardzo pomocny może być Fundusz Ekspansji Zagranicznej. Jak zapewnił Piotr Kuba, członek zarządu PFR TFI, przejmuje on część ryzyka poprzez instrumenty, które „nie są związane z regresem do spółki matki”. Innymi słowy, niepowodzenie nie uszczupla aktywów w Polsce. – Rola banków to też edukowanie, że są takie instrumenty. One nie są konkurencyjne, ale komplementarne w stosunku do ich oferty. W końcu kupno spółki zagranicznej to skok na głęboką wodę, lecz PFR pomaga tu w nauce pływania – podsumował.
Debata „Finansowanie sektora nowych technologii” skupiła się na roli funduszy venture capital. To m.in. dzięki nim mogły się rozwinąć takie giganty, jak Amazon, Google, Apple, Facebook czy Microsoft. – VC wpływają więc na nasze życie, choć nie zdajemy sobie z tego sprawy. A jak są istotne powstałe dzięki ich wsparciu innowacje, mówi ostatnia Nagroda Nobla za wykazanie, że w krajach rozwiniętych są one głównym czynnikiem wzrostu gospodarczego – zauważył Aleksander Mokrzycki, członek zarządu PFR Ventures. Szymon Żółciński, partner firmy doradczej Crido Taxand, zwrócił z kolei uwagę na to, że w obecnej perspektywie finansowej 8 mld euro ze środków unijnych przeznaczono w Polsce na projekty badawczo-rozwojowe, a 6 mld euro na wdrażanie innowacji. Firmy z sektora MSP mogą zaś dofinansować z tych pieniędzy do 80 proc. budżetu projektu B+R. – Są to środki w rozmaitych formach: pożyczki bezzwrotne, pożyczki preferencyjne, gwarancje, ulgi i zwolnienia podatkowe. Rzecz jasna, nie są to pieniądze łatwe, bo trzeba pokazać, że wpisujemy się w programy, rozwiązanie jest naprawdę innowacyjne, a firma ma potencjał do przeprowadzenia przedsięwzięcia i jego finalnej komercjalizacji. Projekty nie mają bowiem trafiać na półkę, ale na rynek – przypomniał Żółciński.