Czytamy (i piszemy) raporty roczne

© Andrzej Wieteszka
© Andrzej Wieteszka 27
Pierwsze półrocze to okres publikowania przez spółki raportów rocznych. Spora część zarządów firm notowanych na rynkach warszawskiej giełdy traktuje je tylko jak przykry obowiązek, który trzeba wypełnić, aby nie mieć kłopotów z rynkowym nadzorem. Takie podejście to błąd.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Raport roczny to w sumie najważniejszy dokument, jaki powstaje w spółce. Jest przeznaczony – o czym często się zapomina – nie tylko dla akcjonariuszy i wspomnianego wcześniej nadzoru, ale również dla obecnych i przyszłych partnerów firmy, a także dla jej klientów. Pisanie go z założeniem, że i tak nikt tego nie przeczyta, jest błędem. Są tacy, którzy to zrobią. Nie zawsze jedynie z czystej ciekawości. Poza tym część z nich nie ograniczy się do liczb. 

Oczywiście liczby opublikowane w sprawozdaniach finansowych i notach do nich są ciekawe. Ale równie interesujące, a czasami może nawet bardziej, są opisowe informacje zawarte w sprawozdaniach zarządu, opinii audytora, a także w liście od prezesa. 

Audytor przedstawia niezależną ocenę spółki. I czasami bywa ona diametralnie odmienna od tego, co można wyczytać np. w liście od prezesa. W tegorocznym raporcie jednej z firm notowanych na NewConnect – jej nazwa nie jest istotna, bo przecież to tylko przykład – audytor pisze, że „sytuacja finansowa spółki jest trudna”. Dodaje, że „występują trudności ze spłatą wymagalnych zobowiązań (kredyty, podatki, ZUS), suma bieżących zobowiązań przewyższa wartość majątku obrotowego prawie 13-krotnie, kapitał własny z roku na rok maleje w związku z ponoszonymi od lat stratami”. A konkluzja audytora brzmi: „Powyższe przesłanki powodują konieczność podjęcia zdecydowanych działań zmierzających do poprawy sytuacji finansowej spółki”. 

W liście od prezesa o wspomnianych wyżej kłopotach nie ma ani słowa. Można wręcz odnieść wrażenie, że prezes tryska optymizmem, a jedyna łyżka dziegciu w tej beczce miodu to informacja, że „negatywne wyniki finansowe spółki za 2015 r. były również poniekąd konsekwencją sytuacji zaistniałej w 2008 r. na rynku finansowym”. 

Osiem lat temu wspomniana spółka przeprowadziła emisję akcji, z której pozyskała mniej pieniędzy niż planowała, co zmusiło ją do odsunięcia w czasie niektórych inwestycji. Osiem lat to w życiu każdego przedsiębiorstwa szmat czasu i powoływanie się na aż tak odległe zaszłości, by wyjaśniać bieżące problemy, brzmi dziwnie. Tym bardziej że wcześniej prezes pisze, iż dzięki zaufaniu, jakim akcjonariusze obdarzyli spółkę i zarząd, mogła ona dynamicznie „realizować przyjęte cele”. 

Sprawozdanie zarządu, ujawnione w nim informacje oraz to, w jaki sposób zostało to zrobione, pomagają ocenić podejście firmy nie tylko do obowiązków wynikających z prawa, ale także do jej akcjonariuszy i partnerów. Pisząc tę część raportu rocznego, można albo wiele spraw zagmatwać, zanurzając je w prawnych formułkach i języku korporacyjnym, albo je wyjaśnić, używając czytelnych sformułowań. Wszystko zależy od intencji przygotowujących sprawozdanie. 

O tym, jak istotne są w biznesie zaufanie i wiarygodność, napisano już wiele. Jednym z czynników mających wpływ na to zaufanie jest raport roczny. A jak to ujął w jednej ze swych książek Jeffrey Gitomer, amerykański trener biznesu, „procent udanych transakcji jest wprost proporcjonalny do poziomu zaufania, które zdobywasz”.