Raport: Różnorodność. Informatyka jest kobietą

Beata Jarosz i Joanna Pruszyńska-Witkowska
Beata Jarosz i Joanna Pruszyńska-Witkowska, fot. materiały prasowe
Już za kilka lat kobiety będą stanowiły prawie połowę wszystkich zatrudnionych w branży IT. Na naszych oczach pada więc jeden z ostatnich męskich bastionów na rynku. Z korzyścią dla kobiet, mężczyzn, ale też dla branży.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 7/2022 (82)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Gdy Beata Jarosz zdecydowała się wejść w świat nowych technologii, była w okolicy pięćdziesiątki. Właśnie kończyła się jej kadencja wiceprezeski zarządu Giełdy Papierów Wartościowych, więc pomyślała, że warto spróbować czegoś nowego. Od jakiegoś czasu zajmowała się debiutami na parkiecie i mogła obserwować magię nowych technologii. – Widziałam jak małe firmy dynamicznie się rozwijały dzięki pozyskanym funduszom. Jak nowe technologie zmieniły ich biznes –  mówi Beata Jarosz.

Wraz z Joanną Pruszyńską-Witkowską założyły startup Future Collars (jego historię opisywaliśmy niedawno na łamach „My Company Polska”). To szkoła nowych technologii, która przełamuje stereotyp, że IT to świat mężczyzn. – Ani ja, ani moja wspólniczka nie byłyśmy wcześniej związane z branżą IT – przyznaje Beata Jarosz. – Miałyśmy jednak ponadtrzydziestoletnie doświadczenie w prowadzeniu biznesu i kierowaniu organizacjami – zaznacza. Podkreśla, że każda zmiana zawodowa wiąże się z ryzykiem i niepewnością. – Jednak to mnie nie zniechęciło. Wierzyłam i nadal wierzę, że pomysł założenia startupu odpowiadającego na problem społeczny, jakim jest nierówny dostęp do edukacji i nauki kompetencji cyfrowych, jest trafiony – dodaje Beata Jarosz.

Jak wynika z badań, w świecie IT stanowią obecnie ok. 30 proc. specjalistów. Dużo czy mało? Zależy, jak na to spojrzeć. W ciągu ostatniej dekady liczba kobiet w branży wzrosła aż o dwie trzecie. Jednak, choć sytuacja z roku na rok systematycznie się poprawia, branża wciąż postrzegana jest jako męska. Zdaniem ekspertów to efekt wciąż zakorzenionych stereotypów oraz barier socjologicznych i kulturowych, które utrudniają kobietom robienie kariery w dziedzinie nowych technologii.

Liczba kobiet w nowych technologiach będzie jednak rosła. Także za sprawą przyspieszonej przez COVID-19 cyfryzacji, która zwiększyła i rozszerzyła zapotrzebowanie na specjalistów IT. Duzi gracze przenoszą do Polski coraz więcej procesów informatyczno-komunikacyjnych, Polacy też pracują dla innowacyjnych firm za granicą, w tym tych z Doliny Krzemowej. Efekt? Już dziś na polskim rynku IT brakuje ok. 50 tys. pracowników. Tej luki nie da się wypełnić bez specjalistek. Dlatego fachowcy przewidują, że za pięć, dziesięć lat rynek IT będzie się składał z co najmniej 40 proc. kobiet.

Lepsi w te klocki

Już teraz widać pozytywne zmiany. Na przykład to, że kobiety coraz szybciej obejmują w tym sektorze kierownicze stanowiska. W najnowszej edycji raportu „Strong Women in IT” badającego osoby zarządzające w branży nowych technologii, czytamy, że aż 36 proc. kobiet zajmujących stanowiska kierownicze awans uzyskało przed 25. rokiem życia, zaś 33 proc. – przed trzydziestką. – To pokazuje, że w polskim IT idzie nowe pokolenie kobiet – cieszy się dr Anita Kijanka, inicjatorka projektu „Strong Women in IT”. – Są to osoby świadome swoich mocnych stron, szukające wyzwań, otwarte – dodaje.

Zdaniem Kate Hobler – specjalistki od transformacji cyfrowej, właścicielki firmy Brass Willow – kobiety wciąż są w branży traktowane gorzej niż mężczyźni. Sama zaczynała jako programistka w apogeum kryzysu w 2008 r. i żeby dostać pracę, musiała wysłać aż 96 CV. Dla porównania jej koledze z tym samym wykształceniem i doświadczeniem zawodowym wystarczyło wysłanie tylko 12. – Po prostu mężczyźni podświadomie są uważani za lepszych w te klocki – mówi Hobler. Jej zdaniem na szczęście sytuacja się dość szybko zmienia. Kluczem jest widoczność kobiet w branży. – Jeszcze kilka lat temu na konferencje, wydarzenia czy do mediów zapraszani byli prawie wyłącznie prezesi i specjaliści, niezwykle rzadko zaś prezeski i specjalistki – zauważa. I proponuje, by zrobić mały eksperyment – sprawdzić, w jaki sposób ilustrowane są artykuły dotyczące pracy w IT.

Wrzucam więc w graficzną wyszukiwarkę Google hasła: „informatyka+praca” oraz „praca w IT”. Nie wierzę własnym oczom – pierwsza kobieta na zdjęciu pojawia się dopiero po kilkudziesięciu znalezionych zdjęciach mężczyzn!

– Widzi pan? – uśmiecha się Kate Hobler. I apeluje, by w mediach, szukając chociażby poglądowego zdjęcia do jakiegoś artykułu o informatykach, fotoedytorzy wybierali fotografię z kobietą, a nie facetem. Taki kawałek społecznej misji, która nic nie kosztuje. – A ile dobrego zrobiłaby zajmująca się nowymi technologiami kobieca postać w którymś z popularnych seriali? Niestety, próżno jej szukać – dodaje.

Sama mówi z uśmiechem, że w wejściu na rynek doradztwa i konsultingu IT pomogły jej stereotypowo męskie zainteresowania. – Interesuję się motoryzacją, majsterkowaniem, lubię trening siłowy, w dodatku jestem dość słusznej postury. Umiem „zagiąć” facetów w różnych tematach, w których oni się czują ekspertami i dzięki temu łatwiej mi było zdobyć ich szacunek – wyznaje specjalistka.

Nie zmienia to faktu, że nieraz spotyka się z krzywdzącymi stereotypami. Najgorsze są szkolenia dla zarządów dużych firm, w których nie ma kobiet. Sami faceci po pięćdziesiątce. – Kiedyś, gdy prowadziłam dla nich warsztaty lub szkolenia, przez pierwsze dwie, trzy godziny nie byłam traktowana poważnie – mówi Hobler. – W pewnym momencie zaczęłam nawet współpracować z kolegą, żeby nie marnować czasu na przekonywanie, że się znam – dodaje. Dziś już na szczęście nie musi tego robić. – Po pierwsze, jestem starsza, więc traktują mnie poważnie. Po drugie, antykobiece stereotypy mimo wszystko wyraźnie zelżały – uważa. Zwraca jednak uwagę, że pewne działy IT nadal pozostają męskimi twierdzami. – Kobiety są już dość mocno obecne w działce UX (User experience), gdzie panuje przekonanie, że trzeba mieć dużo empatii i stać frontem do użytkownika. Ale już do „hardcorowej technologii” nie są wciąż wpuszczane zbyt chętnie – uściśla.

Królewna Śnieżka bez komputera

Według ekspertów wykluczenie w białych rękawiczkach zaczyna się już od momentu przedszkolnej edukacji. W popularnych bajkach aż się roi od stereotypów płciowych. Analiza filmów dla dzieci wyprodukowanych w latach 90. przez wytwórnię Disneya pokazuje, że dziewczęce bohaterki słyszały w nich najczęściej komplementy dotyczące urody (40 proc.), a nie umiejętności i intelektu (25  proc.). W przypadku postaci męskich proporcje były zupełnie inne. Później dziewczynki są przekonywane, że w przedmiotach ścisłych są gorsze i że mają naturalne predyspozycje do humanistyki. Rzutuje to na wybór kierunków studiów.

Z raportu „Kobiety na politechnikach 2022” przygotowanego przez Fundację Edukacyjną Perspektywy przy współpracy z Państwowym Instytutem Badawczym wynika, że w poprzednim roku akademickim aż 58 proc. ogólnej liczby studentów w Polsce stanowiły kobiety. Tymczasem na publicznych uczelniach technicznych odsetek studentek wynosił zaledwie 35 proc. wszystkich uczących się, zaś na informatyce – tylko 16 proc. – Powoduje to nierównowagę płci na rynku pracy, a to osłabia potencjał firm technologicznych i działa na niekorzyść rozwoju społeczno-gospodarczego kraju – komentuje dr Anna Knapińska, socjolożka z Ośrodka Przetwarzania Informacji Państwowego Instytutu Badawczego, która pracowała nad raportem. Podkreśla, że równość jest jedną z sześciu podstawowych wartości europejskich, obok poszanowania godności ludzkiej, wolności, demokracji, praworządności i praw mniejszości. – Agresja Rosji wobec niepodległej Ukrainy przypomniała nam dobitnie, jak ważne są te wartości i jak mocno trzeba ich bronić – dodaje ekspertka.

Docenić siebie

Nie brak sceptyków, którzy twierdzą, że być może w dziedzinie nowych technologii kobiety sprawdzają się gorzej. Tyle że twarde dane naukowe mówią co innego. Z raportu HackerRank „2019 Women in Tech Report” wynika, że blisko 60 proc. programistek w wieku do 21 lat posługuje się jednym z najbardziej pożądanych na rynku pracy języków programowania, czyli Javą, lepiej niż będący w tym samym wieku chłopcy. Z kolei wyniki badań Digital Ethics, prowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu Łódzkiego, pokazują, że kobiety znają się na nowych technologiach lepiej niż mężczyźni. Niestety, stereotypy mówiące, że jest na odwrót, są ciągle żywe.

Najgorsze jest to, że nie ograniczają się one jedynie do mentalnych uprzedzeń, lecz mają wpływ na realne życie. A konkretnie – na portfele. Z ankiety portalu No Fluff Jobs, zamieszczającego oferty pracy dotyczące nowych technologii, wynika, że w branży IT mężczyźni zarabiają więcej niż kobiety. Tak zwany pay gap, czyli różnica w zarobkach w zależności od płci, wynosi średnio 20 proc. i jest zbliżony do średniej obserwowanej w innych branż. Na szczęście luka płacowa wyraźnie się zmniejsza w przypadku wyższych stanowisk w IT. Wśród pracowników z doświadczeniem wynosi już „tylko” 10 proc.

Zdaniem dr Anity Kijanki, jedną z przyczyn tego, że kobiety na tych samych stanowiskach zarabiają mniej, jest to, że one nie doceniają siebie. – W porównaniu z mężczyznami mamy mniej wiary we własne umiejętności. Przez to niechętnie pokazujemy swoje sukcesy, rzadziej ubiegamy się o podwyżki, bardziej ostrożnie aplikujemy o wyższe stanowiska – mówi dr Kijanka. Na szczęście to się zmienia. – Starsze pokolenie kobiet wyznawało często zasadę: „Siedź w kącie, a znajdą cię”. Tymczasem ich młodsze koleżanki chętnie opowiadają o swojej pracy i osiągnięciach. To niezmiernie ważne nie tylko dla nich, ale przede wszystkim dla innych kobiet – uściśla.

Okrężna droga do kariery

Jedną z mentalnych barier, która utrudnia kobietom robienie kariery w branży IT, jest wspomniany brak wykształcenia technicznego. W rzeczywistości nie jest ono niezbędne. Cyfryzacja gospodarki sprawia, że szybko rośnie popyt na analityków biznesowych, menedżerów projektów czy osoby projektujące i testujące interfejsy. Do tych zadań studia informatyczne zwykle nie są potrzebne. Co więcej – na niektórych stanowiskach wykształcenie humanistyczne może być wręcz atutem. – Branża IT potrzebuje różnorodnych pracowników – podkreśla Beata Jarosz. – Ich różne punkty widzenia są zaletą, ponieważ pozwalają na tworzenie usług i produktów dostosowanych do potrzeb każdego użytkownika – wyjaśnia. Dlatego warto uświadamiać kobiety, że IT to nie tylko programowanie. – Obecnie IT oferuje różnorodne role i ścieżki rozwoju – analityczną, UX-ową czy związaną z zarządzaniem zespołem. Chociaż oczywiście kobiety, tak samo jak mężczyźni, mogą uczyć się programować i na tym polu spełniać zawodowo – zaznacza.

Jej słowa potwierdzają badania. Z cytowanego już raportu „Strong Women in IT” wynika, że wiele kobiet działających w świecie nowych technologii ma wykształcenie ekonomiczne i humanistyczne. Tylko 9 proc. przedstawicielek startupów i 26 proc. reprezentantek korporacji, które zajmują się IT, ukończyło kierunek informatyczny. Wiele kobiet trafia do IT okrężną drogą. Według badania portalu No Fluff Jobs, aż 42 proc. kobiet pracujących w IT przebranżowiło się, mając za sobą studia z nauk humanistycznych, społecznych lub matematyczno-przyrodniczych. Dla porównania wśród mężczyzn odsetek ten wynosi niespełna 30 proc.

– To świetna wiadomość dla wszystkich kobiet, które marzą o karierze w tej branży, ale dotychczas bały się kandydować do takich firm – przekonuje dr Anita Kijanka, inicjatorka „Strong Women in IT”. Zmiana branży czy zawodu to dziś zresztą standard. Ze statystyk wynika, że większość kobiet (55 proc.) zajmujących się nowymi technologiami musiała się przebranżowić. Zresztą, jak podkreśla dr Kijanka, branża się mocno humanizuje, bo nowe technologie coraz szerzej wchodzą we wszystkie dziedziny życia. – To już nie tylko kody i liczby, ale też człowiek. Technologia potrzebuje głasków, które sprawiają, że będzie ona strawna dla użytkowników – podkreśla. Sama jest doktorem nauk społecznych, która od 12 lat z powodzeniem działa w branży IT. I przekonuje inne kobiety, że można.

Kto wygrał na pandemii

A jak na sektor IT wpłynęła pandemia? Jako jeden z niewielu wychodzi on z niej wzmocniony. COVID-19 wymusił cyfryzację niemal wszystkich dziedzin życia, której nie da się przeprowadzić bez specjalistów od nowych technologii. Wpłynęło to na pensje – według statystyk, w ciągu pandemicznego roku zarobki w branży IT znacznie wzrosły – w Trójmieście aż o 40 proc., we Wrocławiu – o 30 proc., a w stolicy – o 23 proc. W całym sektorze teleinformatycznym zwiększyła się też liczba ofert pracy.

Nic dziwnego, że wynagrodzenie pozostaje jednym z najważniejszych magnesów przyciągających kobiety do zawodu IT. Z przygotowanego przez No Fluff Jobs najnowszego raportu „Kobiety w IT” wynika, że zarobki są ważną motywacją aż dla 70 proc. pracowniczek branży. Możliwość rozwoju osobistego wskazało ok. 50 proc. ankietowanych.

Potrzeba wzorców

Ważnym elementem, który wzmacnia pozycję kobiet w sektorze nowych technologii, jest wsparcie, jakiego sobie nawzajem udzielają. W badaniach przeprowadzonych na potrzeby raportu „Strong Women in IT” deklaruje to aż 76 proc. startuperek i 52 proc. pracownic korporacji. Głównie chodzi o mentoring, coaching oraz doradztwo. Bo kobietom w branży IT nie brakuje umiejętności, kompetencji, pracowitości czy chęci zdobywania dodatkowych kwalifikacji. Jeśli czegoś potrzebują, to pozytywnych wzorców, inspiracji oraz pokazywania możliwości. Barierami, które spotykają na swojej drodze kariery, są brak wiary we własne siły i stereotypy, z którymi muszą się mierzyć. – Dlatego jako kobiety potrzebujemy pozytywnych przykładów innych kobiet, którym się udało nie tylko wejść do branży IT, ale również odnieść w niej sukces – podkreśla dr Anita Kijanka.

My Company Polska wydanie 7/2022 (82)

Więcej możesz przeczytać w 7/2022 (82) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ