Obraz jak prawdziwy

© Lenovo
© Lenovo 48
Jeszcze niedawno można było sądzić, że obrazy w rozdzielczości Full HD są tak dokładne i tak szczegółowo odwzorowują rzeczywistość, że niczego więcej nie potrzebujemy. Wszak w porównaniu z DVD była to wielka rewolucja. Teraz powoli standardem staje się technologia 4K. Tylko czy ma sens?
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 3/2017 (18)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Piękne filmy przyrodnicze czy spektakularne efekty specjalne w filmach SF – to tylko dwa z wielu zastosowań, w których można docenić obraz opisany jako 4K. W przypadku popularnego sprzętu rejestrującego lub wyświetlającego obrazy symbol ten oznacza rozdzielczość 3840 na 2160 pikseli. To cztery razy więcej niż w technologii Full HD. Telewizory i monitory, które mogą wyświetlać tak precyzyjny  obraz, szybko stają się standardem, a ich ceny spadają. Jeszcze niedawno najtańszy sprzęt z ekranem o rozdzielczości 4K kosztował ponad 10 tys. zł, teraz można go mieć za mniej niż 2 tys. zł. 

4K w wersji mini

Podobnie jest z innymi urządzeniami, jak smartfony, tablety czy laptopy – rośnie rozdzielczość ekranów, koszty zakupu zaś maleją. Warto jednak podkreślić, że 4K w najmniejszych urządzeniach niemal nie występuje w pełnej krasie. Jest chyba tylko jeden wyjątek w postaci telefonu Sony Xperia Z5 Premium, reklamowanego w 2015 r. jako pierwszy taki sprzęt z ekranem 4K. Kłopot w tym, że po pierwsze jego zalety docenimy, tylko używając lupy, po drugie zaś nawet Sony przyznaje, że tryb najwyższej rozdzielczości działa jedynie przy oglądaniu filmów i zdjęć. W innych sytuacjach wracamy do trybu Full HD. Powód? Zbyt duże zużycie energii. 

Poza propozycją Sony rekordzistą wśród smartfonów w interesującej nas kategorii jest Samsung Galaxy S7, który dysponuje ekranem 2560 na 1440 pikseli, co i tak jest dobrym wynikiem, biorąc pod uwagę, że jego wielkość to 5,1 cala. 

Na obraz bliższy pełnej rozdzielczości 4K możemy liczyć w przypadku tabletów. Na przykład ekran 12,9-calowego Apple iPad Pro ma 2732 na 2048 pikseli. Inne urządzenia, choćby z serii Lenovo Yoga, są nieco mniej dokładne, ale i sporo tańsze – ich 10,1-calowe ekrany mogą pracować w rozdzielczości 2560 na 1600 pikseli. 

Również komputery przenośne z takimi ekranami to na razie niewielka część rynku. Ekran 15,6 cala – i tak spory w przypadku laptopa – nie pozwoli bowiem w pełni wykorzystać możliwości, jakie daje rozdzielczość 4K. W tym przypadku lepiej więc zaoszczędzić na ekranie, a pieniądze przeznaczyć np. na większą pamięć albo szybszy procesor i kartę graficzną. 

Jaka zatem może być korzyść z tak wysokiej jakości wyświetlacza na stosunkowo niewielkim urządzeniu? Na pewno docenimy go, oglądając szczegółowe prezentacje czy wykresy – ich czytelność będzie z pewnością lepsza. Dzięki ekranowi o większej dokładności możemy też w pewnym zakresie obrabiać zdjęcia czy filmy od razu na przenośnym urządzeniu, bez potrzeby korzystania z biurkowych monitorów i komputerów. 

Do rozrywki i pracy

Obraz o rozdzielczości 4K w pełni docenimy jedynie w większych urządzeniach, jak monitory czy – oczywiście – telewizory. Decydując się na wymianę starego odbiornika na nowy, właściwie nie warto już rozważać zakupu urządzenia, które nie poradzi sobie z obsługą obrazu w rozdzielczości 4K. Różnice w cenach w stosunku do starszych modeli Full HD są bowiem niewielkie, tymczasem korzyści z posiadania telewizora 4K jest dużo. I nie jest to tylko rozrywka. 

Współczesne telewizory można przecież bez najmniejszego problemu wykorzystywać w roli monitora komputerowego lub ekranu, do którego podpinamy laptopa albo inne źródło obrazu – w wielu przypadkach może to być nawet pendrive podłączany do gniazda USB: z prezentacją, materiałem wideo lub zdjęciami. To niedroga alternatywa dla dobrego projektora i ekranu. A co da nam wysoka rozdzielność? Na pewno możliwość pokazania szczegółów i wyraźniejszy obraz niż w przypadku starszych telewizorów. 

Oczywiście nie liczmy na to, że będziemy oglądać programy w 4K, odbierając sygnał z domowej kablówki. Niestety, większość operatorów telewizji kablowej oraz cyfrowa telewizja naziemna transmitują obraz w rozdzielczości 720p, czyli zdecydowanie niższej. Do jego odbioru wystarczą starsze płaskie telewizory. 

Obraz w pełnej krasie

Jeśli jednak nie telewizja, pozostaje pytanie, w jaki inny sposób można w pełni skorzystać z możliwości telewizora 4K. Konieczne będzie podłączenie go, poprzez złącze HDMI, do komputera z kartą graficzną obsługującą tę rozdzielczość. Następnie możemy poszukać interesujących nas treści w internecie. Można np. uruchamiać gry, uzyskując wysokiej jakości obraz, albo oglądać niektóre klipy na YouTube (coraz więcej filmów dostępnych jest w rozdzielczości 4K). Kolejna możliwość to skorzystanie z ofert jednego z dostawców wideo. Może to być Amazon Prime lub działający już w Polsce serwis Netflix. W obu znajdziemy seriale i filmy dokumentalne nakręcone w najwyższej rozdzielczości. 

Inna możliwość to przeglądanie własnych zdjęć oraz materiałów wideo. Rozdzielczość 4K pozwala uniknąć skalowania niszczącego wiele szczegółów. O ile jednak w przypadku aparatu fotograficznego rozdzielczość rzędu 3840 na 2160 pikseli nie stanowi problemu (nawet telefony robią takie zdjęcia), o tyle kamery 4K nie są jeszcze rynkowym standardem. Jeśli zatem chcemy kręcić filmy w tak wysokiej rozdzielczości, musimy zadbać o odpowiedniej klasy sprzęt. Mogą to być kamery sportowe, jak np. GoPro Hero 5, cyfrowe aparaty, takie jak choćby lustrzanka Nikon D500, albo – choć to wymierający gatunek w świecie amatorów – tradycyjne kamery wideo. 

Myśląc o zakupie kamery 4K, miejmy jednak na względzie, że nadal są to urządzenia dość drogie, a jakość rejestrowania obrazu może być bardzo różna – wszystko zależy od sposobu i stopnia kompresji materiałów zapisywanych na karcie pamięci aparatu bądź kamery cyfrowej. 

Czy warto zatem inwestować w urządzenia wykorzystujące technologię 4K? Jeśli stary sprzęt, np. Full HD, nadal dobrze działa i nie widzimy niedoskonałości obrazu, to na pewno nie ma to sensu. Nie ma też takiej potrzeby, jeżeli głównym źródłem obrazu jest tuner telewizji kablowej. Jednak w niektórych zastosowaniach możliwość łatwego (i taniego!) pokazania szczegółowych zdjęć, rysunków, czy wykresów jest bezcenna. I wtedy 4K rzeczywiście ma sens. 


4K, UHD, Full HD – o co w tym chodzi

W sklepach znajdziemy dzisiaj telewizory opisane symbolami 4K, UHD oraz – coraz rzadziej – Full HD. Oznaczają one liczbę pikseli, które może wyświetlać ekran, informując w konsekwencji, jak dokładny jest obraz. Telewizory 4K (zwane też UHD, czyli Ultra HD) są w stanie wyświetlać obraz o rozdzielczości 3840 na 2160 pikseli, a zatem bardzo szczegółowy (dla porównania: Full HD to 1920 na 1080 pikseli). Oczywiście nie warto kupować 32-calowego telewizora o tak wysokiej rozdzielczości, ponieważ siedząc w dużej odległości od ekranu i tak nie będziemy w stanie dostrzec szczegółów. Minimum to 40 cali, a lepiej, by było ich jeszcze więcej. 

Niektórzy producenci chwalą się technologiami SUHD albo  Super UHD. Nie chodzi jednak o wyższą rozdzielczość. To chwyt marketingowy, który ma przyciągnąć klientów, a słowo „super” w tym przypadku oznacza stosowanie np. ekranów o wyższej jasności, lepszym kontraście czy dokładniejszym odwzorowaniu barw. 


Jeszcze więcej pikseli

Jaki będzie kolejny krok w rozwoju telewizorów? Na pewno nie obraz 3D. Ten ostatecznie odszedł do lamusa, a producenci zgodnie uznali, że ta technologia się nie sprawdziła. Trwają za to prace nad obrazem 8K, czyli o jeszcze większej rozdzielczości. Tylko czy to rzeczywiście ma sens? Nawet obraz 4K jest niezwykle dokładny. Na tyle, że i tak nie mamy szans dostrzec wszystkich szczegółów. Poza tym taka rozdzielczość wymaga bardzo szybkich procesorów odpowiedzialnych za obróbkę i wyświetlanie obrazu, nośników o ogromnej pojemności (poczciwa płyta Blu-ray to za mało), a także stosownych interfejsów (np. HDMI najnowszej generacji) oraz kabli wysokiej jakości, które będą w stanie przesłać tak dużą ilość informacji. 


Wybrane urządzenia 4K

Samsung serii KS7000

Jeden z najlepszych telewizorów o oznaczeniu SUHD, czyli po prostu 4K w nomenklaturze Samsunga. Telewizor ten dostępny jest w czterech wersjach: 49, 55, 60 i 65 cali. Ceny: od 4,5 tys. zł. Ekran Samsunga doskonale odwzorowuje kolory, a jakość obrazu gwarantuje system operacyjny Tizen korzystający z potencjału 4-rdzeniowego procesora. Samsung ma też na pokładzie Smart TV, czyli aplikację, która daje dostęp – czasem płatny – do wideo na żądanie, a także takich serwisów z materiałami 4K, jak HBO Go, Filmbox Live czy Netflix. 

Panasonic DX900

Telewizor 4K z najwyższej półki, dostępny w wariantach 58 i 65 cali. Cena: od ok. 12 tys. zł. Sporo, ale ten model Panasonica ma w zasadzie wszystkie najważniejsze funkcje, jakie stosuje się teraz w telewizorach, i to łącznie z technologią 3D (obecnie rzadziej spotykaną, bo po prostu nie sprawdziła się i producenci od niej odchodzą). Telewizor bazuje na systemie operacyjnym Firefox OS i wykorzystuje szybki procesor 4-rdzeniowy. Do dyspozycji mamy mnóstwo aplikacji, w tym wygodną przeglądarkę internetową. Wbudowane dwa tunery pozwalają oglądać jeden program i śledzić drugi w okienku podglądu. Nie ma też problemu z odtwarzaniem większości popularnych formatów wideo. 

GoPro Hero 5 Black

Choć firma GoPro przeżywa trudne chwile, jej kamerki sportowe nadal należą do najlepszych na świecie. Model Hero 5 potrafi już nagrywać filmy 4K, a jeśli chcemy stworzyć obraz dobrej jakości, ale w zwolnionym tempie, to może też filmować w Full HD, ale przy 120 klatkach na sek. (standard to 30 klatki na sek.). Hero 5 ma dotykowy ekran ułatwiający obsługę urządzenia, jest wodoodporna do 10 m i może robić zdjęcia w formacie RAW, dającym większe możliwości późniejszej obróbki. Kosztuje niemal 2 tys. zł. 

MSI GT73VR 6RF

Laptop dla gracza lub osoby, która na co dzień zajmuje się obróbką zdjęć i filmów, a musi to robić poza biurem lub domem (ale raczej tam, gdzie będzie miała stały dostęp do sieciowego zasilania). Laptop MSI ma ekran 17,3-calowy o rozdzielczości 4K. Przy tej wielkości tak duża rozdzielczość zaczyna mieć sens. W tym laptopie standardem jest procesor Intel i7 z 32 GB RAM na pokładzie oraz karta graficzna Nvidia GeForce GTX 1080 z 8 GB pamięci. Minusem jest cena: ponad 14 tys. zł. 

My Company Polska wydanie 3/2017 (18)

Więcej możesz przeczytać w 3/2017 (18) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie