Polka i Polak o pójściu na swoje
© Shutterstockz miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 9/2017 (24)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Firma Provident zleciła z okazji swego 20-lecia duże badanie Polaków, w którym m.in. przyjrzano się naszej skłonności do zakładania własnego biznesu: wolimy pójść na swoje czy etat u kogoś? Co nas zachęca do własnego przedsięwzięcia, a co od niego odstrasza? Ile pieniędzy potrzebowalibyśmy na start?
Niektóre wyniki sondażu są oczywiste (np. to, że młodsze pokolenie, a także mężczyźni są bardziej skłonni, by zostać przedsiębiorcą), inne zaskakują, jak choćby fakt, że z jednej strony aż 63 proc. rodaków deklaruje, że woli etat, a z drugiej – tylko 1 proc. nie potrafi podać kwoty, jakiej potrzebowałby, aby założyć własną firmę. Może to świadczyć o tym, że jednak większość Polaków zastanawiała się nad swoim biznesem – konstatują autorzy raportu z badania.
Jednocześnie te szacowane kwoty na start są w większości nieduże. Tylko 18 proc. zapytanych potrzebowałoby ponad 50 tys., a niemal połowa nie więcej niż 20 tys. zł. Wygląda na to, że Polacy nie są szczególnie zainteresowani biznesem z rozmachem. Raczej woleliby coś małego, byle własnego i bezpiecznego.
Antidotum na niepewny etat
Wniosek ten znajduje potwierdzenie zarówno w wynikach badania Providenta (aż 56 proc. zapytanych za największy plus posiadania własnej firmy uważa brak szefa i niezależność, a jedynie 36 proc. – możliwość realizacji swoich pomysłów), jak i rezultaty analizy wielu różnych badań, przeprowadzonej przez naukowców z Akademii Leona Koźmińskiego w głośnej już książce „Postawy ekonomiczne w czasach niepewności” o ekonomicznej wyobraźni Polaków. Jedna z autorek tej publikacji, Katarzyna Piotrowska, zauważa, że założenie własnej firmy postrzega się u nas najczęściej jako alternatywę dla niepewnego etatu. Myślą o tym bowiem nie tyle bezrobotni czy marnie zarabiający, ile ci, którzy mają zatrudnienie, ale, jak pisze Piotrowska, „nie znajdują innego antidotum na niepokój – na poczucie zagrożenia utratą pracy”. Wprawdzie w badaniu Providenta to właśnie niepracujący są bardziej skłonni wystartować z własną firmą, lecz ma to zapewne związek z tym, że w tej grupie respondentów znalazła się także młodzież. Natomiast słowa uczonej z ALK dotyczą tych, którzy już weszli na rynek pracy.
Tak czy owak najwyraźniej najważniejszym powodem, dla którego myślimy o własnej firmie, jest pocieszanie się, że w najgorszym wypadku pójdziemy na swoje, a nie konkretne planowanie z wizją podboju świata. Byle pojawiły się sprzyjające okoliczności (na które wskazuje najwięcej, bo 22 proc. zapytanych rodaków w badaniu PARP „Przedsiębiorczość kobiet w Polsce”).
A jak to wszystko ma się do tych, którzy już swoje przedsiębiorstwo założyli? Z sondażu PARP wynika, że dwie trzecie napływających do biznesu „wykonywało wcześniej pracę najemną”. Czy i tu motywacją była bardziej chęć ucieczki od tej pracy niż niedający spokoju pomysł? Zdaniem wielu ekonomistów, jak choćby prof. Jerzego Cieślika z ALK, jest to prawdopodobne, biorąc pod uwagę, jak niewiele rodzimych przedsiębiorstw, na tle np. niemieckich czy chińskich, jest w stanie przekroczyć barierę od dwóch do pięciu pracowników i rozwinąć swoją firmę w „zglobalizowanego średniaka”.
Skądinąd, przyczyn tego stanu rzeczy może być dużo więcej. Często wskazuje się na meandry przepisów prawno-podatkowych i koszty prowadzenia działalności. Nawiasem mówiąc, gdy w badaniu Providenta zapytano respondentów, co najbardziej ich zniechęca do założenia własnego biznesu, 54 proc. wskazało właśnie na „formalności, przepisy, obciążenia, ZUS itp.”, a na obawę przed porażką – tylko 35 proc.
Kobiety są inne
Dlaczego we wszystkich badaniach kobiety wypadają jako mniej skłonne pójść na swoje niż mężczyźni? Ponieważ do typowych barier dochodzą jeszcze czynniki społeczno-kulturowe. – Nasze badanie pokazuje, że kobiety są bardziej zachowawcze w kwestiach finansów i pracy. Częściej wybierają pewne, bezpieczne rozwiązania, obawiają się ryzyka związanego np. z prowadzeniem własnej firmy. Być może wynika to z faktu, że częściej również opiekują się małoletnimi i starszymi członkami rodziny, zatem cenią sobie stabilne zatrudnienie – mówi Anna Karasińska, ekspert ds. badań rynkowych w Provident Polska.
Kobiety lękają się, że nie pogodzą roli właścicielki firmy i zarazem opiekunki domowego ogniska. Nie dostają też takiego bezwarunkowego wsparcia, jak większość mężczyzn w analogicznej sytuacji. – Przeciwnie, kiedy kobieta mówi, że chciałaby otworzyć własny biznes, najbliższe otoczenie często podcina jej skrzydła. Nie jest traktowana poważnie albo słyszy, że np. pracę na etacie łatwiej pogodzi z rolą matki – mówi Barbara Bator, coach ICC w firmie szkoleniowo-doradczej 4Grow i wiceprezeska Europejskiego Stowarzyszenia Mentorek „Mentoring bez granic”.
Badanie PARP pokazuje, że kobiety zniechęca także brak instytucjonalnego wsparcia (jak odpowiednia sieć placówek opiekuńczo-wychowawczych czy zasiłki na urlopie wychowawczym, których przedsiębiorczynie nie dostają).
Jednak te wszystkie bariery bardzo skutecznie pomagają przełamać projekty, w których kobiety otrzymują wsparcie mentoringowe. Dowiódł tego m.in. projekt KIG „Rozwój z wyobraźnią”, gdzie kobiety mogły uczestniczyć w sesjach z mentorkami prowadzącymi udane przedsiębiorstwa.
– Projekt ten pokazał, że takie rozwiązanie jest wręcz stworzone dla nich, jest motywatorem do zakładania własnych firm – mówi Barbara Bator, która uważa, że tego typu przedsięwzięć powinno być w Polsce dużo więcej. – Dzięki mentoringowi kobiety nie tylko przekonują się, że nie taki diabeł straszny i mają z kim omówić swoje pomysły, ale również bardzo się dowartościowują. Bo panie są przecież generalnie wielozadaniowe. Zajmując się rodziną, organizują i załatwiają mnóstwo rzeczy naraz, świetnie zarządzają czasem czy budżetem, potrafią współpracować, a tutaj przekonują się także, że mając firmę, działa się podobnie.
Na dodatek Polki na tle innych Europejek okazują się wyjątkowo dzielne i przedsiębiorcze. Może dlatego, że w przeszłości musiały samotnie wychowywać całe pokolenia?
A skoro już o pokoleniach mowa, to nadzieją napawają osoby płci obojga do 24. roku życia. Z sondażu Providenta wynika, że prawie 40 proc. z nich jest za posiadaniem własnego biznesu. Jednocześnie na etacie widzi siebie tylko 42 proc. młodych. Ta generacja Polaków mocno kontrastuje ze wszystkimi starszymi opisanymi w badaniu. Trzymajmy kciuki, żeby się bardzo nie zmieniła.
Więcej możesz przeczytać w 9/2017 (24) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.