Trzy lata próby dla restauracji i hoteli. Kiedy ich właściciele spłacą długi?
fot. Adobe StockTylko niecałe 9 proc. przedsiębiorców liczy, że optymistyczny scenariusz ziści się jeszcze w tym roku. Z drugiej edycji Barometru COVID-19 zrealizowanego przez EFL wynika także, że ponad połowa przedsiębiorców uważa, że koronawirus spowoduje upadłość wielu firm.
EFL w drugiej fali badania Barometr COVID-19 pod koniec kwietnia br. zapytał przedsiębiorców o wpływ kryzysu spowodowanego pandemią koronawirusa na kondycję branży, w jakiej działa firma w perspektywie następnych 6 miesięcy. Przeważająca większość przedsiębiorców (77 proc.) oceniła, że sytuacja pogorszy się, w opinii 15 proc. pozostanie bez zmian.
Po raz kolejny badanie wykazało, że im mniejsza firma, tym wykazuje większy pesymizm w odniesieniu do wpływu pandemii na kondycję branży. Podczas gdy 6 na 10 średnich firm pesymistycznie spogląda na najbliższe 6 miesięcy, wśród najmniejszych podmiotów zatrudniających do 9 pracowników pogorszenia spodziewa się aż 9 na 10 zapytanych.
Spoglądając na poszczególne sektory, najbardziej przyszłości obawia się HoReCa – niemal wszyscy zarządzający hotelami, restauracjami i firmami cateringowymi są zdania, że w ciągu najbliższych 6 miesięcy sytuacja się pogorszy (95 proc. wskazań). Bardzo wysokie odsetki pesymistycznych odpowiedzi odnotowano także w branży usługowej (85 proc.), handlowej (79 proc.) i transportowej (76 proc.).
Rok, dwa, trzy?
Pod koniec kwietnia br., czyli półtora miesiąca od wybuchu epidemii koronawirusa w Polsce, przedstawiciele MŚP zostali zapytani, kiedy ich zdaniem nastąpi powrót koniunktury w branży, w której działają. Na szybką rekonwalescencję branży, jeszcze w tym roku, liczy 8,5 proc. firm. Najwięcej zapytanych przedsiębiorców – 45 proc. – jest zdania, że optymistyczny scenariusz ziści się w przyszłym roku. 40 proc. uważa, że nastąpi to najwcześniej za 2-3 lata.
Powrotu koniunktury w przyszłym roku spodziewa się najwięcej przedstawicieli budownictwa (52 proc.), handlu (51 proc.), transportu (48 proc.) i produkcji (45 proc.). Za mniej optymistycznym scenariuszem przewidującym odbicie branży w latach 2022-2023 opowiadają się najczęściej przedstawiciele sektora HoReCa (48 proc.) i usług (44 proc.). Najwięcej optymistów, którzy stawiają jeszcze na ten rok, jest wśród przedstawicieli transportu (18 proc.), ale liczy na to także po 8 proc. przedstawicieli handlu, budownictwa i przemysłu oraz 7 proc. firm usługowych.
Mniej firm w Polsce?
Z Barometru COVID-19 wynika, że w ciągu najbliższych miesięcy polski sektor MŚP może się skurczyć. Nieco więcej niż połowa przedsiębiorców uważa, że najpoważniejszym skutkiem epidemii koronawirusa będą upadki firm (51 proc. wskazań). Co czwarty ankietowany (25 proc.) uważa, że jej konsekwencją będzie aktywne poszukiwanie innych rynków, dywersyfikacja obszarów działania lub zmiana profilu działalności.
Najwięcej obaw o upadki firm jest wśród najmniejszych firm – aż 7 na 10 mikrofirm uważa, że pandemia spowoduje wiele upadłości. Wśród małych podmiotów tego zdania jest niemal połowa zapytanych, a wśród średnich już tylko 3 na 10 respondentów. Natomiast im większa firma, tym częściej pojawiało się oczekiwanie, że koronawirus spowoduje poszukiwanie innych rynków, dywersyfikację lub zmianę profilu działalności. Taką opinię wyraziło 37 proc. średnich firm, 24 proc. małych firm i 19 proc. mikrofirm.
Spoglądając na branże, po raz kolejny najwięcej pesymistów jest wśród przedstawicieli hoteli, restauracji i firm cateringowych. Tutaj aż 85 proc. zapytanych uważa, że COVID-19 wywoła lawinę upadłości. Podobnego zdania jest 7 na 10 firm usługowych, 5 na 10 firm handlowych i 5 na 10 transportowych. W przemyśle i budownictwie częściej wskazywano na aktywne poszukiwanie innych rynków, dywersyfikację lub zmianę profilu działalności (odpowiednio 46 proc. i 38 proc. wskazań).