Rozrywka zdalnie sterowana

Fot. materiały prasowe
Fot. materiały prasowe 18
Kiedyś wystarczył pilot i telewizor, dzisiaj, chcąc stworzyć domowe centrum multimediów, do tego duetu trzeba dorzucić komputer albo specjalne urządzenie, które pozwoli korzystać z dobrodziejstw cyfrowej ery.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 5/2016 (8)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Przegapiliśmy premierę kolejnego odcinka ulubionego serialu? Żaden kłopot. Znajdziemy go w jednym z wielu serwisów oferujących wideo na żądanie. Chcemy zamęczać naszych znajomych kolekcją zdjęć z wakacji? Nie ma sprawy. Można wskazać odpowiedni folder na domowym serwerze i uruchomić pokaz cyfrowych przezroczy. Tyle że zamiast białego prześcieradła mamy płaski telewizor, a rzutnik zastępuje niewielkie pudełko. 

To pudełko to odtwarzacz multimedialny, czyli tak naprawdę zminiaturyzowany komputer o wydajności, która wystarczy do odtwarzania filmów i muzyki oraz przeglądania zdjęć. Trzeba tylko podłączyć do niego twardy dysk z zapisanymi plikami wideo albo – za pomocą kabla lub bezprzewodowo – połączyć z internetem bądź z domowym serwerem plików. Większość współczesnych odtwarzaczy potrafi korzystać z danych zapisanych na wielu różnych nośnikach i spokojnie radzi sobie z ogromną liczbą formatów muzycznych i wideo. Wystarczy za pomocą złącza HDMI podłączyć je do dowolnego telewizora i już świat cyfrowej rozrywki staje przed nami otworem. 

Odtwarzacz jak smartfon

Jeszcze kilka lat temu prostsze urządzenia tego typu działały na bazie autorskiego oprogramowania danego producenta (zwykle wykorzystując jeden z wariantów Linuksa), a ich możliwości nie dało się w prosty sposób zwiększać, np. ściągając dodatkowe aplikacje. Otrzymywaliśmy gotowy produkt, zwykle wyposażony w podstawowe funkcje, jak odtwarzanie filmów i muzyki w najpopularniejszych formatach, przeglądanie YouTube’a i kilku innych multimedialnych serwisów internetowych. Jednym z bardziej znanych urządzeń tego typu był Western Digital TV Live – niewielkie pudełko z kompletem złącz, bez miejsca na twardy dysk, interfejsu Wi-Fi ani technologii Bluetooth. Proste i funkcjonalne. Problem w tym, że jak na dzisiejsze czasy również zdecydowanie za mało wydajne. 

Obecnie funkcję centrum domowej rozrywki najczęściej pełnią urządzenia wykorzystujące system Android, z dość szybkimi, nawet ośmiordzeniowymi procesorami na pokładzie i z możliwością swobodnego rozbudowywania ich możliwości z wykorzystaniem dostępnych  aplikacji. Jest to system dobrze nam znany z tabletów i smartfonów, tyle że zamiast ekranu – jak w telefonie – mamy efektowną obudowę i zestaw gniazd, dzięki którym można podłączyć telewizor oraz sprzęt muzyczny. Standard to HDMI oraz stereofoniczny minijack, ale przyda się też złącze przesyłające cyfrowy dźwięk (np. światłowodowe). 

Przykładem takiego urządzenia mogą być odtwarzacze multimediów marki Popcorn Hour, z modelem VTEN na czele. Wyświetla on filmy w rozdzielczości Ultra HD, poradzi sobie z najbardziej zaawansowanym obecnie formatem kompresji wideo i można nim wygodnie sterować za pomocą pilota. W razie potrzeby da się również podłączyć do niego klawiaturę oraz mysz. Czasem się przydają, bo odtwarzacze pracujące pod kontrolą systemu operacyjnego Google’a mogą pełnić funkcję przeglądarki internetowej, a nawet edytora tekstu lub arkusza kalkulacyjnego. Wszystko zależy od zainstalowanych aplikacji. Wydajny odtwarzacz, taki jak wspomniany VTEN, kosztuje jednak sporo – ok. 850 zł. 

W podobnej cenie można kupić multimedialne urządzenie HiMedia H8 Octa Core – z aż 8-rdzeniowym procesorem firmy Rockchip i najnowszym Androidem 5.1 Lollipop. To niewielkie pudełko, po podłączeniu do telewizora przez złącze HDMI, daje dostęp do wielu kanałów telewizji internetowej, a także do filmów i seriali online. Pozwala przy tym odtwarzać filmy w rozdzielczości Ultra HD z prędkością 60 klatek na sekundę. Co to oznacza? Ni mniej, ni więcej to, że możemy liczyć na obraz niewiele ustępujący kinowemu – o ile tylko skorzystamy z materiału źródłowego o odpowiedniej jakości. Multimedialny kombajn HiMedia umożliwia też przeglądanie zdjęć, odtwarzanie muzyki oraz korzystanie z tysięcy gier dostępnych dla Androida. 

Dwa w jednym

Ciekawym rozwiązaniem są też serwery NAS wyposażone w złącze HDMI. NAS, czyli Network Attached Storage, to sieciowa pamięć masowa – urządzenie z zainstalowanymi w nim dyskami, do których może mieć dostęp każdy, kto pracuje w tej samej sieci lokalnej, a po odpowiednim skonfigurowaniu serwera – w dowolnym miejscu na świecie. Na dyskach tych można oczywiście zapisywać też multimedia: zdjęcia, muzykę, filmy, seriale. 

Jedną z ciekawszych sieciowych pamięci masowych, zaprojektowanych od początku jako urządzenie multimedialne, jest Qnap HS-251 – zamknięty w ładnej obudowie, ze złączem HDMI, wyglądający jak nieduży odtwarzacz DVD. W urządzeniu tym można zainstalować dwa dyski twarde, np. 6-terabajtowe napędy Western Digital Red. Dzięki nim uzyskujemy aż  12 TB przestrzeni, co wystarczy na wiele filmów, i to nawet w najwyższej rozdzielczości Ultra HD. Dzięki prostemu interfejsowi możemy w wygodny (i funkcjonalny) sposób korzystać z urządzenia. Dostęp do konkretnych plików zależy np. od tego, kto się zalogował. To dobry sposób na kontrolę rodzicielską – filmy nieprzeznaczone dla dzieci można zabezpieczyć hasłem, a do bajek dać dostęp każdemu, kto ma ochotę je oglądać. Co więcej,  HS-251 może też pełnić funkcję internetowego serwera WWW, PHP i MySQL. Oznacza to, że można z jego pomocą zbudować i uruchomić własną witrynę internetową opartą np. na gotowych CMS-ach takich jak Joomla lub WordPress. 

Wadą multimedialnych serwerów NAS jest ich cena. To tak naprawdę komputery o niezłej wydajności, pracujące pod kontrolą systemu Linux. Można je kupić za co najmniej 1000 zł, i to bez dysków, na które trzeba przeznaczyć kolejne kilkaset złotych za sztukę. 

Wszystko w telewizorze

Nie każdy jednak potrzebuje tak dużych możliwości, jakie dają urządzenia multimedialne podłączane do telewizora. Takim osobom w zupełności wystarczy... sam telewizor. Dzisiaj niemal wszyscy producenci wszczepiają w odbiorniki TV niewielkie komputery służące do obsługi multimediów. Dla wielu użytkowników są one całkowicie wystarczające. 

Przykładem urządzenia o sporych możliwościach jest telewizor Samsung z serii SUHD. To odbiornik z zakrzywionym ekranem, funkcją odtwarzania filmów 3D oraz tych w rozdzielczości Ultra HD. Ma wbudowane oprogramowanie pozwalające przeglądać zawartość lokalnego dysku podłączonego przez złącze USB oraz korzystać z multimedialnej biblioteki zapisanej w sieciowej pamięci masowej – o ile ma ona możliwość przesyłania filmów i muzyki za pomocą protokołu DLNA. Inne przydatne funkcje to możliwość zapisywania programów telewizyjnych zgodnie z przyjętym harmonogramem, a nawet przesyłanie obrazu z telewizora na smartfon Samsunga (trzeba tylko ściągnąć specjalną aplikację). 

Korzystanie z oprogramowania w telewizorze ma jednak jedną podstawową wadę – jeśli jego możliwości okażą się niewystarczające, nie da się go zmienić. Trzeba kupić nowy telewizor. Albo... odtwarzacz multimedialny. 

 


Konsola dobra na wszystko

W roli centrum domowej rozrywki doskonale sprawdzają się współczesne konsole do gier. Zdecydowanymi liderami w tym segmencie są obecnie Sony (ok. 37 mln sprzedanych egzemplarzy PlayStation 4) oraz Microsoft (ponad 20 mln sztuk Xboxa One).

Konsole to nie tylko maszynki do gier. Są to pełnowartościowe komputery z szybkimi układami graficznymi, wyposażone w odtwarzacze Blu-ray oraz mnóstwo funkcji multimedialnych. Konsola Sony ma np. wbudowaną przeglądarkę stron www, dzięki czemu można m.in. odtwarzać filmy z YouTube’a, Netfliksa lub Amazona. Oczywiście bez trudu obejrzymy też materiały wideo z płyt Blu-ray (w tym 3D), z nośników podłączonych przez USB albo z zewnętrznych serwerów obsługujących przesyłanie treści multimedialnych za pomocą protokołu DLNA. Podobne możliwości ma też konsola Microsoftu.

Wadą tych urządzeń jest zamknięta architektura. Można w nich korzystać jedynie z aplikacji zaaprobowanych przez producenta, co dla niektórych może się okazać niewystarczające. Nie ma przy tym możliwości legalnego modyfikowania systemu operacyjnego. Ingerencja w oprogramowanie kończy się utratą gwarancji i może doprowadzić nawet do fizycznego uszkodzenia urządzenia.

Druga sprawa to koszty. Konsola do gier to nie jest prosty odtwarzacz multimedialny z tanimi komponentami. Musi więc mieć swoją cenę. PlayStation 4 kosztuje ok. 1600 zł, Xboxa One można kupić o 100 zł taniej.

 


Kodi – porządek w multimediach

Jedną z najdoskonalszych aplikacji służących do porządkowania i odtwarzania wszelkiej maści plików multimedialnych jest Kodi, kiedyś znana jako XBMC. To darmowy program, który jest stale rozwijany przez grono doświadczonych programistów-entuzjastów. Podstawowe funkcjonalności Kodi (czyli przede wszystkim odtwarzanie filmów i muzyki) można łatwo rozwijać za pomocą setek dostępnych wtyczek. Dzięki nim możemy mieć dostęp do tysięcy filmów, seriali, relacji sportowych oraz programów telewizyjnych, a także do wielu stacji radiowych (także w języku polskim). Kodi jest dostępna dla różnych systemów operacyjnych, od Windowsa, przez iOS, aż po Androida. Można ją skonfigurować tak, by mieć dostęp do swoich plików z dowolnego miejsca na Ziemi. Oczywiście pod warunkiem, że są zapisane na „chmurowym” serwerze i że mamy dostęp do internetu. 

My Company Polska wydanie 5/2016 (8)

Więcej możesz przeczytać w 5/2016 (8) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie