Niemieckie firmy w potrzasku braków kadrowych
Fot. shutterstock.Mimo wyraźnego napływu Ukraińców uciekających przed wojną w Niemczach wciąż jest mnóstwo ofert pracy (w październiku wolnych było 850 000 wakatów).
Setki tysięcy uchodźców to wciąż za mało, by nasycić gospodarkę europejskiego tygrysa. Tamtejsi eksperci ostrzegają polityków, że nie ma co liczyć na nasycenie rynku pracy emigrantami z Unii Europejskiej.
400 tys. migrantów rocznie
Dlatego, jak podaje radio TOK FM, Niemcy zamierzają ściągać do kraju nawet 400 tysięcy osób rocznie spoza niebieskiej wspólnoty. Naszemu sąsiadowi zza Odry najbardziej zależy na specjalistach, zwłaszcza w sektorze usług, IT, transporcie i ochronie zdrowia.
Zawody najbardziej oczekiwane to informatycy, programiści, ale też pracownicy branży gastronomicznej i hotelarskiej, pielęgniarki, opiekunki, lekarze, logistycy, handlowcy i pedagodzy/edukatorzy.
Połowa firm z wolnymi wakatami
Według sondażu Monachijskiego Instytutu Ifo połowa wszystkich niemieckich firm ma trudności ze znalezieniem wykfalifikowanych pracowników. Niemcy zaczęli więc produkcję filmów reklamowych na temat kraju, jako idealnego miejsca do życia.
Zamożne kraje Zachodu będą zmagać się z coraz większymi brakami kadrowymi. Już teraz obok Niemiec najbardziej zdesperowanym krajem szukającym pracowników jest Francja. To główny producent prądu w Europie, który zamierza wznieść 6 nowych reaktorów jądrowych. Obecnie brakuje tam m.in. pracowników potrzebnych do remontów elektrowni atomowych.
Firmy zatrudniające pracowników w energetyce intensywnie poszukują spawaczy. Ostatnio były zmuszone do sprowadzania takich specjalistów z Kanady i Stanów Zjednoczonych.
Czytaj dalej: Inflacja w listopadzie spadła. Czy czeka nas cenowa odwilż?