Przyjazne parkowanie tuż-tuż
© materiały prasowez miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 2/2017 (17)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Parkowanie w centrach dużych miast to zmora. A co, gdyby mieć pod ręką urządzenie, które poprowadziłoby nas prosto na wolne miejsce parkingowe lub powiedziało, czy jest sens siadać za kółkiem?
Maciej Lukas, 30-letni pomysłodawca startupu Parkanizer i kierownik jego rozwoju, też się nad tym zastanawiał i wymyślił aplikację mobilną, która to umożliwia. – Cały nasz zespół wierzy, że kiedyś będziemy korzystać z parkingów w sposób przyjemny i przyjazny – mówi. – Nie będziemy myśleć o tym, że nie znajdziemy miejsca, że będą trudności z wjazdem, zabraknie nam drobnych, by zapłacić za postój, czy też że trzeba będzie znaleźć parkometr i zrozumieć, co przedstawia, albo zgubimy bilet parkingowy. Naszą misją jest, by te wszystkie bolączki wyeliminować.
Aplikacja, która też nazywa się Parkanizer, jest darmowa i działa w systemach Android oraz iOS. Wie, które miejsce jest wolne, dzięki wbudowanym w asfalt czujnikom magnetycznym. Wykrywają pozycję pojazdu, gdy ten się nad nimi pojawi. Dane wysyłają do chmury, która przekazuje je na smartfony. Gdy kierowca uruchomi aplikację, na ekranie telefonu wyświetlą się wolne miejsca w interesującej go okolicy. Wystarczy, że kliknie na jedno z nich, a resztę załatwi nawigacja. U celu za parkowanie zapłaci online.
Miasta też mogą mieć z tego systemu pożytek: pomoże on ocenić, które strefy są szczególnie „obłożone” samochodami, by dzięki temu regulować opłaty za parkowanie. A Straż Miejska od razu widzi, które auto przekroczyło opłacony czas postoju.
Zaplanowany pomysł
Skąd to zainteresowanie kłopotami z parkowaniem? Cóż, Lukas mieszka w Katowicach. Ale z pewnością najpierw była pasja programisty. – Jeszcze w gimnazjum zacząłem interesować się technologią internetową, a w liceum napisałem pierwszy program zarządzania treścią. Mam też na koncie parę stron internetowych, portali i sklepów – wymienia. Może się też pochwalić kilkoma dyplomami. W Katowicach skończył informatykę i ekonometrię, w Gliwicach zrobił podyplomowe studia w zakresie projektowania systemów informatycznych, a na koniec uzyskał w Warszawie dyplom z User Experience Design (czyli projektowania rozwiązań interaktywnych tak, by użytkownik miał frajdę z samego z nimi kontaktu).
Ale wróćmy do parkowania. Lukas najpierw założył ze swoim kolegą agencję interaktywną, ale szybko musiał ją opuścić (z powodów osobistych). Niedługo potem znalazł pracę w katowickiej firmie BT Skyrise, która zajmuje się tworzeniem oprogramowania m.in. w zakresie inteligentnego parkowania (smart parking) – głównie w Skandynawii. W Norwegii z rozwiązań BT Signaal, siostrzanej spółki BT Skyrise, korzysta prawie 30 parkingów wielokondygnacyjnych. W Kopenhadze zaś firma zajęła się ruchem taksówek na tamtejszym lotnisku. Lukas był w zespole, który opracował mechanizm automatyzacji zamówień ich przejazdów. – Wszystkie taksówki przyjeżdżały w jednym czasie i korkowały dojazd. Stworzyliśmy więc algorytm, który regulował ich ruch na podstawie rozkładu przylotów.
Parkanizer to trochę inna bajka. Funkcjonuje w normalnej tkance miejskiej, a nie na zamkniętych, wielopoziomowych parkingach. Pomysł na niego był niejako zaplanowany. – Zastanawialiśmy się w BT Skyrise nad problemami, które moglibyśmy rozwiązać. Od słowa do słowa doszliśmy do wniosku, że naszym wspólnym problemem, jako że firma znajduje się w centrum Katowic, jest codzienne parkowanie.
Pionierskie Piekary Śląskie
To było dwa lata temu. Lukas od początku był przekonany do swego pomysłu, ale ten wymagał finansowania. – Okazja nadarzyła się dosyć szybko, tuż po Smart City Expo w Barcelonie w 2014 r., skąd wróciliśmy z całkiem pokaźnym bagażem inspiracji i kontaktów. Zdecydowaliśmy się złożyć wniosek o przydzielenie grantu do międzynarodowego konsorcjum akceleracyjnego frontierCities, którego przedstawicieli spotkaliśmy właśnie w Barcelonie – opowiada.
FrontierCities, współfinansowane przez Unię Europejską, wspiera projekty, które mogą przyczynić się do polepszenia warunków życia w miastach Starego Kontynentu. W grudniu 2014 r., we wniosku złożonym w akceleratorze, Parkanizer miał jeszcze mało chwytliwą, choć zastanawiającą nazwę: System Dynamicznej Informacji Parkingowej. Projekt musiał konkurować z blisko 800 innymi. Po dwustopniowej eliminacji na placu boju o grant zostało 28 aplikacji, w tym, jako jedyny przedstawiciel Polski – protoplasta Parkanizera.
Tutaj zaczęły się drobne schody. Aby otrzymać wsparcie, trzeba było przekonać jakieś miasto, żeby uruchomiło pilotażowy projekt wykorzystujący ich rozwiązanie. Próbowali w czterech. Udało się dopiero w piątym, mimo że koszty pilotażu miały być opłacone z grantu – frontierCities dawał 150 tys. euro na wykonanie aplikacji, systemu i niezbędnej infrastruktury. Odwagą bycia pierwszym wykazały się Piekary Śląskie, których wiceprezydent Krzysztof Turzański jest otwarty na nowe technologie.
Za pilotaż Parkanizera miasto to zostało wyróżnione przez Związek Pracodawców Technologii Cyfrowych Lewiatan, a wkrótce potem, we wrześniu 2016 r., podczas Europejskiego Forum Nowych Idei, odebrało nagrodę NEW@POLAND dla najbardziej innowacyjnego projektu informatycznego zrealizowanego dla administracji publicznej. – Dla nas, a przede wszystkim dla Piekar Śląskich, to duża nobilitacja, a zarazem zwieńczenie pierwszego roku, w którym udowodniliśmy sensowność idei nawigowania kierowców poszukujących miejsc parkingowych – mówi Lukas.
Magistrat Piekar postanowił objąć systemem kolejne 37 miejsc parkingowych, a w ślad za nim poszli inni. Od września w centrum Tarnowskich Gór aplikacja monitoruje 42 numerowane miejsca. Postój na nich jest od godz. 8 do 18 w dni powszednie ograniczony do 90 min, aby zwiększyć przepływ samochodów w najbardziej newralgicznych częściach śródmieścia. Dlatego aplikacją zaczyna posługiwać się także tamtejsza Straż Miejska. – Jeśli Parkanizer wpłynie na rotację miejsc postojowych, które są w jego zasięgu, to podejrzewam, że dosyć szybko kolejne miasta, które niekoniecznie chcą wprowadzać strefy płatnego postoju, pójdą tym tropem – przewiduje Lukas.
W momencie ukazania się tego wydania MCP aplikacja powinna już działać także w Toruniu i Katowicach.
Udany pilotaż i pieniądze z grantu pomogły Parkanizerowi w rozwoju. Kiedy spółka walczyła o dotację od frontierCities, pracowały w niej trzy osoby, teraz – 10. A skoro rośnie, potrzebuje finansowania. Tym razem dostała je od funduszu Life Quality Technologies, należącego do grupy BlackPearls VC inwestującej w startupy na początkowym etapie rozwoju. O szczegółach Lukas opowiadać nie może, ale nie kryje entuzjazmu, bo kolejne pieniądze przybliżają go do celu, a marzy mu się stworzenie systemu, który działałby w całym kraju.
– Na początku jednak jest długa droga, bo musimy przekonywać przedstawicieli miast o sensowności wdrażania takich rozwiązań – mówi. Czasami argumenty, że zwiększy się komfort kierowców, są niewystarczające, a udowodnienie realnego wpływu tego typu systemów na funkcjonowanie ruchu ulicznego jest dosyć trudne, gdyż wymaga zasobów i specyficznych badań. – Jednak dzięki pilotażowym wdrożeniom powoli do tej wiedzy docieramy – cieszy się twórca Parkanizera.
Więcej możesz przeczytać w 2/2017 (17) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.