I z głową, i z sercem
Fot. Materiały prasowez miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 3/2018 (30)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Majka mówi, że szukała odpowiednika takiej firmy w kraju i poza nim, ale nie znalazła. Zanim jednak ją założyła, potrzebny był konkretny impuls.
Pod koniec 2016 r. poznała Artura Szaflika, 40-latka, który przez pół dotychczasowego życia, po wypadku, leżał w domu, w łóżku, bez władzy w rękach i nogach. – To była ta iskra. Okazało się, że właśnie wtedy, w tym samym czasie, oboje dojrzeliśmy do zmiany – wspomina Majka. Artur poczuł, że nie chce być dłużej skazany na zamknięcie w czterech ścianach i rentę, a ona była gotowa do założenia firmy społecznej. I tak, dzięki ich spotkaniu, narodziła się idea dawania ciekawej pracy osobom o najmniejszych na nią szansach – tetraplegikom, czyli sparaliżowanym czterokończynowo.
Sieją dobro
Bardzo szybko Majka i Artur zarejestrowali w Katowicach Fundację Leżę i Pracuję. Działali bez inwestora, bez pieniędzy, ale wkrótce dostali dofinansowanie z Ośrodka Wsparcia Ekonomii Społecznej – instytucji służącej przedsiębiorstwom społecznym w Polsce, której oddziałem na Górnym Śląsku jest Stowarzyszenie Współpracy Regionalnej. To umożliwiło Leżę i Pracuję zakup sprzętu komputerowego i stworzenie programu edukacyjnego dla pracowników agencji marketingowej.
Staż w niej, pod okiem profesjonalistów, trwa trzy miesiące. Najpierw szkoleniami zajmowali się Majka, mająca wykształcenie ekonomiczne i doświadczenie marketingowe, oraz Sylwester Smigielski, zwany „człowiekiem-orkiestrą”, fachowiec od grafiki, programowania, fotografowania i wideo. Z czasem dołączyły kolejne, jak to nazywa Majka, jej „prawe ręce”, czyli Magda Skóra – specjalistka od marketingu i PR, oraz Nina Krystoń – znawczyni CSR. – Od początku założyliśmy, że będziemy dawać klientom jakość, a zagwarantują ją nasza wiedza i umiejętności – podkreśla Majka, która została szefową fundacji i agencji.
Leżę i Pracuje świadczy usługi w zakresie mediów społecznościowych, grafiki komputerowej (m.in. katalogi, prezentacje multimedialne), CSR. Jej specjaliści muszą być na bieżąco z wszelkimi nowinkami technologicznymi. Najpierw się w nie wdrażają, a potem wyrastają z nich prawdziwi „marketingowi ninja”.
Na początku 2018 r., na różnych etapach stawania się ekspertami od kanałów społecznościowych, było w agencji troje niepełnosprawnych pracowników: oprócz Artura, Nicole Saban i Krzysztof Filipiak. Każde z nich z własną, trudną życiową historią i każde wierne pięciu wartościom, na których oparto działanie Leżę i Pracuję. Majka je wymienia: świadomy wpływ (inspirujemy innych), solidarność (jesteśmy w tym razem), ciągłe doskonalenie, godna praca oraz dobro. – To ono jest spoiwem. Chcemy, żeby wszystko, co robimy, dawało dobry rezultat, aby przynosiło korzyści naszym klientom, szeroko rozumianemu rynkowi i nam samym – mówi Majka, dodając, że zespół Leżę i Pracuję ma rosnąć.
Klienci przyszli szybko: producent garniturów, biuro podróży, restauracja, fundacja, dealer motocykli, dawni pracodawcy Majki. Przyciągnął ich stosunek jakości usług do ich ceny. – Możemy być konkurencyjni cenowo, bo jesteśmy przedsięwzięciem niskokosztowym. Każdy pracuje zdalnie z domu – opisuje Majka. Poza tym – zleceniodawcy kierują się wrażliwością społeczną.
Wpływ na ich pozyskiwanie ma także – nie tylko lokalna – rozpoznawalność członków zespołu agencji. Znaleźli się w gronie społeczników – zwycięzców plebiscytu na Lokalnych Bohaterów województwa śląskiego. Wystąpili w katowickich mediach, w TVN, w kilku portalach i w ogólnopolskiej prasie. – O żaden wywiad nie prosiliśmy – mówi Majka. – Wszyscy sami docierali do nas. To znaczy, że jest zapotrzebowanie na takie inicjatywy jak nasza – cieszy się. – W ten sposób staliśmy się permanentną kampanią społeczną na rzecz godnego zatrudniania osób niepełnosprawnych.
Dostrzeżono ich również w Europie. Leżę i Pracuję znalazła się w 2017 r. w gronie półfinalistów European Social Innovation Competition – konkursu na innowacje społeczne, organizowanego przez Komisję Europejską. Wyróżnieniem dla Majki był udział w zajęciach Akademii Innowacji Społecznych w Madrycie.
Piąteczek, piątunio
Majka początkowo miała pomysł, żeby tworzyć w każdym województwie oddział Leżę i Pracuję zrzeszający, na czele z menedżerem, grupę ok. 10 tetraplegików-specjalistów ds. marketingu. Odeszła od tego. – Interesuje mnie kierunek skalowalny. Planujemy teraz stworzyć portal do łączenia pracodawców z niepełnosprawnymi, do pracy zdalnej. Chcemy, zgodnie z jedną z naszych wartości, inspirować innych.
Od finansowego ważniejszy jest dla niej cel społeczny. – Używamy biznesu, żeby zmienić życie naszych specjalistów. Zanim stali się nimi, w ogóle nie pracowali. System przyporządkował im rentę i już. Z nami wszystko jest dla nich nowe. Radość daje choćby firmowa bluza czy koniec tygodnia pracy – opowiada.
Artur podobno długo się dziwił, jak innych może uszczęśliwiać piątek. Dziś sam z radością powtarza: „piąteczek, piątunio”, bo i on ma obowiązki, znalazł się w obiegu normalnego życia społecznego, które oddziela czas pracy od wypoczynku.
Skąd w Majce ta siła do wprowadzania zmian jak najszerzej się da? Przyznaje, że oddziaływał na nią dom rodzinny, bo mama jest psychoterapeutką, ale w zasadzie taka już przyszła na świat. Zawsze bardzo była go ciekawa i niepogodzona z tym, jaki jest. Niesprawiedliwy, pełen ubóstwa i cierpienia. – Nie mam z tym problemu, żeby o tym głośno opowiadać. Tak, jestem swoistą ekshibicjonistką, ale wierzę, że taka postawa wywołuje refleksję u moich słuchaczy – mówi.
W czasie studiów zainteresowała się przedsiębiorczością społeczną. Pisała pracę dyplomową o pomocy rozwojowej. Jej natchnieniem była (i jest) książka „Przedsiębiorczość społeczna. Kapitalizm dla ludzi” Muhammada Yunusa, ekonomisty z Bangladeszu, wykładowcy uniwersyteckiego, laureata Pokojowej Nagrody Nobla, którego model mikrofinansowania wywołał falę ozdrowieńczej, drobnej przedsiębiorczości w jego rodzinnym kraju.
Majka Lipiak działa i z głową, i z sercem. Systematycznie skłania do tego także innych. Każdy, według niej, powinien móc robić coś, za co ktoś inny odpowiednio mu zapłaci. Zresztą, najważniejsze korzyści z tego układu nie są policzalne.
Majka Lipiak
Współzałożycielka (wraz z Arturem Szaflikiem) i prezes Leżę i Pracuję – fundacji oraz powołanej przez nią agencji marketingowej o tej samej nazwie zatrudniającej osoby sparaliżowane.
Wcześniej była konsultantką w agencjach marketingu strategicznego (Rubikom Strategic Thinking i Punkt Krytyczny) oraz w agencji PR Pan Pikto (wszystkie w Katowicach).
Współpracowała z krakowskim Instytutem Przywództwa, gdzie odpowiadała za komunikację marketingową polskiej edycji największej konferencji dla liderów The Global Leadership Summit.
Dzięki nominacji British Council wyjechała jako Active Citizen na Merit360 dla młodych ludzi dążących do realizacji Zrównoważonych Celów Rozwoju ONZ.
Angażowała się w wiele wolontariackich inicjatyw m.in. konferencję TEDxRawaRiver w Katowicach, obozy językowe i sportowe czy warsztaty gospel.
Skończyła logistykę na Politechnice Śląskiej w Gliwicach i ekonomię na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach.
Pochodzi z Katowic, ma 28 lat.
Więcej możesz przeczytać w 3/2018 (30) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.