Będzie recesja? To jeszcze nie jest przesądzone
GPW, fot. ShutterstockKomentarz Mariusza Zielonki, eksperta ekonomicznego Lewiatana
Pierwszy tydzień sierpnia zaczynamy dość zaskakująco. Mamy do czynienia z wyprzedażą akcji na azjatyckich giełdach. Japoński Nikkei spadł o blisko 13,5%. Gdyby wziąć pod uwagę, trzy ostatnie sesje w Japonii to Nikkei zanotował najsilniejszy spadek od 1946 r. (-21%). Część giełd w Azji zareagowała zamknięciem handlu przed obawą o głębsze spadki. Sytuacja z Azji automatycznie rozlewa się na inne rynki.
Europa obudziła się również w czerwonych barwach. Polski WIG na otwarciu zanotował -3,2% Wszyscy obecnie czekają na reakcję Wall Street, gdzie możemy się spodziewać spadków. Pytanie jest tylko jak będą głębokie.
Co się wydarzyło przez weekend?! Spekuluje się, że przyczyną dzisiejszego załamania w Azji jest negatywa reakcja na drugą w tym roku podwyżkę stóp Banku Japonii. Inwestorzy postanowili w tej sytuacji zrealizować zyski – Nikkei 225 pół roku temu notował najwyższe poziomy od początku lat 90-tych XX wieku.
Oliwy do ognia dołożyły obawy graczy przed recesją w USA podsycone przez ubiegłotygodniowy raport o zatrudnieniu. USA ma najwyższą stopę bezrobocia od 3 lat (4,3%) i niewielki wzrost zatrudnienia (114 tys.). Te dane odsuwają prawdopodobnie wyczekiwaną obniżkę stóp procentowych w USA. Dodatkowo reakcja rynków będzie sprzyjać republikanom w walce o urząd prezydenta.
Ostatnim elementem stojącym za taką wyprzedażą jest lęk przed eskalacją napięcia na Bliskim Wschodzie. Sekretarz Stanu USA Tony Blinken poinformował, że atak odwetowy grup Hezbollahu z Iranu i Libanu może nastąpić nawet dziś.
Korekta cen akcji na giełdach, choć poważna, jest korektą hossy, a nie zapowiedzią poważniejszej recesji, przynajmniej trzymając się amerykańskiej definicji. Istotne w tej całej układance będą wydarzenia z kolejnej wtorkowej sesji.