100 pomysłów na biznes cz. 3

Fot. Shutterstock
Fot. Shutterstock 69
Prezentujemy kolejne 25 idei, które można spróbować zamienić w udany biznes albo przynajmniej się nimi zainspirować i zrobić coś innego, własnego. Pięć z nich, które szczególnie nam się spodobały, oznaczonych jako „nasz wybór”, omawiamy nieco szerzej.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 12/2017 (27)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

51. Siądź pod mym liściem (nasz wybór)

Rośnie świadomość społeczeństwa i urzędników, że trzeba walczyć z zanieczyszczonym powietrzem i hałasem, a my zaoferowalibyśmy bardzo lubiany sposób. Instalowalibyśmy w domach, ogrodach czy w przestrzeni publicznej rośliny najlepiej pochłaniające zanieczyszczenia czy tłumiące hałas, wydzielające dużo tlenu i mniej niż przeciętna dwutlenku węgla. Oferowalibyśmy także ich aranżację, a wszystko stosownie do typu zanieczyszczeń, charakteru wnętrza, ogrodu czy krajobrazu, warunków glebowych, możliwości czasowych opiekuna roślin i kieszeni zleceniodawcy. Naszymi klientami byliby konsumenci, firmy czy instytucje oraz samorządy. W rozpoczęciu działalności byłyby pomocne: profesjonalny katalog z roślinami i aranżacjami (koszt druku 50 egz. to ok. 300–600 zł plus ok. 3 tys. zł za aranżacje i fotografa), firmowa strona www (za kilka tysięcy złotych plus kilkaset złotych za miesięczną obsługę) – z poradami i sklepem online oraz kontakty z ogrodnikami i architektami krajobrazu, którym dawalibyśmy zlecenia i rozliczalibyśmy się z nimi na zasadzie prowizji. Trzeba się też liczyć z kosztami reklamy (na targach, konferencjach, warto też zahaczyć o media społecznościowe). Szalenie istotne są tu także rekomendacje i renoma zdobyta po pierwszych zleceniach. 

Ceny usług potrafią być rozmaite, np. ok. 30 zł za przesłany kurierem kwiat i ok. 750–1700 zł za mkw. zainstalowanej roślinności. Do uruchomienia tej działalności (najlepiej w którymś z większych miast) zachęca nieliczna konkurencja. Za to nie brakuje fachowców, ani roślin. Jednak nad kreskę wychodzi się najwcześniej po dwóch latach, zakładając 12–15 zleceń w miesiącu. 

52. Hub transportowy podróżnika

Przy obecnych możliwościach technologicznych aż się prosi, by stworzyć przyjazną w obsłudze aplikację podróżnika, która zbierałaby wszelkie informacje o przejazdach pociągami, autobusami, busami, BlaBlaCarem czy o przelotach tanimi liniami w całej Europie (a jeśli się da, to także poza nią). Aplikacja oferowałaby też możliwość zrobienia rezerwacji lub zakupu biletu. Zarabialibyśmy na sprzedaży biletów (logika skali) i procencie od wygenerowanego za naszym pośrednictwem przychodu innych serwisów, jeśli okazałoby się, że dużo osób przechodzi na nie właśnie przez naszą platformę. Z aplikacji mogliby m.in. korzystać różni przewoźnicy (np. drobni czy bardzo lokalni), dla których byłaby to tańsza i lepsza alternatywa niż prowadzenie własnej strony. Kierowca wiedziałby też, ile ma w danej chwili zajętych miejsc – system pokazywałby mu to na bieżąco. 

53. W stylu hygge lub feng shui

Nasi architekci i specjaliści od stylu życia troszczyliby się o to, by w domach, mieszkaniach, ogrodach czy firmach klientów zapanował o wiele lepszy klimat. Zajmowaliby się ich przemodelowaniem, aby wprowadzić w nich komfort hygge czy harmonię feng shui. 

54. Strategie internetu rzeczy

Aby stworzyć dobrze działający system internetu rzeczy, trzeba nie tylko dysponować wiedzą techniczną, lecz także być dobrym strategiem. Firma konsultingowa, która potrafi zaproponować szyte na miarę rozwiązania IoT, może zyskać wielu stałych klientów. 

55. Dania gotowe brandowane

Przygotowane według receptur celebryty-szefa kuchni i oznaczone jego marką, sprzedawane w sklepach i biurach. Byłyby droższe od konkurencji, ale dawałyby gwarancję jakości („Jem, co widziałem w programie”). Wyzwanie: uzyskać prawa do posługiwania się danym nazwiskiem. 

56. Komisy odzieżowe

Nowa odsłona starego pomysłu. W takim komisie ludzie mogliby wycenić i wystawić na sprzedaż swoje ubrania lub wymienić je na inne stroje, wycenione na podobną sumę, albo ewentualnie by dopłacali. Ważne, żeby były to rzeczy nieznoszone i w miarę chodliwe, których w czasach internetowych zakupów zalega w szafach mnóstwo. Zarabialibyśmy na procencie od ceny sprzedaży. 

57. Samoobrona i bezpieczny dom (nasz wybór)

Wiele osób jest zainteresowanych ochroną swojego mienia, więc może by im zaproponować usługi inne niż to, co znajdą w dużych, sieciowych agencjach ochrony? Po pierwsze, oferowalibyśmy rzecz unikalną: szkolenia z samoobrony dla całej rodziny (uwzględniające też działanie zespołowe) prowadzone w domu klienta. Po drugie, proponowalibyśmy audyt: przegląd stanu zabezpieczeń i doradztwo, co zrobić, aby odstraszyć złodziei, utrudnić im włamanie czy ich przyłapać. Uwzględnialibyśmy uwarunkowania związane z konkretną nieruchomością oraz stan finansów i styl życia klienta, proponując indywidualne rozwiązania. 

Na początek powinniśmy uruchomić stronę internetową (za kilka tysięcy złotych plus kilkaset złotych za miesięczną obsługę) i zatrudnić specjalistów. Trzeba też dotrzeć do klienta. Koszt współpracy z deweloperami czy zarządcami osiedli potrafi być spory. Natomiast promocja w internecie, szczególnie w społecznościówkach, może być tania. Warto założyć grupę dyskusyjną czy bloga na temat samoobrony i bezpiecznego domu, by zbudować swoją wiarygodną markę. 

Pensja eksperta od zabezpieczeń elektronicznych to 3,5–5 tys. zł, ale można przejść na zlecenia i naszą prowizję. Zawodowy instruktor samoobrony rozliczałby się z nami według stawek godzinowych (np. 60–90 zł w przypadku krav magi) i też pobieralibyśmy prowizję. Sami moglibyśmy zostać takim instruktorem (koszt kursu i uzyskania certyfikatu to 1250 zł). 

Cena audytu i doradztwa to ok. 1 tys. zł. Przy kolejnej współpracy z klientem stosowalibyśmy zniżki. Liczba sprzedanych miesięcznie godzin treningu powinna przekraczać 100. 

58. Lekkie krzesło z klasą

Produkcja krzeseł i foteli z rattanu innych niż sztampa na rynku i bardzo trudnych dziś do zdobycia (częściowo według najlepszych wzorców z przeszłości, częściowo – według projektów własnych i klientów). Sprzedaż prowadzona początkowo tylko przez internet. Biznes niszowy, ale z globalnym potencjałem. 

59. Koszulka z Lemem, Tolkienem albo Muchą

Sprzedaż przez internet bardzo wysokiej jakości białych i czarnych bawełnianych koszulek z nadrukami wizerunków pisarzy, rzeźbiarzy czy malarzy. Klient mógłby wybrać nadruk ze zbioru ciekawych fotografii (także z dostępnych archiwów prywatnych). Dodatkowo oferowalibyśmy zdjęcia na specjalnych podkładach do powieszenia na ścianie (w różnych formatach). Na zagospodarowanie czeka bowiem nisza: klienci z zainteresowaniami, którzy często nie mają czasu ani głowy do tego, by samemu wyszukiwać naprawdę dobre motywy i dobrej jakości koszulki. Można by to połączyć ze sprzedażą książek, albumów i reprodukcji prezentowanych na koszulkach twórców. 

60. Interaktywne miski dla kotów

Chodzi o produkcję ładnych, pasujących do różnego typu wnętrz misek na karmę dla kotów. Ale takich, które prowokowałyby zwierzaki do zabawy i ćwiczenia ich inteligencji – do „odławiania jedzenia” czy kombinowania, żeby wydostać  je łapką. Takie miski bardzo  trudno kupić, a jeśli już, to są często brzydkie  i tandetne. 

61. Muzealne dodatki

Platforma online oferująca książki, płyty i gadżety sprzedawane zwykle przez różne muzea na świecie w ich stacjonarnych sklepikach. Zarabianie na pośrednictwie w tej sprzedaży oraz oczywiście na klientach końcowych. Można by stworzyć działy tematyczne: muzea miejskie, etnograficzne czy poświęcone jakiejś gałęzi przemysłu. 

62. Nowe życie pudełek po butach

Produkcja przeróżnych folii samoprzylepnych, odpowiednio przyciętych, do oklejania pudełek po butach (w dwóch, trzech najczęściej spotykanych formatach) – aby móc zamienić je w dostosowane do danego gustu i potrzeb, estetyczne pudełka do przechowywania. W grę wchodziłyby także wzory zaproponowane przez klienta. Folie można by odklejać i przyklejać wielokrotnie. Byłaby to praktyczna, tańsza i dużo bardziej urozmaicona alternatywa dla dekoracyjnych pudełek sprzedawanych w sklepach, a także dla innych systemów przechowywania. 

63. Całodobowa pralnia z suszarnią (nasz wybór)

W Polsce wciąż dominują niewielkie mieszkania. Pralnia samoobsługowa na osiedlu mogłaby być alternatywą dla zastawiania ich pralkami czy suszarkami. Jej najczęstszymi klientami mogliby być single, duże rodziny, firmy. Zapotrzebowanie na takie usługi rośnie, a my oferowalibyśmy: 

1. Całodobowo, ad hoc, pralko-suszarki. Byłby także automat z przekąskami i napojami oraz drugi – ze środkami do prania. 

2. Jeśli ktoś chciałby rozwiesić swoje pranie (nie wszystko nadaje się do suszarki bębnowej), za pomocą internetu rezerwowałby wcześniej suszarnię na kilka godzin. 

Z naszych usług można by korzystać za jednorazową opłatą (żetony, kod, możliwość płacenia kartą) i w abonamencie (jednostkowe pranie byłoby tańsze, atrakcyjne dla mieszkańców okolicy). W wariancie premium pranie odbierałby i odwoził kurier. Rentowność sięga tu 25–35 proc. i inwestycja powinna zwrócić się po kilku latach. Wejść na ten rynek jest dziś łatwiej, bo są firmy, które w tym pomagają, od wyboru lokalizacji, po dostarczenie wyposażenia i jego serwis. Pralnia powinna być w widocznym miejscu, z dobrym dojazdem i parkingiem. Można ją kontrolować za pomocą internetu i nie trzeba zatrudniać personelu. 

Koszt uruchomienia samej pralni (bez suszarni), o powierzchni 60 mkw., z 12 maszynami, to ok. 100 tys. euro. Potem płacimy za media, środki do prania, serwis sprzątający. Aby się opłacało, potrzebne jest co najmniej dziewięć cykli prania dziennie za ok. 44 zł (pranie, suszenie, proszek). 

Ryzyko: zainwestowanie sporego kapitału i wciąż pewna rezerwa klientów wobec tej usługi, co może zachwiać biznesplanem. 

64. Hodowla ślimaków winniczków

Jest na nie pewny zbyt na Zachodzie, za dobrą cenę. Biznes ten wymaga jednak ogromnej dbałości o zapewnienie ślimakom odpowiednich warunków (specjalne pomieszczenia, teren na zewnątrz itd.). Trzeba się nauczyć, jak je hodować i poświęcać im mnóstwo uwagi. Ewentualny błąd może nas drogo kosztować. 

65. Zupa z kotła

Pomysł do zrealizowania w ramach miejskiego food trucka lub cateringu na imprezach plenerowych. Wybieramy najwyżej dwa, trzy rodzaje pożywnych zup i oferujemy je przechodniom w jednorazowych miskach, gorące i rozsiewające cudowny aromat  (np. wojskową grochówkę,  gulaszową i żurek,  a w upalne letnie  dni chłodnik  i gazpacho). 

66. Franczyza: agencja nieruchomości (nasz wybór)

Jeśli jesteśmy dobrze zorganizowani i potrafimy się mocno zaangażować w swoją pracę, możemy skorzystać na boomie mieszkaniowym i wejść na rynek pośrednictwa w handlu nieruchomościami. Mało ryzykowne i zarazem wygodne jest przy tym dołączenie do którejś z nieruchomościowych franczyz. 

Nie będzie to jednak tanie – średnia wysokość wkładu własnego wynosi 15–25 tys. zł – to pieniądze na urządzenie lokalu (zwykle minimum 40 mkw.), najlepiej w ruchliwym ciągu komunikacyjnym. Trzeba mieć poza tym predyspozycje. Franczyzodawcy lubią tu osoby z doświadczeniem w handlu, finansach, dziennikarstwie, ubezpieczeniach. A idealnymi kandydatami są pracownicy agencji nieruchomości, którzy chcą zacząć działać na własny rachunek. Licencja pośrednika, po deregulacji zawodu, nie jest konieczna. 

W przypadku franczyzy Investor Nieruchomości, obok wkładu własnego wnosi się jednorazową opłatę wstępną (ok. 1,9 tys. zł), a potem płaci się co miesiąc 8 proc. od obrotów swojego biura. Część z tych pieniędzy idzie na wspólny fundusz marketingowy i szkoleniowy. 

W zamian możemy prowadzić firmę pod znaną marką, co daje prestiż i zwiększa zaufanie klientów, mamy dostęp do jej know-how, procedur, umów pośrednictwa itp., możemy też liczyć na szkolenia i wsparcie w rekrutacji agentów. Otrzymujemy poza tym dostęp do systemu CRM i do bazy ofert oraz klientów szukających nieruchomości. 

67. Mieszkanie w 3D

Internetowe ogłoszenia dotyczące sprzedaży czy wynajmu mieszkań często odpychają, zamiast przyciągać. Powodem jest mało atrakcyjna prezentacja. Nasza firma zajmowałaby się takim przygotowaniem oferty, aby lokal wyglądał zachęcająco, można by też opracowywać ciekawe opisy do zdjęć czy filmiki. A dzięki opcji 3D internauta mógłby sobie sam zrobić po mieszkaniu wirtualny spacer. W tle opcja: własny portal z ofertami. 

68. Doula

Poród, a także okres przed i po nim, to dla kobiet bardzo ważne, jeśli nie najważniejsze wydarzenie w życiu. Jednocześnie – często trudne. Stąd rosnąca popularność doświadczonych w swoim macierzyństwie kobiet, które zapewniają wsparcie informacyjne, fizyczne i emocjonalne na czas ciąży, porodu i połogu. To tzw. doule, których zatrudnianie jest dzisiaj popularne w dużych miastach. W nieco mniejszych jest jeszcze cała niezagospodarowana nisza. 

69. Prywatny concierge

Osobisty, domowy asystent z wyższej półki. Załatwi bilety na spektakl, zarezerwuje stolik w restauracji czy salę (najlepiej od razu z zespołem) do gry w siatkówkę, odda do pralni garnitur. Oferta (w abonamencie) raczej dla ludzi majętnych, zapracowanych, którzy zwykle narzekają na brak czasu. 

70. Serwis IT dla seniora (nasz wybór)

Już co dziesiąta osoba po 65. roku życia korzysta z komputera i internetu (dane CBOS). A przy tym niewiele serwisów IT potrafi umiejętnie seniora obsłużyć. Starsi ludzie potrzebują doradztwa i napraw sprzętu na podstawowym poziomie, ale trzeba umieć z nimi rozmawiać, być cierpliwym i uwzględniać ich mniejszą mobilność. My zaoferowalibyśmy takie podejście i zdalne wsparcie (od godz. 9. do 20.), a w trudniejszych sprawach – z szybkim dojazdem na umówioną godzinę (od 9. do 18.). Modele obsługi do wyboru dla klienta: abonament (taniej) lub opłata za daną usługę. Koszt uruchomienia takiej firmy obejmowałby głównie sprzęt komputerowy i diagnostyczny, w tym system TeamViwer, pozwalający na zdalne naprawy (za ok. 1,6–3,2 tys. zł). Całość powinna zamknąć się w 15 tys. zł. Do tego dochodzą serwisanci, najlepiej pracujący na zlecenie lub z własną działalnością. Mogliby być opłacani prowizyjnie od każdego zlecenia – taka jest praktyka. Z reguły otrzymują jedną trzecią stawki, która wynosi 100–150 zł za naprawy podstawowe, 150–200 zł za zaawansowane i 200–300 zł za eksperckie. Właściciel firmy może zarabiać już przy trzech, czterech zleceniach dziennie. Trzeba się będzie jednak mocno przebijać na rynku z informacją o swoich usługach, no i znaleźć serwisantów z odpowiednimi umiejętnościami interpersonalnymi. 

71. W moim ogrodzie

Profesjonalny ogrodnik na godziny, który zaopiekowałby się trawnikiem (skosił, podlał i nawiózł trawę), zadbał o rośliny i porządek wokół domu (jesienią grabił liście, a zimą odśnieżał). Oferta mogłaby być połączona z aranżacją przestrzeni. 

72. Kury do wynajęcia

Pomysł przetestowany na świecie i wpisujący się w trend „miejskiego rolnictwa”. Miłośnikom superświeżych jaj z pewnego źródła wynajmujemy na lato mały kurnik z grzędą, miejscem do gniazdowania, podajnikiem picia i jedzenia oraz jedną czy dwie kury nioski. Klient może je hodować na dużym balkonie albo w ogródku i oprócz 12–24 jaj tygodniowo mieć dużo frajdy, nie wspominając już o walorach edukacyjnych, jeśli angażowałby w to także swoje dzieci. Istniałaby też możliwość zakupu kur na stałe, wraz z gotowym, dużym kurnikiem i, opcjonalnie, karmą. 

73. Copywriting dla opornych

Masz talent do pisania, zdania same ci się lekko układają, masz poczucie humoru i otwartą głowę, umiesz żonglować skojarzeniami? A jednocześnie „bolą cię” teksty reklamowe, zazwyczaj te promujące oferty małych firm? Zaproponuj swoje usługi jako copywritera na zlecenie. 

74. Pierwsza pomoc małżeńska

Konflikty i nieporozumienia z jednej strony, a z drugiej – marzenie o trwałym związku. To doskonałe pole do popisu dla kogoś empatycznego, otwartego na drugiego człowieka, ale mającego kwalifikacje trenera lub terapeuty, np. takiego, który ułatwia najważniejszy krok: konstruktywną komunikację. 

75. Miejskie wycieczki

Pokazywanie najbliższej okolicy, dzielenie się ciekawostkami, spacerowanie szlakami, które zwykle nie są uczęszczane. Taka z pozoru zwykła turystyka miejska, ale może być połączona z wycieczką rowerową, piknikiem w parku czy spotkaniem z jakąś ciekawą, a mniej oczywistą, postacią. 

My Company Polska wydanie 12/2017 (27)

Więcej możesz przeczytać w 12/2017 (27) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie