Desktopy mają się dobrze

materiały prasowe
materiały prasowe 70
Rozmawiamy z Andrzejem Sowińskim, dyrektorem generalnym Lenovo Polska.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 1/2017 (16)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Od wielu lat eksperci przewidują schyłek komputerów stacjonarnych, tymczasem Lenovo ma ich w ofercie całkiem sporo. Czy widzicie jeszcze przed nimi przyszłość?

AS: Zdecydowanie ciągle warto inwestować w desktopy. Zresztą dane rynkowe dobitnie pokazują, że stacjonarne komputery mają się świetnie, mimo że od dawna przewiduje się, że zginą one śmiercią naturalną. 

Wśród klientów biznesowych komputery na biurko to ogromny rynek, który na dodatek albo minimalnie rośnie, albo pozostaje stabilny. Zresztą biznesowe desktopy to połowa sprzedaży dla firm. Reszta to urządzenia mobilne. Na rynku konsumenckim z kolei widzimy nieco inne zjawisko: desktopy stały się niszowe, lecz nadal się sprzedają. Tyle że ich rola się zmienia. Teraz to np. wyspecjalizowane maszyny multimedialne albo do gier. Dominują jednak, i to zdecydowanie, laptopy. 

Mocno zmienił się też wygląd komputerów stacjonarnych. 

AS: Owszem. Widzę tu dwa trendy. Odchodzi się od tradycyjnych komputerów, np. w obudowach mini tower. Zamiast nich, po pierwsze, mamy zminiaturyzowane obudowy, takie jak nasza seria Tiny, które można przymocować z tyłu monitora, oszczędzając miejsce. Po drugie, obserwujemy wchłonięcie desktopa przez monitor – to tzw. komputery All-in-One. Na rynku konsumenckim dominuje dzisiaj ten ostatni typ maszyn. Oczywiście entuzjaści gier komputerowych pozostają, z przyczyn praktycznych, tradycjonalistami i nadal kupują pecety w obudowach mini tower – pozwala to stosować wydajne procesory i karty graficzne, które potrzebują skutecznego chłodzenia. 

Czy Lenovo w dziedzinie komputerów All-in-One czuje na plecach oddech np. Apple’a, który przecież wyznaczał trendy w tej dziedzinie?

AS: Nie chcę się wypowiadać ani dobrze, ani źle o naszych konkurentach, niemniej jeśli popatrzeć na dane, to każdy z nich na rynku All-in-One w Polsce ma mniejsze udziały niż my. Sprzedajemy np. aż 70 proc. wszystkich konsumenckich komputerów typu All-in-One, a silną pozycję mamy też na rynku biznesowym. To efekt tego, że Lenovo najwcześniej zauważyło, że pojawi się taki trend, i przedstawiło od razu wiele modeli: z ekranami o różnej wielkości oraz wydajności dopasowanej do konkretnych potrzeb. Nie pozostajemy więc w niszy, lecz wychodzimy do wszystkich odbiorców. I to procentuje. 

Z tego wynika, że desktopy mają się dobrze. Ale przecież wszędzie widzimy promocję urządzeń mobilnych. Jaki to ma sens?

AS: Faktycznie, wszyscy promują mobilność, bo przecież w codziennym życiu jesteśmy właśnie... mobilni. Żyjemy w pośpiechu, a urządzenia przenośne dają nam możliwość opanowania potrzeby ciągłego dostępu do informacji czy też nieprzerwanego kontaktu z rodziną, ze znajomymi.  

Tyle że nie można nie zauważać, że mobilność w niektórych zastosowaniach jest bez sensu. W dużym sieciowym banku przy setkach okienek kasowych nie ma przecież sensu stawianie laptopów – lepszy będzie All-in-One z dotykowym ekranem. 

Tak samo na rynku konsumenckim. Prezentację zdjęć wygodniej będzie przygotować na dużym ekranie z wygodną myszą i pełną klawiaturą. Tylko że na wakacje nie weźmiemy ze sobą choćby najbardziej poręcznego desktopa. Wybierzemy raczej tablet lub laptop. Dlatego na rynku jest też coraz więcej urządzeń konwertowalnych, które pełnią funkcję i laptopa, i tabletu. 

Czy w tej dziedzinie możemy się spodziewać kolejnych innowacji?

AS: Owszem, właściwie już je mamy. To Lenovo Yoga Book. Sam jestem ciekaw, jak się przyjmie na rynku. Może być traktowane jako ultrabook albo jako urządzenie konwertowalne, a również tablet. Ma ekran dotykowy otwierany w zakresie 360 stopni, nie ma klasycznej klawiatury, ale dużą płaską powierzchnię, która może pełnić jej funkcję. Jednocześnie na tej wirtualnej klawiaturze można położyć np. zeszyt i wprowadzić odręczne notatki, które automatycznie trafiają do pamięci urządzenia. Touchpad ten jest nawet wrażliwy na siłę nacisku – można więc np. stopniować skalę szarości albo wyraźnie podkreślić fragment notatek. Według mnie to urządzenie nie wpasowuje się w styl pracy, do którego jesteśmy przyzwyczajeni, ale pozwala go zmienić. Usprawnić. 

Podobnie innowacyjną rolę odgrywa chyba urządzenia Lenovo z technologią Tango?

AS: Owszem. Tango to zupełnie nowe rozwiązanie sprzętowo-programowe, nad któ­rym prowadzimy prace z firmą Google. Znalazło już ono zastosowanie w phablecie Lenovo Phab 2 Pro. W pewnym uproszeniu: to system rozpoznający trójwymiarową rzeczywistość wokół nas. Zastosowania tej technologii są trudne do wyobrażenia. Z jednej strony może ona pomóc niewidomym w poruszaniu się po wnętrzach budynków, z drugiej np. być wsparciem przy zakupach mebli lub sprzętu AGD. Wystarczy np. wskazać miejsce, w którym chcemy postawić lodówkę. Oprogramowanie dokona pomiarów i pokaże urządzenia, które będą najlepiej pasować. Stosując tzw. rozszerzoną rzeczywistość, możemy od razu zobaczyć, jak nowa lodówka będzie wyglądać w naszej kuchni. To tylko przykład, bo zastosowań tej technologii mogą być tysiące. A na nadchodzący rok, jak zawsze, szykujemy kolejne technologiczne niespodzianki. 

 

My Company Polska wydanie 1/2017 (16)

Więcej możesz przeczytać w 1/2017 (16) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie