Jak zabezpieczyć się prawnie na wypadek konfliktu ze wspólnikiem?

Paulina Sobieska, radca prawny z kancelarii WP Law.
Paulina Sobieska, radca prawny z kancelarii WP Law.
W praktyce biznesowej można wielokrotnie spotkać się z sytuacją, kiedy strony (wspólnicy), ustalając treść umowy spółki pomijają w niej kwestie ustanowienia zabezpieczeń na wypadek ewentualnych konfliktów między wspólnikami. Czy można się przed tym zabezpieczyć? Odpowiada Paulina Sobieska, radca prawny z kancelarii WP Law.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Pozostawienie takiej luki, wynika zazwyczaj z przeświadczenia, że bardzo dobre osobiste relacje pomiędzy założycielami i wszelkie „gentelmen agreements” będą wystarczające do szybkiego i sprawnego rozwiązania potencjalnych sporów. Niejednokrotnie także wspólnicy liczą na to, że w razie sytuacji kryzysowych, rozwiązanie problemu znajdą w Kodeksie Spółek Handlowych, którego normy wyznaczają ramy funkcjonowania polskich spółek osobowych i kapitałowych.

Należy jednak pamiętać o tym, że powiedzenie – „Umowy zawiera się na złe czasy” – nie wzięło się znikąd.

Co może pójść nie tak?

Założyciele spółek w znacznej mierze dążą do zapewnienia równowagi korporacyjnej pomiędzy wspólnikami, tzw. 50/50. Jest to szczególnie widoczne w spółkach dwuosobowych, które zawiązywane są przez osoby wcześniej ze sobą współpracujące i które chcą przejść na bardziej ustrukturyzowaną formę prowadzenia zespołowej działalności gospodarczej. Zazwyczaj w takich spółkach dochodzi do powstania układu, gdzie każdemu ze wspólników przypada połowa udziałów i głosów w spółce. Dopóki współpraca pomiędzy wspólnikami układa się prawidłowo – posiadają oni wspólną wizję i spójne plany – spółka jest w stanie sprawnie funkcjonować nawet pomimo braku wspomnianych wcześniej umownych zabezpieczeń.

Problemy pojawiają się jednak w momencie, gdy z różnych powodów (indywidualne ambicje udziałowców, rozejście się koncepcji, niepowodzenia gospodarcze spółki) wypracowanie kompromisu pomiędzy wspólnikami jest niemożliwe. Poziom konfliktu potrafi wtedy narastać, wspólnicy stają się sfrustrowani, rozważają rozwiązania radykalne – jak wyjście ze spółki lub jej rozwiązanie. Jednakże okazuje się wtedy, że ze względu na umowną równowagę, wspólnicy nie są w stanie podjąć koniecznych uchwał, zarówno tych, wynikających z Kodeksu Spółek Handlowych jak i tych ustalonych w treści umowy spółki. Nie mogą bowiem ani osiągnąć jednomyślności ani nawet zwykłej większości głosów. Dochodzi do powstania patu decyzyjnego.

Dobre rozwiązania prawne

Wspólnicy, którzy na etapie zakładania spółki mają na uwadze, to że mogą kiedyś nadejść dla spółki „złe czasy”, mają do wyboru i wdrożenia w umowie spółki szeroką gamę dobrych rozwiązań prawnych – tych, opartych na konstrukcjach Kodeksu Spółek Handlowych, ale i tych pozakodeksowych, nieraz bardziej efektywnych i elastycznych od ustawowych rozwiązań.

  1. Jednym z nich jest wprowadzenie postanowień arbitrażowych. Zgodnie z nimi, w przypadku niemożliwości uzyskania odpowiedniej liczby głosów dla podjęcia określonej decyzji, sprawa zostaje przekazana do mediacji lub rozstrzygnięcia przez podmiot zewnętrzny taki jak np. sąd polubowny, mediatorzy, rzeczoznawcy, rewidenci. Ważne w takich klauzulach jest jednak doprecyzowanie podmiotu, który ma przyjść spółce z pomocą – po to, aby nie powstał wtórny spór wspólników, co do tego, kto ma być arbitrem i w jaki sposób wyznaczonym.

  2. Przydatnym dla spółek kapitałowych rozwiązaniem jest tak zwana klauzula „shotgun”. Zakłada ona, że w razie niemożności podjęcia zgodnych uchwał, każdy z udziałowców ma prawo zwrócić się do drugiego z ofertą wykupu jego udziałów w cenie określonej przez oferenta. Wspólnik, któremu została przedstawiona oferta ma wówczas obowiązek jej przyjęcia (sprzedaży swoich udziałów) albo kupna udziałów oferenta na takich samych warunkach cenowych. Zaoferowana cena musi być jednak przemyślana, a samo skorzystanie z prawa „shotgun” opiera się na zasadzie „kto, pierwszy ten lepszy”.

  3. Podobną do „shotgun” jest klauzula Texas shootout”. Polega ona na tym, że neutralna osoba trzecia otrzymuje od każdego ze wspólników zabezpieczone oferty zakupu udziałów pozostałych wspólników. Następnie osoba ta przystępuje do jednoczesnego otwarcia wszystkich ofert. Zwycięstwo należy do wspólnika, który przygotował najwyższą propozycję. Powstaje wówczas po jego stronie obowiązek wykupu udziałów pozostałych wspólników na warunkach ustalonych w jego ofercie.

O czym powinniśmy pamiętać?

Zakładając spółkę, zawsze trzeba rozważyć i „skroić na miarę złych czasów” rozwiązania w takich obszarach jak: podejmowanie decyzji i uchwał, sposób prowadzenia spraw spółki i jej reprezentowania, występowanie wspólników ze spółki, także w sytuacjach konfliktu korporacyjnego, przystępowanie nowych udziałowców, uprawnienia kontrolne wspólników, prawa indywidualne, wstępowanie spadkobierców, umorzenia udziałów.

Trzeba mieć także na uwadze, to że spółki osobowe (jawna, partnerska, komandytowa, komandytowo-akcyjna) bardziej niż spółki kapitałowe są narażone na ryzyka związane z konfliktami wspólników, gdyż ze swej istotny polegają na osobistej współpracy i współdziałaniu osób ich tworzących.

Spójna i kompleksowa umowa spółki, zapewniająca dobre rozwiązania prawne, pozwoli uniknąć patów decyzyjnych a w przypadku zaistnienia „złych czasów” umożliwi wyjście z kryzysu obronną ręką spółce oraz jej wspólnikom.

Co w przypadku braku dobrej umowy?

Co w jednak sytuacji, w której założyciele zaniedbali kwestię zabezpieczeń na wypadek ewentualnych konfliktów pomiędzy wspólnikami i doszło do paraliżu decyzyjnego? Pole do manewru może się okazać bardzo ograniczone.

W przypadku spółki z o.o. może się okazać, że partnerzy pragnący pozbyć się skonfliktowanego wspólnika nie dysponują udziałami stanowiącymi więcej niż połowę kapitału zakładowego koniecznymi do wystąpienia do sądu z żądaniem jego wyłączenia ze spółki. Zasadniczo jedynym rozwiązaniem dostępnym w takiej sytuacji będzie zwrócenie się z wnioskiem o sądowe rozwiązanie spółki. Nie jest to jednak optymalne rozwiązanie, zwłaszcza gdy wspólnicy jednak chcą dalej prowadzić biznes.

Jakkolwiek paraliż decyzyjny może zostać uznany za ważny powód rozwiązania spółki, sąd nie ma obowiązku podjęcia takiej decyzji. Co więcej może on odmówić rozwiązania spółki, jeżeli stwierdzi, że mimo wystąpienia paraliżu decyzyjnego jest ona w stanie w stopniu wystarczającym prawidłowo prowadzić działalność gospodarczą oraz regularnie wywiązywać się ze swoich zobowiązań.

W spółkach osobowych, jak chociażby spółce jawnej, istnieje także możliwość sądowego wyłączenia wspólnika, ale jest ona przewidziana tylko dla spółek, gdzie liczba wspólników wynosi trzy lub więcej. W spółkach dwuosobowych taka opcja jest wyłączona z uwagi na to, że żadna spółka osobowa nie może pozostać tylko z jednym wspólnikiem (a taki byłyby przecież efekt wyłączenia jednego z dwóch wspólników). Co więcej, z żądaniem wyłączenia wspólnika do sądu muszą się zwrócić zgodnie wszyscy pozostali wspólnicy, a zatem w ich gronie musi istnieć konsensus.

Lepiej zapobiegać niż leczyć

Z uwagi na powyższe, słuszna jest ocena, że „umowy zawiera się na złe czasy”. Celem opracowania umowy spółki nie powinno być wyłącznie uzyskanie początkowego rezultatu w postaci powstania spółki, ale także stworzenie skutecznego instrumentów zapobiegania lub rozwiązywania potencjalnych konfliktów pomiędzy wspólnikami.

Analizując projekt umowy należy zawsze zwrócić uwagę na te elementy umowy spółki, które w przyszłości mogą sprowadzić negatywne konsekwencje dla wspólników lub być słabymi punktami organizacji. Podjęcie stosownych kroków powinno zatem nastąpić zgodnie z klasyczną dewizą „lepiej zapobiegać niż leczyć”, po to aby „nie być mądrym po szkodzie”.

Przeczytaj także: Bycie w ciągłym fundraisingu kończy się dla startupów źle – Dawid Sukacz (21 Concordia)

Trampolina dla startupów. Kiedy zgłosić swój startup do akceleratora?

Trampolina dla startupów. Kiedy zgłosić swój startup do akceleratora?

Przedsiębiorcy to zazwyczaj ludzie pełni pasji. Trzeba ją mieć, jeśli buduje się firmę całkiem od zera. Ale nawet najbardziej zdeterminowani founderzy mogą się zagubić, stracić zapał czy po prostu chcieć przyspieszyć. Napęd może zagwarantować startupowi akcelerator. Wiatru w żagle w programie akceleracyjnym dają szkolenia, mentoring, networking i w wielu przypadkach – zastrzyk solidnej gotówki.

ZOBACZ RÓWNIEŻ